Tę informację potwierdził nam prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szpital przy ul. Batorego, złożone przez córkę zmarłej pacjentki lecznicy, jest już szóstym w tej sprawie.
Czytaj koniecznie: [promo]3887;1;[/promo]
Przypomnijmy, że prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące sprowadzenia przez szpital w okresie od 2 marca do 6 kwietnia br. zagrożenia epidemicznego i zakażenia wirusem SARS-CoV-2 dla wielu osób (art. 165 par. 1 pkt.1 kk), umyślnego narażenia zdrowia i życia ludzi przez osoby zobowiązane do opieki nad nimi (art. 160 par. 1 pkt. 2 kk) oraz nieumyślnego doprowadzenia w ten sposób do zgonu pacjentów.
Polecamy
Wcześniejsze zawiadomienie złożone do prokuratury to również doniesienia rodzin pacjentów (4 przypadki) oraz list lekarza z ul. Batorego o sanitarnych zaniedbaniach w placówce. Miejska lecznica okazała się największym jak dotąd ogniskiem koronawirusa w Toruniu. Zakażenie odkryto tu u 51 osób: pacjentów i pracowników. W najtragiczniejszym położeniu znaleźli się pacjenci z oddziału hematologii, w trakcie chemioterapii, z zerową odpornością. Po ewakuacji do jednoimiennego szpitala zakaźnego w Grudziądzu część z nich zmarła.
Część zakażonych z ul. Batorego przed śmiercią pozarażała jeszcze swoich najbliższych. Tak było np. w przypadku pani Jadwigi W., pacjentki hematologii. Kobieta zaraziła męża. Sama, po ciężkiej walce pod respiratorem w Grudziądzu, zmarła 4 maja. Doniesienie na szpital i sanepid w Toruniu złożył do prokuratury jej syna - pan Tomasz. Reprezentuje go prawnie adwokat Jan Olszak.
- Nasze zawiadomienie dotyczy niewdrożeniu odpowiednich procedur sanitarno-epidemiologicznych w szpitalu pomimo wytycznych Ministerstwa Zdrowia oraz GIS, braku należytego nadzoru nad pracą lecznicy w czasie stanu epidemii przez władze Torunia oraz braku zapewnienia dodatkowych środków finansowych na pokrycie kosztów zabezpieczenia epidemiologicznego. Dalej - wobec sanepidu - braku należytego nadzoru nad procedurami wdrażanymi w szpitalu i przepływem osób wypisanych z oddziału hematologii, a także nieobjęcia ich w całości testami na obecność koronawirusa oraz procedurą kwarantanny - wylicza adwokat Jan Olszak.
Część prawników reprezentujących rodziny pacjentów domaga się już przeniesienia śledztwa do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, gdzie działa speckomórka ds. błędów medycznych. Wskazują, że wymaga tego skala zakażenie i jego śmiertelne skutki. Niestety, nikt obecnie nie jest w stanie powiedzieć, ilu dokładnie pacjentów z ul. Batorego zmarło. Toruńska prokuratura wystąpiła o dokumentacje medyczną do szpitala w Grudziądzu. - Wciąż na nią czekamy - mówi prokurator Andrzej Kukawski.
Polecamy
Podkreślmy, że dyrekcja Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu kilkakrotnie już publicznie zapewniała, że przestrzegała i przestrzega reżimu sanitarnego, a moment wykrycia pierwszego zakażenia koronawirusem skutkował natychmiastowym wdrożeniem procedur zalecanych przez WHO i sanepid. Winna żadnych zaniedbań się nie czuje. W przypadku zmarłej Małgorzaty W. (lat 41) natomiast, której rodzina tez złożyła doniesienie do prokuratury, szpital zaznacza, że kobieta była pacjentką centrum dializ - działającego po sąsiedzku, ale będącego jednak osobną placówka medyczną prowadzoną przez prywatną firmę.
Do sprawy będziemy wracali.

szkolenie wojsko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?