Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądzka podróżniczka zdobywa najwyższe szczyty świata

Aleksandra Grzona
Grudziądzanka Dorota Chylińska zdobywa kolejno najwyższe góry świata. Jej ostatnim osiągnięciem jest szczyt Aconcagua w Argentynie.

Góry uczą dystansu

Grudziądzanka Dorota Chylińska zdobywa kolejno najwyższe góry świata. Jej ostatnim osiągnięciem jest szczyt Aconcagua w Argentynie. Góra liczy  prawie siedem tysięcy metrów wysokości, będąc przy tym najwyższym wierzchołkiem obu Ameryk oraz ziemskich półkul: zachodniej i południowej.
- Jest to miejsce bardzo wietrzne i zimne. Odczuwalna temperatura sięgała – 50 stopni Celsjusza. Mimo to, około trzech tysięcy wspinaczy corocznie próbuje tu swoich sił. W akcji górskiej byliśmy około dwóch tygodni. Spotkało nas akurat załamanie pogody – wspomina Dorota Chylińska. - W dniu ataku szczytowego wyprawa zajęła dziesięć godzin morderczego marszu pod górę i pięć w dół.
Nie każdy wytrzymuje
Jak podkreśla podróżniczka sama góra Aconcagua  nie jest trudna  technicznie. Problemy wiążą się z wysokością i z zimnem.
 - Na samym szczycie mamy tylko 40 procent tlenu, jakim oddychamy w normalnych warunkach. W związku z tym każda czynności, którą wykonujemy, jest bardzo męcząca. To sprawia, że nie wszyscy są w stanie osiągnąć wymarzony cel.  Przykładem może być jeden z uczestników naszej wyprawy, który został odwieziony helikopterem do szpitala – dodaje grudziądzanka.
Aby poradzić sobie w takich warunkach, z pewnością niezbędne jest doświadczenie.
Dorota Chylińska miała okazję zdobywać je już wcześniej.
Od Tatr się zaczęło
- Nie zapomnę chwili, kiedy mając 12 lat, weszłam z tatą nad Czarny Staw, co biorąc pod uwagę fakt, że nie byliśmy odpowiednio do tego przygotowani, było wielkim osiągnięciem. Widok jaki wtedy zobaczyłam z pewnością miał wpływ na to, czym zajmuję się teraz – wyznaje. - Potem przez wiele lat nie wyjeżdżałam w góry.  W Tatry wróciłam dopiero, gdy mój syn był już starszy. Wspólnie zeszliśmy  wszystkie tatrzańskie szlaki i corocznie, chociaż na chwilę, na nie powracamy.
Pierwsza poważna przygoda, poza granicami Polski miała miejsce pięć lat temu. Wówczas wspinaczka, po przejściu szkolenia górskiego, zdobyła szczyt Mont Blanc w Alpach.
- Wrażenia z podróży były niesamowite. Było to moje pierwsze zetknięcie z dużą wysokością, sporym wysiłkiem, spaniem w namiocie, robieniem sobie herbaty ze śniegu czy myciem się chusteczkami – wspomina podróżniczka. – Wcale nie było łatwo. Źle znosiłam wysokość i nie mogłam w nocy spać. Jednak to, co zobaczyłam, wszystko wynagrodziło i sprawiło, że zapragnęłam wrócić w wysokie góry.
Ogrom i religia
Po Alpach przyszła również pora na Himalaje, które grudziądzanka wspomina z wielkim zachwytem. 
- Ogrom tych gór jest niesamowity. Będąc tam, człowiek uświadamia sobie swoją znikomość. Urokowi wyprawie dodawał też wyjątkowy klimat tego miejsca i religijność. Zewsząd otaczały nas świątynie, kamienie modlitewne, flagi, a także buddyjska muzyka, która rozbrzmiewała we wioskach – opowiada Dorota Chylińska.
Pasją, jaką jest zdobywanie szczytów, wbrew pozorom, żyje się również na co dzień. W codzienne zajęcia należy bowiem wpisać dbanie o kondycję fizyczną, bez której nie ma szans na realizację marzeń.
Siła mięśni i psychiki
- Ruch jest częścią mojego życia. Jestem pod opieką trenera osobistego – Marleny Wawrzyniak, która przygotowuje mnie do wypraw. Oprócz tego biegam, pływam, uprawiam jogę i hartuję organizm, morsując. Przed samą podróżą trenuję na Górze Zamkowej, pokonując wysokość kilkanaście razy, najczęściej w górskich butach i z plecakiem – wymienia grudziądzanka, szybko jednak dodając, że w czasie wyprawy nie kondycja jest najważniejsza.
- Sukces zależy przede wszystkim od tego, co jest w głowie. Na co dzień chodzę w szpilkach i siedzę za biurkiem, ale przed wyjazdem programuję się i godzę na zmianę warunków, na wiatr, przejmujące zimno i zmęczenie. Muszę przekonać siebie, że tego chcę – podkreśla. – Poza tym, trzeba być silnym psychicznie, aby wytrzymać 10 godzin z samym sobą podczas marszu w milczeniu, czasem odczuwając przy tym ból.
Jak się okazuje wszystko jest warte tego, aby będąc na szczycie góry, choć przez chwilę poczuć się wolnym od wszelkich problemów i podziałów.
- Dzięki górom, nauczyłam się dystansu do rzeczywistości. Zmieniają one ludzi na dobre – mówi Dorota Chylińska.
Przed podróżniczką kolejna wyprawa, tym razem planuje zdobyć  McKinley – najwyższy szczyt Ameryki Północnej.
Fot. Nadesłana
 Dorota Chylińska na szczycie Aconcagua w Argentynie.

Zobacz galerię: Grudziądzka podróżniczka zdobywa najwyższe szczyty świata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska