Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś dał plamę z plamą w Wiśle

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Toruńska straż miejska i policja wiedziały, że w nocy z piątku na sobotę Wisłą płynęła plama śmierdzącej ropą substancji. Nikt tego nie sprawdził. Dlaczego?

Toruńska straż miejska i policja wiedziały, że w nocy z piątku na sobotę Wisłą płynęła plama śmierdzącej ropą substancji. Nikt tego nie sprawdził. Dlaczego?

<!** Image 2 align=right alt="Image 55435" sub="W tej sprawie wiadomo, że plama nie wyrządziła szkód ekologicznych">Plamę najpierw poczuł, a potem zauważył wędkarz, który w sobotę około 2 w nocy łowił ryby poniżej toruńskiego mostu drogowego.

- Świecąc latarką spostrzegłem, że na powierzchni wody przy brzegu pływa tłusta przezroczysta substancja. Rozciągała się na całą długość bulwaru poniżej mostu. Później, kiedy się rozwidniło, widać było na powierzchni osad mieniący się różnymi kolorami. Powiadomiłem o tym policję i straż miejską, ale raczej nie przyniosło to jakiegoś rezultatu - mówi nasz Czytelnik.

Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy toruńskiej straży miejskiej twierdzi, że - według jego wiedzy - sprawą zajęła się policja, straż miejska otrzymała tę wiadomość niejako tylko informacyjnie.

<!** reklama left>- Na koniec dyżurny straży miejskiej zapytał zgłaszającego plamę, czy poinformował on o tym również policję - tłumaczy rzecznik Paralusz. - Usłyszał, że tak.

Dyżurny straży uznał więc, że zgłoszenie bada policja, która przedstawia jednak zupełnie inną wersję wydarzeń.

Przyznaje, że mężczyzna zadzwonił pod numer 997. Pytał, czy na moście był jakiś wypadek, na przykład z cysterną i czy mogła stamtąd trafić do rzeki ropa. Oficer dyżurny policji odpowiedział, że nie, a kiedy usłyszał, o co chodzi, bez wdawania sie w dyskusję, od razu przełączył zgłaszającego do dyżurnego straży miejskiej, który pełnił służbę w Centrum Zarządzania Kryzysowego przy ulicy Legionów.

- To chyba jak najbardziej odpowiedni adres, jeżeli chodzi o takie zgłoszenia - dodaje Artur Rzepka z toruńskiej policji. - Tym bardziej że była to noc z piątku na sobotę, kiedy policja ma wiele innych zgłoszeń. Na przykład o domowych awanturach, pijanych osobnikach czy zakłóceniach porządku, gdzie straż nie może interweniować.

Według toruńskiej policji, oficer dyżurny straży dość długo rozmawiał z wędkarzem, pytał go, między innymi, czy może zlokalizować, skąd wypływa ta ciecz. Stwierdził, że będzie trzeba kogoś tam wysłać i użył stwierdzenia: „dobrze, przyjąłem”. Natomiast na koniec rozmowy zapytał, czy o zdarzeniu powiadomiona została również policja. Wędkarz odpowiedział, że tak, ponieważ dzwonił pod jej numer alarmowy i to policjant przełączał go do straży miejskiej. - Cała rozmowa jest nagrana - dodaje Artur Rzepka. - Z ust policjanta nie pada słowo o zajęciu się sprawą, jest tylko mowa o przełączeniu. To strażnik twierdzi, że przyjął sprawę. Powinien choć zadzwonić do oficera policji i zapytać, co w tej sprawie zostało zrobione, a nie zostawiać jej bez żadnych dalszych działań. Tym bardziej że siedząc w centrum przy ulicy Legionów, ma obok siebie dyżurnego strażaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska