Poseł PiS Anna Sobecka dała znać, że jest rozczarowana, iż ktoś może sądzić, że rozczarowała. Przypomnieć więc wypada, że chodzi o rozdzielane przez rząd unijne pieniądze na przebudowę trzech ważnych ulic Torunia. A rozczarować miał toruński PiS kasy nie załatwiając, a dopiero teraz o nią walcząc, listem wysłanym do wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Poseł Sobecka stanowczo nie zgadza się, by wrzucać ją do jednego worka z innymi ludźmi partii rządzącej, bo nie tylko list podpisała, ale i trzy interpelacje w sprawie pieniędzy dla ulic napisała, które od ponad tygodnia „wiszą” na stronie internetowej Sejmu. I ok, oby to przyniosło efekt. Jednak, ci, którzy choć ciut znają polityczną kuchnię od razu stwierdzą, że są skuteczniejsze metody. To arcyważny lobbing kuluarowy. Czyli chodzenie za ministrami i ich ludźmi, wręcz wiszenie na klamkach ich gabinetów. Tak w poprzedniej kadencji działał Grzegorz Karpiński z PO. Fakt, że sprzyjało mu to, że był nie tylko posłem, ale i wiceministrem. W każdym bądź razie większe unijne pieniądze na nowy most i inne inwestycje Toruń dostał.
We Włocławku to się dzieje! Rozpadła się tam wspierająca w Radzie Miasta prezydenta Marka Wojtkowskiego z PO koalicja PO-PiS. Niedawno za PiS wszedł do niej SLD. I od razu są efekty! Natychmiast nowi ludzie pojawili się we władzach tamtejszych spółek miejskich. Generalnie zasada jest prościutka - ludzi związanych z PiS, zastępują ludzie związani z SLD. I tak Jarosław Najberg, były toruński radny SLD (kadencja 2006-2010), prowadzący w Toruniu restaurację „Jan Olbracht” z browarem i klub „Kotłownia”, został szefem firmy Saniko, czyli odpowiednika toruńskiego MPO we Włocławku. W sumie to żadna nowość - tzw. Misiewicze są nie tylko w PiS.
Polecamy: Krzysztof Rutkowski obiecuje 5 tys zł za pomoc w odszukaniu Remigiusza Baczyńskiego
A w toruńskiej Radzie Miasta mamy tylko odkurzoną przez Nowoczesną wrzutkę z pieniędzmi na dotację do zabiegów in vitro i z tematem gruntów dla kościoła. Nic jej to nie kosztuje, bo w samorządzie nie istnieje. Poza tym po tej stronie sceny politycznej to tematy z cyklu samograje. W poprzedniej kadencji próbował nimi w Toruniu pograć pewien poseł z pewnego ruchu. Dziś mało kto pamięta, że tacy w ogóle istnieli. Towarzystwo w Radzie Miasta mógłby rozruszać prezydent Michał Zaleski, ale ciągle trzyma w ukryciu wybuchowy temat uzdrowiska przy Porcie Drzewnym.
W tej sytuacji zadowolić się musimy kolejną zmianą na czele klubu PiS w Radzie Miasta. Wojciecha Klabuna właśnie zastąpił były wiceprezydent Ludwik Szuba. To rotacyjne kierownictwo to niby pokaz demokracji w tej partii? Czy raczej tanie schlebianie zasadom liberalnej demokracji, z której porażek PiS tak się niby cieszy? Być może to ta nominacja tak podziałała na radnego Szubę, który w czasie czwartkowej sesji Rady Miasta dyskusję o przekazaniu parafii miejskiej nieruchomości na tzw. osiedlu Jar pod budowę świątyni uciął wezwaniem: „budujmy kościoły, a nie meczety”.
Z tym wezwaniem konkurować mogła tylko postawa wybranego z listy SLD radnego Mariana Frąckiewicza. Okazał się równie gorącym jak radny Szuba zwolennikiem przekazania gruntu. I pomyśleć, że w in-ternecie nie mniej gorąco przestrzegał przed tym szef rady powiatowej SLD Marek Jopp. To jest dopiero demokracja!
Korzystają z niej też w Czasie Mieszkańców, gdzie znów ukazała się fundamentalna różnica poglądów. Przekazanie gruntu poparł radny Maciej Cichowicz, podczas gdy koleżeństwo jego było zdecydowanie przeciw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
