- Rejestracja telefoniczna w Akademickiej Przychodni Lekarskiej zawsze była sporym wyzwaniem, po którymś telefonie na ogół jednak udawało mi się zapisać do lekarza. Odkąd przychodnia została przeniesiona na ulicę Bydgoską, nie jestem w stanie się dodzwonić w ogóle - narzeka Czytelniczka, skarżąc się jednocześnie na chaos informacyjny związany z przeprowadzką.
Całkiem słusznie. Jeszcze w poniedziałek ktoś kto szukał w internecie numerów telefonów Akademickiej Przychodni Lekarskiej, trafiał na stronę Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Dowiadywał się z niej, że przychodnia znajduje się przy ul. Gagarina, a numery telefonów do rejestracji są takie i takie. Ani słowa o tym, że ośrodka przy Gagarina już nie ma, ponieważ został przeniesiony na ul. Bydgoską 76.
Zobacz też:
Tak było do poniedziałku, gdy stronę widmo zgłosiliśmy dr Ewie Walusiak-Bednarek z zespołu prasowego toruńskiej alma mater. Pani doktor obiecała się sprawą zająć i już po południu strona zniknęła.
Akademicka Przychodnia Lekarska przeszła do historii razem z numerami telefonów. Od początku roku jej pacjenci powinni kierować się do przychodni przy ul. Bydgoskiej 76, korzystając z tamtejszej rejestracji. Przeprowadzona przychodnia nie używa nazwy APL, ponieważ nie podlega uniwersytetowi, zatem nie ma do tej nazwy prawa. Mimo wszystko jednak pacjentom pewnie byłoby łatwiej, gdyby informacja o nowej lokalizacji znajdowała się gdzieś w widocznym miejscu na stronie internetowej nowej placówki. Szczególnie, że nie wszystkie komórki dawnego APL-u trafiły na Bydgoską.
Na marginesie dodajmy, że obok wejścia do przychodni przy Bydgoskiej wiszą plakaty zachęcające do szczepień przeciw grypie. Na pierwszym miejscu listy punktów, w których można się zaszczepić jest... Akademicka Przychodnia Lekarska przy ulicy Gagarina.
Zobacz również:
Inna Czytelniczka, dzwoniąc na pogotowie reporterskie odniosła się do opisywanego przez nas niedawno pomysłu jednego z miejskich radnych, który domaga się zakazu sprzedaży biletów MZK przez kierowców oraz wyposażenia wszystkich pojazdów w biletomaty. Władze miasta rzeczywiście się do czegoś takiego przymierzają, po wprowadzeniu biletu elektronicznego.
- Moim zdaniem jest to dyskryminacja osób starszych, które nie znają się na wszystkich nowinkach techniki - mówi Czytelniczka. - Długo mieszkałam w Niemczech, gdzie kierowcy nadal sprzedają bilety i nikomu to nie przeszkadza.
Osoby, które ukończyły 65 lat mogą korzystać z komunikacji miejskiej za darmo. Generalnie jednak Czytelniczka ma rację. Szczególnie, że technika bywa zawodna.
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?