Kiedy patrzy się na uśmiechniętą, ciekawą świata dziewięciolatkę aż trudno uwierzyć, że jej życie niemal od początku kręci się wokół szpitali i lekarzy. Małgosia gra w szachy i warcaby, uwielbia jogę i jak rówieśnicy - bawi się, czyta, gra na komputerze. Mimo swoich ograniczeń związanych z wadą kręgosłupa, chętnie chodzi do szkoły i stara się funkcjonować jak inni. Codzienność Małgosi różni się jednak od tej, która jest udziałem jej koleżanek i kolegów.
Pomógł profesor
Szczególnie teraz, gdy wie, że jakość jej życia uzależniona jest od pieniędzy. Jeśli te się znajdą, ma szanse poczuć się znacznie lepiej.
- Nigdy nie obnosiliśmy się z chorobą córki, nigdy nie prosiliśmy o pomoc. Radziliśmy sobie dotąd nie najgorzej, ale teraz nasze możliwości się wyczerpały. Pierwszy etap leczenia córki wyceniono w Niemczech na 88.200 euro. Sami nie udźwigniemy tego ciężaru - opowiada Anna Dulka, mama Małgosi.
Przeczytaj także:
Proboszcz ze Stawek odwołany przez toruńskiego biskupa
Cyrk Zalewski w Toruniu. Mamy komentarz z Urzędu Miasta
W przypadku 9-latki z Bielska, której odmówiono pomocy w Polsce, zbawienna okazała się wizyta u prof. Edwarda Malca, słynnego kardiochirurga pracującego od lat w klinice w niemieckim Munster. To jego rodzice Małgosi poprosili o załatwienie konsultacji, a on im pomógł.
- To człowiek o wielkim sercu, zgodził się. Jak obiecał, tak zrobił. Już w połowie marca byliśmy w Niemczech na spotkaniu z ortopedami i neurochirurgami. Okazało się, że mają plan leczenia dla córki. a my im ufamy - opowiadają rodzice.
Małgosia urodziła się 28 listopada 2009 roku. Była okazem zdrowia, nie licząc dwóch małych, brunatnych plamek na ciele. Nie wyglądało to poważnie, dlatego nikt się tym nie przejął.
Śmiertelne zagrożenie
Po trzech miesiącach dziewczynka trafiła do szpitala z zapaleniem płuc. Wtedy też zaczęło się pojawiać coraz więcej plamek. Okazało się, że Gosia przyszła na świat z genetyczną chorobą NF1 - nerwiakowłókniakowatością typu 1. To bardzo nieprzewidywalny i podstępny przeciwnik. Sprawia, że na nerwach w całym ciele mogą tworzyć się guzy. Są śmiertelnie niebezpieczne i mogą zamienić się w złośliwy nowotwór.
Na tym jednak złe wiadomości się nie skończyły. W 2014 roku podczas kolejnych badań wykryto u dziewczynki ogromnego guza w obrębie klatki piersiowej i brzucha. Możliwe, że już się z nim urodziła, ale nikt nie jest w stanie stwierdzić na pewno.
- Nikt nie ma pomysłu co dalej, więc pozostaje z nim żyć i modlić się żeby się nie zezłośliwił. Często słyszymy od lekarzy: „widzimy pierwszy raz coś takiego”- opowiadają rodzice. - Niestety od tamtego czasu zaczęła się pogłębiać skolioza kręgosłupa. Nasza córka ma coraz mniej czasu.
Czas do 9 czerwca
Dziewięciolatka była już w wielu polskich szpitalach. W Olsztynie, Szczecinie i Wrocławiu odmówiono operacji kręgosłupa ze względu na guz. Zgodzili się tylko specjaliści z Munster.
Pieniądze dla Gosi Dulki zbiera Fundacja Siepomaga.pl. Za pośrednictwem jej strony internetowej można dokonywać wpłat. Na razie zebrano 186 tys. zł z potrzebnych ponad 400 tys. zł. Akcja na rzecz dziewczynki trwać będzie tylko do 9 czerwca.
Zobacz także:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?