Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Holder numerem jeden!

Jakub Pieczatowski
Zawodnik Unibaksu Toruń Chris Holder w sobotę wywalczył na Motoarenie tytuł mistrza świata na żużlu. Po zawodach Australijczyk odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Zawodnik Unibaksu Toruń Chris Holder w sobotę wywalczył na Motoarenie tytuł mistrza świata na żużlu. Po zawodach Australijczyk odpowiadał na pytania dziennikarzy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 197488" sub="Chris Holder - indywidualny mistrz świata 2012 roku - na podium wraz z rodzicami, braćmi, dziewczyną Sealy oraz synem Maksem [Fot.: Łukasz Trzeszczkowski]">Jak czuje się nowy mistrz świata?

Fantastycznie! To niewiarygodne! Jestem teraz bardzo szczęśliwy! Ściga się na żużlu po to, aby zostać mistrzem świata. Zawsze wierzysz, że możesz tego dokonać, jednak niewielu „gościom” się to udaje. Dokonałem tego i jest to wręcz nierealne. Jestem dumny z siebie, że tak daleko zaszedłem. Nie byłoby tego bez mojej rodziny, dziewczyny, braci i mechaników. Muszę przyznać, że miałem świetnie przygotowane maszyny. Silniki pracowały wręcz idealnie.<!** reklama>

Wytrzymałeś presję do samego końca rywalizacji w Grand Prix.

Można sobie tylko wyobrazić, jak duża presja ciążyła na mnie przed tymi zawodami. Byłem przecież na bardzo dobrej pozycji przed ostatnią rundą. Starałem się zachować spokój i nie myśleć o tym wszystkim. Wiedziałem, że trzeba pozostać spokojnym, a wtedy wszystko układać się będzie dobrze.

Najbardziej stresujące okazało się spotkanie w jednym półfinale z Nickim Pedersenem. To był najważniejszy wyścig w moim życiu. Za pierwszym razem oczywiście nie poszło zgodnie z planem, jednak w drugim podejściu lepiej wystartowałem i udało się. Jestem wniebowzięty. Wszystko poskładało się w jedną całość i jest to najlepsze uczucie, jakiego doświadczyłem.

W półfinale nie brakowało nerwów. Emocji nie opanował Nicki Pedersen.

Rzeczywiście, było gorąco. Czasami dzieją się takie rzeczy i mówisz słowa, których nie chcesz powiedzieć. Takie są jednak wyścigi. Tak szybko, jak kończą się jednak takie zawody, tak szybko możemy uścisnąć sobie dłonie.

Jakie było Twoje pierwsze uczucie po minięciu mety w wyścigu półfinałowym?

Fantastyczne. Spojrzałem do tyłu i zauważyłem, że za mną na mecie był Antonio Lindbaeck, a Nicki Pedersen był dopiero trzeci. Wszyscy wiemy, co to wtedy oznaczało, poczułem się niesamowicie. Nawet trudno to opisać. Przyjechałem do Torunia po tytuł i cieszę się, że udało mi się go zdobyć.

Dobrze, że Twój silnik przetrwał półfinał. Defekt przydarzył się dopiero w następnym, finałowym wyścigu.

Dokładnie. Nie wyobrażam sobie, co by się stało, gdyby było inaczej. Miałem dużo szczęścia, ale bez niego nie osiągnąłbym pewnie tego, co właśnie osiągnąłem. Szkoda jednak tego defektu, gdyż mogłem wygrać te zawody. Miałem niesamowity start, byłem z przodu, ale potem silnik zdecydował, że przestanie działać, ale mimo wszystko dzięki niemu zdobyłem ten medal. Wszystko jest więc w porządku. Nie obchodzi mnie to.

Zostałeś najmłodszym w historii zwycięzcą cyklu Grand Prix. Wszyscy zastanawiają się ile jeszcze tytułów uda się Tobie wywalczyć.

Nie myślę o tym i powiem szczerze, mało mnie to interesuje. Teraz mam jedno mistrzostwo, o którym zawsze marzyłem. Dołączyłem więc do całkiem fajnego grona osób - mistrzów świata. Teraz mam zamiar cieszyć się byciem numerem jeden.

Sezon żużlowy się jeszcze nie skończył, ale już teraz można powiedzieć, że jest dla Ciebie bardzo udany.

Rzeczywiście. W ostatnich miesiącach w moim życiu wiele się zmieniło. Najpierw zostałem ojcem, teraz zdobyłem tytuł mistrza świata. Czy można wymarzyć sobie lepszy sezon? To świetne uczucie.

Zdobycie tytułu nie było jednak łatwe.

Dokładnie. Każdy z zawodników startujących w Grand Prix chciał sięgnąć po ten tytuł. Trzeba było więc mocno stąpać po ziemi, skupić się i skoncentrować na każdych zawodach, aby nie przegapić niczego, tych wszystkich ważnych momentów. Cały czas należało maksymalnie odkręcać manetkę gazu, by teraz czuć się tak, jak się czuję, czyli niesamowicie. Po zawodach we Włoszech nie byłem zadowolony. Nie było to moje najlepsze ściganie.

Zdobyłem co prawda dziesięć punktów, tak jak Niki Pedersen i Jason Crump, lecz Greg Hancock był przede mną, zarówno w tych zawodach, jak i w klasyfikacji generalnej. Nie przypuszczałem wtedy, że będę teraz tutaj, gdzie jestem. Dla mnie celem była pierwsza trójka. Później, po Terenzano, odbyły się zawody w Cardiff, które były dla mnie niesamowite, najlepsze ze wszystkich. Wówczas uwierzyłem, że wszystko może się zdarzyć. Wiedziałem, że stać mnie na walkę o mistrzostwo.

Mówi się, że trudniejsza od samego osiągnięcia mistrzostwa jest tylko obrona tego tytułu.

Pewnie tak. Inni zawodnicy już tego doświadczali, ja jeszcze nie, ale wszystko przede mną. Wreszcie udało mi się wywalczyć tytuł i teraz żyję tą chwilą. O następnym sezonie w Grand Prix pomyślę później. Jestem z siebie bardzo dumny i wiem, że moi najbliżsi również są dumni z tego, co osiągnąłem. To niesamowite uczucie. (dł)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska