Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak chronić zagranicznych studentów?

Alicja Cichocka-Bielicka
Profesor MARIA LEWICKA
Profesor MARIA LEWICKA Jacek Smarz
Rozmowa z profesor psychologii MARIĄ LEWICKĄ z toruńskiego uniwersytetu o tym, dlaczego przydzielanie studentom obcokrajowcom polskich asystentów nie poprawi ich bezpieczeństwa.

„Sprawcy się nie znali, jeden nakręcał drugiego, zadziałała psychologia tłumu” - podaje prokuratura, opisując ostatni atak na studentów tureckich w całodobowym sklepie w Toruniu. Z punktu widzenia psychologa, co takiego wydarzyło się w tym miejscu?

Grupa wyrostków w wieku 15-20 lat zaatakowała studentów pochodzenia tureckiego. Nie wyglądało to na zwykłą zaczepkę młodzieży, tylko na jawny atak rasistowski. Co więcej, wszystko wskazuje też na to, że ekspedientka w lokalu nie tylko nie chciała wezwać pomocy, ale z aprobatą przyglądała się upokarzaniu. To są dwie rzeczy wykraczające poza zwykłą chuliganerię, bo oczywiście o godzinie 3 w nocy mogą się zdarzyć bardzo różne rzeczy w sklepie całodobowym.

Zobacz też

Sprawdziliśmy, co przez rok robili w Sejmie posłowie z okręg...

...do którego raczej w nocy nie idzie się po szczyptę soli.

Nawet jeśli towarzystwo było pod wpływem alkoholu, to niczego nie usprawiedliwia. Mamy do czynienia z atakiem rasistowskim i aprobatą tego ataku, to są rzeczy niepodważalne. Z psychologii wiemy, że im więcej osób obecnych jest przy incydencie, tym rzadziej ofiara doczeka się pomocy. Nie wiemy jednak, ile osób uczestniczyło w ataku aktywnie, ile tylko się przyglądało, a ile było skłonnych zmienić swoje zachowanie.

Co jeśli, jak twierdzą władze UMK, atakowała większa grupa?

Doszło wówczas nie tylko do rozproszenia odpowiedzialności, ile deindywiduacji, zjawiska, gdy jednostka nie czuje się samodzielnym podmiotem, ale częścią grupy. Deindywiduacja odziera człowieka z cech osobistych, ubiera w mundur. Wręcz nie wolno podejmować samodzielnych decyzji, trzeba działać tak jak cały pluton, a to może prowadzić do znieczulicy.

Skąd to się bierze?

Moim zdaniem to jest kluczowe pytanie w tej sprawie. Nie była to próba upokorzenia przeciętnego mieszkańca Torunia, tylko wyraźnie wybranych studentów o innej karnacji, innego wyznania. Szukając wyjaśnienia, trzeba jasno powiedzieć - w społeczeństwie polskim funkcjonują poglądy ksenofobiczne i coraz silniejsze przyzwolenie na takie deprecjonowanie swobód innych. To przyzwolenie, nawet jeśli nie jest głoszone wprost przez osoby opiniotwórcze, związane z władzą, istnieje. Wyraźnie mało jest zachowań piętnujących ksenofobię. Problem polega też na tym, że Polska jest wyjątkowo homogenicznym krajem. Ci piętnastolatkowie prawdopodobnie nie spotkali wcześniej osoby o innym kolorze skóry, do tego karmieni są panicznym strachem przed uchodźcami, którzy będą gwałcić polskie kobiety.

Zobaczyli w tureckich studentach uchodźców, których trzeba się pozbyć?

To poczucie ogólnego zagrożenia ,,innym” i ciemnoskórym obcym, identyfikowanym z islamem. Ten strach jest regularnie podsycany. Wystarczy zobaczyć, jakie treści leją się obecnie z oficjalnych środków masowego przekazu. W studentach zobaczyli imigrantów, którzy chcą się przedostać do naszych miast. Doszło przy tym do infrahumanizacji, odmawiania drugiej grupie cech typowo ludzkich. Uchodźcy przedstawiani są jak motłoch, wyzbyty z bardziej wyrafinowanych emocji, jak współczucie, wdzięczność czy rozczarowanie. Są ,,mniej” ludźmi, a więc można z nimi zrobić, co się chce.

Czytaj też Odpowiedzą za jazdę po pijanemu

Atak na tureckich studentów był wypadkową wielu czynników, ale co było bezpośrednim zapalnikiem?

Zbiegło się kilka rzeczy. Profil ludzi, ich wiek, cechy socjodemograficzne, jak brak doświadczeń z obcym. Zapłonem stał się pewien klimat, który panuje w Polsce, przyzwolenia na gesty interpretowane jako typowo patriotyczne, broniące wartości polskich przed zalewem innowierców.

Po żadnym z ataków studenci UMK nie manifestowali w obronie swoich zagranicznych kolegów z uczelni. Dlaczego?

Takiego mocnego, czytelnego gestu ze strony polskich studentów UMK rzeczywiście zabrakło. Gdyby coś podobnego wydarzyło się w Norwegii czy Szwecji, studenci natychmiast wyszliby na ulicę z transparentami. Niestety, nie tylko w Polsce studenci z programu Erasmusa tworzą na uczelniach zamknięte enklawy, mają na przykład oddzielne zajęcia w języku angielskim. Rzadko integrują się ze studentami lokalnymi. Pytanie też, czy polscy studenci czują, że obcokrajowcy to część ich społeczności? Raczej nie. Moim zdaniem to jest duży problem, który należy szybko przezwyciężyć.

Rektor UMK chce poprawić te relacje i bezpieczeństwo, stawiając przy każdym studencie zagranicznym polskiego ,,anioła stróża”. Czy to dobry pomysł?

Nie najlepszy. Nie możemy wymagać od polskiego studenta, żeby był z Erasmusem o godzinie 3.30 w sklepie. Tak samo jak nie jest dobrym pomysłem oznaczanie miejsc bezpiecznych w Toruniu. Przecież nie umieścimy wlepek na lokalach, że ,,tutaj nie biją”, jak skomentowali to nieco ironicznie moi studenci. Cudzoziemcy oczywiście powinni dostać mapę Torunia i wiedzieć, gdzie są miejsca, w które lepiej się nie zapuszczać, ale powinni dostać ją także polscy studenci, bo dlaczego nie? Niewiele to jednak zmieni, jeśli studenci Erasmusa nie staną się częścią tej społeczności.

Rozmawia Pani ze swoimi studentami, jakie mają pomysły na integrację?

Są zgodni, że należy się w nią włączać, jednak nie na zasadzie „anioła stróża”, ale konkretnych wspólnych inicjatyw. Wtedy jest szansa, że do podobnego ataku więcej nie dojdzie. Przesłałam im ostatnio tekst z „Nowości” z nowymi faktami w sprawie i z adnotacją, ,, bo jak nie my, to kto?”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska