Ile powinno być punktów sprzedaży alkoholu w Toruniu

Dlaczego jest Pan za zwiększeniem liczby koncesji dla toruńskich przedsiębiorców na sprzedaż alkoholu?

Jestem za, ponieważ nie chcę, by przedsiębiorcy byli dzieleni na lepszych i gorszych, a tak się dzieje za sprawą niejasnych kryteriów, na podstawie których są przyznawane pozwolenia na sprzedaż alkoholu.
Może Pan wyjaśnić, o co chodzi?
W praktyce wygląda to tak, że o jedno pozwolenie walczy kilkudziesięciu przedsiębiorców. Później pojawiają się pytania, dlaczego koncesję otrzymał ten, a nie inny. Problem wynika nie tylko z mało precyzyjnych kryteriów, ale przede wszystkim dlatego, że koncesji mamy za mało. Wiem, że mamy obecnie 120 takich pozwoleń.[break]
Podobno jesteśmy ewenementem na skalę kraju?
Tak. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by na 1000 mieszkańców przypadał jeden punkt, w którym można kupić alkohol. W Toruniu jeden punkt przypada na 1500 mieszkańców. Te dane mówią same za siebie.
Może po prostu jesteśmy miastem, które dba o profilaktykę antyalkoholową?
Oczywiście zgadzam się z tym, że trzeba głośno mówić o tym, że dostępność alkoholu niesie ze sobą różne skutki społeczne, ale proszę zwrócić uwagę, że praktycznie w każdym sklepie możemy kupić piwo. Cała batalia dotyczy sklepów, które chcą sprzedawać napoje z zawartością powyżej 4,5 proc. alkoholu.
I rozumiem, że liczy Pan na to, że młodzież droższego alkoholu nie kupi?
Przy tej całej dyskusji na temat zwiększenia liczby koncesji na alkohol w Toruniu chcę zwrócić uwagę na to, byśmy bezwzględnie odbierali takie pozwolenie tym, którzy sprzedają alkohol nieletnim. Jeśli będziemy odbierać pozwolenia nieuczciwym, to damy szansę innym przedsiębiorcom, którzy chcą uczciwie zarobić. Pamiętajmy o tym, że jeśli takich punktów będzie więcej, to pojawi się potrzeba zatrudnienia osób, które będą je obsługiwały, a to jest już pozytywny efekt.