Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kluczyki do radiowozu na chodniku

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Policja i wymiar sprawiedliwości nie prowadzą statystyk swoich błędów, wpadek i pomyłek. Niechętnie o nich mówią. Nie wszystkie jednak da się ukryć.

Policja i wymiar sprawiedliwości nie prowadzą statystyk swoich błędów, wpadek i pomyłek. Niechętnie o nich mówią. Nie wszystkie jednak da się ukryć.

<!** Image 3 align=right alt="Image 52125" sub="Niewątpliwą wpadką toruńskiej policji był brak zabezpieczenia manifestacji z sierpnia ubiegłego roku. Doszło tam do przepychanek pomiędzy działaczami NOP a ich przeciwnikami. Interweniowali tylko strażnicy miejscy.">Kilka lat temu toruńscy policjanci, poszukując ukrywającego się mężczyzny, uważanego za jednego z przywódców toruńskiego półświatka, z impetem wpadli do jednego z mieszkań, gdzie miał przebywać. Zniszczyli drzwi, ale podejrzanego w mieszkaniu nie było.

Czy często dochodzi do podobnych sytuacji? Jak poinformowano nas w Biurze Prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji, takich statystyk się nie prowadzi. Policjanci zdają sobie jednak sprawę, że takie rzeczy mogą się zdarzać.

Ochrony nie było

- Policja działa według określonych procedur, zawsze na podstawie zebranych wcześniej informacji czy sygnałów - tłumaczy Katarzyna Witkowska z Biura Prasowego KWP. - Gdy zdarzy się, że były one chybione, możemy tylko przeprosić i prosić o wyrozumiałość. Poza tym każdemu przysługuje prawo złożenia zażalenia na postępowanie policji, które jest rozpatrywane również przez nasze służby wewnętrzne.

Zajmowały się one na przykład manifestacją działaczy Narodowego Odrodzenia Polski, do której doszło w sierpniu ubiegłego roku na toruńskim Rynku Staromiejskim. Mimo że była legalna, do jej ochrony nie posłano ani jednego policjanta.

<!** reklama left>Doszło do przepychanek pomiędzy członkami NOP i ich przeciwnikami. Zajściom przyglądało się wielu turystów. Naganami ukarani zostali za to dwaj toruńscy policjanci odpowiedzialni za zapewnienie ochrony.

Jeden z toruńskich policjantów nie zaliczy na pewno do udanych pewnego marcowego dnia w 2005 roku. Funkcjonariusze zostali wówczas wezwani wieczorem do ulicznej bójki u zbiegu ulic Szerokiej i Łaziennej w Toruniu.

Zaparkowali radiowóz i pieszo ruszyli za uciekającymi uczestnikami bijatyki. Po krótkim pościgu zatrzymali jednego z nich. Kiedy jednak policjanci wrócili na róg Łaziennej i Szerokiej, stwierdzili, że radiowóz zniknął. Jeden z funkcjonariuszy zaczął szukać kluczyków i okazało się, iż nie ma ich w kieszeni.

W rozwiązaniu tej zagadki pomógł system ulicznego monitoringu. Z zarejestrowanego na taśmie przebiegu wydarzeń wynikało, że policjantowi podczas biegu kluczyki wypadły mu z kieszeni. Podniósł je młody mężczyzna, wsiadł do auta i odjechał. Pościg za złodziejem radiowozu trwał kilkadziesiąt minut. Auto odzyskano.

Miał nie żyć, ale go złapali

Zaufanie do wymiaru sprawiedliwości mógł również stracić Antoni K., mieszkaniec toruńskiego Rubinkowa, który niesłusznie spędził w areszcie kilka miesięcy. Miał jakoby fingować swoją śmierć w wypadkach samochodowych i chciał za to otrzymać odszkodowanie.

Prokuratura zaczęła gromadzić przeciwko niemu dowody. Biegły porównał głos mężczyzny dzwoniącego do banku i do firmy ubezpieczeniowej z głosem Antoniego K. Wyszło mu, że jest to ten sam człowiek. Podobnie wypowiedział się biegły antropolog, który porównywał zdjęcie z bankowej kamery z twarzą Antoniego K.

Pokazano ją także pracownikom firm ubezpieczeniowych, którzy sporządzali polisy na życie. Wszyscy stwierdzili, że to chyba ten sam człowiek. Jeden ze świadków był pewien na sto procent, że to rzeczywiście Antoni K. podpisywał z nim polisę.

- Nie jest wykluczone, że na podstawie takich dowodów mógł zostać nawet skazany - mówi jeden z toruńskich prokuratorów chcący zachować anonimowość.

Na szczęście kilka miesięcy później zatrzymano Jana K. Mężczyzna podejrzewany był o próbę wymuszenia okupu od dwóch mieszkańców Torunia. Podczas jednego z przesłuchań Jan K. stwierdził, że chce skończyć ze swą kryminalną przeszłością. Opowiedział między innymi, jak chciał oszukać firmy ubezpieczeniowe. I dopiero wtedy mieszkaniec Rubinkowa został oczyszczony z ciążących na nim zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska