Kto kradnie drewno z lasu ten bardzo ryzykuje

Właśnie w tym ostatnim, a konkretnie w miejscowości Mościska, wycięli niedawno osiem dorodnych sosen i dwa świerki o łącznej wartości prawie 4 tys. zł. Straż leśna zadziałała jednak błyskawicznie - skradzione drewno znalazła na terenie jednej z posesji we wsi Rak koło Skrwilna. Co ciekawe, tam też znajdowało się drewno pochodzące z kradzieży w sąsiednim Nadleśnictwie Dwukoły, leżącym już na terenie RDLP w Olsztynie.

Zobacz także: Detektyw bada sprawę zaginionego Remigiusza. Przyjaciele zbierają pieniądze na dalsze poszukiwania

Szybko też ustalono sprawców. Oprócz właściciela posesji, w złodziejskim procederze uczestniczyli jeszcze dwaj inni mieszkańcy gminy Skrwilno. Wszyscy usłyszeli zarzut nielegalnego wyrębu i kradzieży drewna, wszyscy też przyznali się do winy. Grozi im grzywna, ograniczenie lub pozbawienie wolności do pięciu lat, mogą spodziewać się także orzeczenia nawiązki (w wysokości podwójnej wartości skradzionego drewna) na rzecz Lasów Państwowych.

Leśnicy mówią wprost, że w dzisiejszych czasach decydowanie się na kradzież drewna to podejmowanie dużego ryzyka.

- Lasy, szczególnie w tych miejscach najbardziej narażonych na kradzieże, są monitorowane - mówi Mateusz Stopiński, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. - Instalujemy kamery i foto-pułapki. Dzięki kamerom tylko na terenie Nadleśnictwa Skrwilno ustalono w ubiegłym roku czterech złodziei.

Najczęściej ginie drewno ze stosów, już przygotowane do wywózki. Złodzieje podjeżdżają samochodami dostawczymi, pakują wałki do bagażników osobówek.

- Osoby, którym brakuje opału, zachęcamy do samodzielnego wyrabiania drobnicy zwanej gałęziówką - dodaje Mateusz Stopiński.

- Dobry opał można zyskać już za ok. 40 zł za metr sześcienny, wystarczy ustalić szczegóły wyróbki z leśniczym.

W 2015 roku na terenie toruńskiej RDLP odnotowano 208 przypadków kradzieży. Wartość skradzionego drewna oszacowano na 85 tys. zł.