Kto podrabiał podpisy?

Można nie być na zebraniu, a jednocześnie je prowadzić? Można zostać wybranym do komisji rewizyjnej nawet o tym nie wiedząc? Wszystko można, gdy obok kręci się „Człowiek z walizką pieczątek”.

<!** Image 3 align=none alt="Image 201174" sub="Michał Rosiński (w odblaskowej kamizelce) jako organizator Biegu Niepodległości 11 listopada tego roku [FOT.: JACEK SMARZ]">O podejrzanych poczynaniach Michała Rosińskiego, założyciela wielu organizacji związanych w mniejszym lub większym stopniu ze sportem osób niepełnosprawnych, „Nowości” pisały 12 i 16 listopada w tekstach „Śmierć za linią mety” i „Człowiek z walizką pieczątek”. <!** reklama>

Okazuje się, że dzień po pierwszej publikacji Wydział Ewidencji i Rejestracji Urzędu Miasta złożył do sądu wniosek o rozwiązanie Kujawsko-Pomorskiego Okręgowego Związku Sportu Osób Niepełnosprawnych (KPOZSON), w którym Michał Rosiński aktualnie był przewodniczącym komisji rewizyjnej. Problem w tym, że od roku związek ten nie miał władz. O tym, i o innych nieprawidłowościach związanych z działalnością Rosińskiego informował ponad rok temu Franciszek Trzciński z Chełmna, wskazujący też na zwykłe oszustwa, posługiwanie się cudzymi pieczątkami i podpisywanie dokumentów za osoby, które w tym czasie bezskutecznie dopraszały się o jakiegokolwiek zebrania i możliwość wejrzenia w papiery organizacji, którą - teoretycznie - kierowały. Warto przypomnieć, że na Rosińskim ciążą nierozliczone dotacje, różne instytucje i osoby prywatne przytaczają przykłady jego nieuczciwości.

- Punktem wyjścia do naszych działań było pismo pana Trzcińskiego - zapewnia Krzysztof Kisielewski, dyrektor Wydziału Ewidencji i Rejestracji UMT, który nie komentuje zarazem faktu, że pismo to długo leżało. - Tu sprawa była ewidentna, brakowało prezesa, skarbnika i członka, a wyjaśnienia pana Michała Rosińskiego były mętne. Prowadzimy też postępowanie w sprawie innej związanej z nim organizacji - Kujawsko-Pomorskiego Okręgowego Związku Sportu Kręglarskiego. Rozesłaliśmy zapytania do osób, których podpisy widnieją na dokumentach. Sporo się nie zgadza.

Dotarliśmy do dwóch osób, które już złożyły oświadczenia w urzędzie. Nie chcą ujawnienia nazwisk.

- Wiem, że posługiwano się moimi danymi bez mojej wiedzy - przyznaje jeden z mężczyzn. - W papierach figuruję jako prowadzący jedno z zebrań, na którym nie byłem. Ktoś faktycznie fałszował w wielu miejscach moje podpisy. Ale nie potrafię powiedzieć, kto...

- W dniu wyborów komisji rewizyjnej w Toruńskim Klubie Sportu Osób Niepełnosprawnych (TKSON) byłem na kursie w Poznaniu - zapewnia druga osoba. - A okazało się potem, że zostałem członkiem tej komisji. Trochę bałaganu robi się koło Rosińskiego, chaotycznie chłopak działa.

Obaj panowie to bliscy znajomi Michała Rosińskiego, dlatego niezręcznie im się wypowiadać w tej sprawie.

Urzędnicy przyznają, że do przebadania mają dużo. Poza związkami bohater naszych tekstów założył też sporo klubów i to nie tylko w Toruniu. Poza najbardziej znanym TKSON, mamy jeszcze Akademię Rekreacji i Promocji Aktywnej Niepełnosprawności oraz Toruński Klub Kręglarski NOWA. Ale Michał Rosiński aktywnie też działał bądź działa w wielu organizacjach na terenie województwa. Urzędnicy zamierzają poprosić o szczegółowe informacje i dokumenty dotyczące organizacji współtworzących oba będące dziś pod lupą związki - Uczniowski Klub Tarpan z Chełmna i Ludowy Uczniowski Klub Sportowy Płowęż.

Niezależnie od wniosku do sądu o rozwiązanie KPOZSON, złożono doniesienie do prokuratury w sprawie fałszowania podpisów. Tymczasem na stronie internetowej KPOZSON pojawiła się podpisana przez Michała Rosińskiego informacja o walnym zgromadzeniu, które ma odbyć się 15 grudnia. Działacz spodziewa się obecności pracownika Urzędu Miasta Torunia. Tymczasem sąd w sprawie tej organizacji zbierze się wcześniej - 11 grudnia będzie rozpatrywać wniosek o jej rozwiązanie.