Jednym z narzędzi, z których korzystają studenci podczas zajęć zdalnych, jest Moodle. Wykładowcy umieszczają tam nie tylko materiały, lecz także testy. W próbnym egzaminie z prawa autorskiego studenci mieli do wyboru cztery odpowiedzi. – Tymczasem poprawna okazała się odpowiedź… piąta. – I jak tu zdobyć maksymalną liczbę punktów? – śmieje się studentka psychologii.
Wyzwaniem okazują się także wideokonferencje.
- U nas jeden ze studentów nie wyłączył mikrofonu i w tym czasie rozmawiał z kimś z domowników – opowiada jedna ze studentek. - Niestety, trudno było usłyszeć, czego dotyczyła rozmowa. Ale chyba czegoś zabawnego, bo prowadząca głośno się śmiała - stwierdza.
Polecamy
Część osób uważa, że e-learning to strata czasu. - Czekaliśmy prawie pół godziny, zanim wszyscy połączymy się na Teamsie. Wykładowca nie był zachwycony – mówi jeden ze studentów. Co ciekawe, aplikacja Teams pozwala na zapisywanie rozmów. Jeden ze studentów przypadkiem nagrał wykład prowadzącego. – Dobrze, że nie widzieliśmy miny doktora, gdy to odkrył. Ale z tonu jego głosu wnioskujemy, że nie był zachwycony – śmieje się studentka IV roku.
Wykłady online mogą stać się okazją do wielu żartów. - W czasie zajęć zdalnych z człowieka wychodzi gimbaza. Podczas jednej z wideokonferencji mieliśmy możliwość prowadzenia wspólnych notatek. Najlepsze w tym edytorze tekstu jest to, że nie widać, kto pisze. Ludzie zaczęli robić sobie żarty. W pewnym momencie ktoś zaczął usuwać to, co pisali inni. A pani doktor, nieświadoma niczego, prowadziła swój wykład – opowiada student prawa.
Polecamy
Wykład online? Lepiej wysłać lektury
Wideokonferencje są dość kłopotliwe. Być może dlatego część wykładowców decyduje się na zupełnie inną formę. Zajęcia zdalne się po prostu nie odbywają. – Nie mamy żadnych prezentacji ani wideokonferencji. Wykładowca uznał, że skoro jego prezentacje opierają się na książce, to najprościej będzie nam ją wysłać i poprosić o przeczytanie 280 stron – mówi studentka biologii sądowej.
Przesyłanie literatury nie jest jednak regułą. Profesor z Wydziału Nauk Historycznych, prowadzący zajęcia ogólnouniwersyteckie, na które mogą uczęszczać studenci wszystkich kierunków, zlecił im napisanie dwóch esejów na podstawie książek – Tylko że biblioteki są zamknięte – mówi jedna ze studentek. – I co mamy zrobić? - zastanawia się. Dostęp do biblioteki to również duży problem w przypadku studentów polonistyki.
Polecamy
- Wysyłają nam tylko milion zadań. Ogólnie dramat. A co to za nauczanie zdalne skoro przesyłają tylko zadania do zrobienia samemu i to jeszcze z przedmiotów, na których zazwyczaj nie ma na zajęciach żadnych wymagań? – zastanawia się studentka filologii polskiej.
Wielu studentom i doktorantom nie jest do śmiechu. - Maile od prowadzących są tak niejasne, że sami nie wiemy, co robić. Wstać rano i sprawdzać pocztę? Czekać? - martwi się jedna z doktorantek. Na kognitywistyce jeszcze zanim oficjalnie wprowadzono e-learning, już studenci otrzymywali zadania. Według Zarządzenia Rektora zajęcia zdalne na UMK mogły rozpocząć się 26 marca. Prowadzący mieli obowiązek niezwłocznego poinformowania uczestników o wybranej formie prowadzenia wykładów czy ćwiczeń. Jak jednak widać, realizacja zajęć w praktyce wygląda to różnie. W tej formie studenci będą się uczyć na pewno do 10 kwietnia. Co dalej - nie wiadomo.

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?