Łódzka w środku dnia to wymarła okolica. O tej porze w sąsiedztwie Okólnej i Włocławskiej na ulicy nie ma dosłownie żywego ducha. Tak samo pustkami świeci pobliski plac zabaw. Można sobie wyobrazić, jak w jednym z tutejszych mieszkań zabunkrował się przed komputerem 37-latek, który z wypiekami na twarzy przeglądał portale społecznościowe w poszukiwaniu swoich ofiar. Czym się kierował? Czy miał określony typ urody? Śledczy o szczegółach nie chcą mówić.
W internecie mężczyzna musiał sprawiać dobre wrażenie, bo co najmniej dwie kobiety nakłonił w ten sposób do wizyty w swoim mieszkaniu.
Okolica tutaj jest wyjątkowo cicha. Dopiero po dłuższej chwili ktoś zjawia się na przystanku i prawie natychmiast odjeżdża najbliższym autobusem.
Wreszcie w oddali ulicą idą dwie dziewczyny. Wspólnie wyprowadzają na spacer biszkoptowego kundelka.
Chwilę rozmawiamy o bezpieczeństwie w tej dzielnicy. Czy są rejony, w które lepiej się nie zapuszczać. Obie zgodnie twierdzą, że nie.
- Gwałty? Tutaj w okolicy? Nie słyszałam o tym - twierdzi dziewczyna w obcisłych jeansach.
PRZECZYTAJ:Zwabił do mieszkania, a potem bił i gwałcił
Dla większości osób, z którymi próbowaliśmy porozmawiać, gwałty na Łódzkiej to zupełnie nieznana sprawa. Tymczasem policja i prokuratura ze względu na dobro postępowania nie zdradzają więcej szczegółów. Wiadomo, że 21 kwietnia i 10 maja w mieszkaniu przy Łódzkiej zgwałcono dwie kobiety.
Według ustaleń naszej gazety mężczyzna szukał ofiar w internecie i zwabiał do mieszkania. Tam używał wobec nich przemocy i gwałcił. Wiadomo o dwóch takich przypadkach, ale niewykluczone, że ofiar może być więcej. Dlatego policja zwraca się do skrzywdzonych kobiet z prośbą o telefony. Pod numerami 56-641-26-15 lub 56-641-24-15 można przekazywać informacje w tej sprawie.
Analogia do szeroko opisywanego w „Nowościach” toruńskiego „Tulipana” nasuwa się sama. On co prawda nie gwałcił kobiet, ale swoje ofiary również wyszukiwał w internecie, a bazując na ich łatwowierności, naciągał na pieniądze.
Do podobnych przestępstw na szczęście nie dochodzi zbyt często. W ubiegłym roku na Chełmińskim kobieta wracała nocnym autobusem. Na końcowym przystanku wysiadł za nią 27-latek. W pewnym momencie zaciągnął ją w ustronne miejsce, brutalnie pobił oraz zmusił do czynności seksualnej. Kiedy policja złapała napastnika, okazało się, że jest to mieszkaniec Bielaw, który pod koniec czerwca opuścił areszt śledczy, gdzie był zatrzymany za podobny czyn.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?