Isbel Mesa Sandoval: miłość, pasja i doświadczenie w Aniołach Toruń. W piątek mecz z PGE Skrą Bełchatów

W jaki sposób tak doświadczony siatkarz trafił do III-ligowego klubu w Polsce?
Ten projekt zainteresował mnie od samym początku. Przyjaźnimy się z Wilfredo, więc wiedziałem, że ma bardzo fajny pomysł na siatkówkę. Gdy pojawiła się propozycja gry w Toruniu, nie zastanawiałem się długo. Myślę, że to bardzo dobre miejsce, aby wciąż udowadniać swoja sportową wartość. Klub ma ambitne cele, a to mi bardzo odpowiada.

Jakie były pierwsze wrażenia?
Jestem w Toruniu od kilkunastu dni. Od razu zacząłem trenować, poznawać klub i drużynę. Atmosfera jest bardzo fajna, bo cel jest wszystkim znany. Bardzo szybko się zintegrowaliśmy, wszyscy sobie pomagamy na i poza boiskiem. Co ciekawe, już po kilku dniach przestałem się czuć jak obcokrajowiec w Toruniu. Staram się teraz jak najszybciej poznawać polskie słowa, aby komunikacja z kolegami była jak najlepsza.

To jakie słowa już pan zna?
Pierwsze dwa jakie poznałem, to "prawo, lewo". Wynikało to z tego, że byliśmy w weekend na zgrupowaniu nad jeziorem i tam m.in. pływaliśmy kajakami. Trafiłem do osady z naszym libero, który siedział za mną i nadawał tempo wiosłowania, krzycząc "prawo, lewo". Znam jeszcze "kochanie" oraz kilka innych słów, których chyba nie powinienem mówić publicznie (śmiech). Swoją drogą, pierwszy raz byłem na takim spotkaniu z drużyną i to była fantastyczna sprawa.

Co pan może dać toruńskiej drużynie?
Chcę wnieść do drużyny moją pasję, miłość do siatkówki, zaangażowanie i doświadczenie. Wiem, że ambitne plany w każdym zespole wymagają dopasowania wielu elementów i myślę, że moje doświadczenie może w tym pomóc.

Ostatnie sezony spędził pan we francuskim Amiens, teraz III liga w Polsce. To spory przeskok.
Śledziłem wyniki Aniołów w poprzednim sezonie, oglądałem kilka meczów. Byłem zaskoczony agresywnością i poziomem gry. W innych krajach III liga to rozrywki w zasadzie amatorskie, w Polsce to profesjonalizm i naprawdę dobry poziom sportowy. To ważne, bo łatwiej drużynie odnaleźć się w wyższe klasie rozgrywek po awansie.

Grał pan w barwach reprezentacji Kuby przeciwko reprezentacji Polski?
Tak, kilka razy. Pamiętam, że w każdym meczu pojawiał się jakiś nowy zawodnik na wysokim poziomie. Tu znowu wracamy do bardzo mocnej ligi, która kreuje siatkarzy do reprezentacji. Dla mnie Plus Liga to druga liga w Europie, zaraz po włoskiej, a dzięki temu reprezentacja potwierdza swoją klasę na największych światowych imprezach. Dla każdej drużyny na świecie mecz z Polską to duże wyzwanie.

Do Torunia ściągnął pana Wilfredo Leon, to kiedy pan ściągnie Leona do Aniołów?
To byłaby fantastyczna sprawa, bardzo chciałbym znowu z nim zagrać w jednym zespole. Myślę, że jest na to szansa w przyszłości.

Na razie będzie jednak pana szefem.
Każdemu życzę za szefa takiego profesjonalisty i człowieka, jakim jest Wilfredo Leon. Nasze rodziny przyjaźnią się od lat i potrafimy oddzielić obowiązki w siatkówce od życia prywatnego. Mam nadzieję, że go nie zawiodę na boisku, ale tak czy inaczej, nasza przyjaźń będzie trwać.

W piątek i sobotę w hali sportowej Szkoły Podstawowej nr 28 w Toruniu rozegrany zostanie Turniej o Puchar Marszałka Województwa. Główną atrakcją będzie piątkowy mecz Aniołów z PGE Skrą Bełchatów (20.00), wcześniej o godz. 17.00 zagrają Legia Warszawa i BAS Białystok. W sobotę mecz o 3. miejsce o godz. 12.00, finał o godz. 15.00. Bilety w cenie 10 i 15 zł