Gramy o triumf w turnieju

Imprezą roku dla Pana i dla reprezentacji Polski będą kwietniowe mistrzostwa świata w Krakowie. Czym więc dla Pana drużyny jest turniej w Toruniu?
Impreza ta będzie jednym z ostatnich testów przed bezpośrednim przygotowaniem startowym do mistrzostw świata, więc do turnieju na Tor-Torze podchodzimy bardzo poważnie. Przed mistrzostwami musimy popracować jeszcze nad kilkoma rzeczami. W Toruniu możemy też sprawdzić kilku zawodników. Co do samego turnieju, będziemy robić wszystko, aby wypaść w nim jak najlepiej.
[break]
W Toruniu nie ma wszystkich zawodników, których chciał Pan tutaj widzieć, ale zdaje się, że nie stanowi to problemu.
Kilku zawodników boryka się z kontuzjami. Inni występują w ligach zagranicznych, które rozgrywają wciąż swoje mecze. Ci natomiast, którzy przyjechali do Torunia, muszą spełnić powierzone im zadania i pokazać, że to, nad czym pracujemy, są w stanie przełożyć na mecze reprezentacji Polski.
Czego więc oczekuje Pan od zawodników? Z jakimi założeniami podchodzicie do tej rywalizacji?
Chciałbym, aby niuanse, nad którymi pracujemy, były widoczne w naszej grze. W ostatnich dniach szlifowaliśmy pewne warianty i chcemy wykorzystać to w meczach na Tor-Torze. Gramy przed własną publicznością i mamy zamiar pokazać, że drużyna daje z siebie wszystko i o dobre wyniki walczy od pierwszego do ostatniego gwizdka.
Na Tor-Torze zobaczymy Rumunów, Ukraińców i Wegrów. Czysto teoretycznie, ale w oparciu o składy poszczególnych ekip, powiedzieć można, że Madziarzy będą najmocniejszym przeciwnikiem biało-czerwonych.
Wszystko na to wskazuje, choć nie chcemy przykładać uwagi do tego w jakich składach przyjechali do Torunia, a także później przyjadą na mistrzostwa do Krakowa. Dla nas liczy się nasza własna gra. Liczy się przełożenie tego nad czym pracujemy, na nasze mecze. Nie spekulujemy. Koncentrujemy się na naszej grze.
Wiadomo, że z przyjazdu do Torunia zrezygnowali Kazachowie. Jak odbiera Pan takie działanie rywali, z którymi zmierzycie się w Krakowie?
Wiadomo, że Kazachowie byli zakontraktowani do udziału w toruńskim turnieju. Nie jest jednak w naszej kompetencji spekulowanie dlaczego tutaj nie przyjechali. Wiadomo tylko tyle, że ligi w Rosji nie mają przerw na zgrupowania reprezentacji, a ich kadra opiera się o drużynę (Barysu Astana - przyp. red.), która gra w Kontynentalnej Lidze Hokejowej. Może był to jakiś powód tego, że zrezygnowali z udziału w toruńskim turnieju. Szkoda, że nie uda nam się z nimi zagrać, bo zawsze chcemy sprawdzać się w starciach z najlepszymi rywalami. Teraz jednak do tego nie dojdzie.
Cel na toruński turniej Euro Ice Hockey Challenge jest zbieżny z celem na zbliżające się mistrzostwa świata? Kadra walczyć będzie o zwycięstwa i triumf w klasyfikacji końcowej?
Oczywiście. Chcemy grać i wygrywać, to jest jasne. Wyniki co prawda pozostają sprawą otwartą, ale chcemy zaprezentować się z najlepszej strony.
Na koniec chciałbym zapytać Pana o toruńskich hokeistów. W kadrze znalazł się Kamil Kalinowski, zaś w kręgu Pana zainteresowań są lub byli Bartosz Fraszko, czy Bartosz Dąbkowski. Jak Pan ocenia tych graczy?
Bartek Dąbkowski z powodu kontuzji nie mógł zagrać w toruńskim turnieju. Bartek Fraszko to z kolei młody i obiecujący zawodnik, który brał udział w niedawnych, grudniowych mistrzostwach świata dwudziestolatków i nie był obecny podczas ostatnich akcji pierwszej reprezentacji. To przyszłościowy zawodnik, który oczywiście jest brany przez nas pod uwagę. Co mogę powiedzieć natomiast o Kamilu? Wiadomo, że wszyscy go tutaj znają. To utalentowany gracz, środkowy ataku, który musi jeszcze pracować nad sobą, aby być po prostu lepszym hokeistą. Nie od dziś wiadomo, że sam talent w hokeju nie wystarczy, trzeba jeszcze mocno pracować.

Warto wiedzieć
Rozmowę z Jackiem Płachtą przeprowadziliśmy przed inauguracją turnieju EIHC w Toruniu.