Leśna Polana? Przerąbane

Było 0,7 hektara lasu, zostało rżysko. - To tragedia! Nie wiem, po co pan Tomasz Wiczarski to zrobił, skoro i tak nie może tam budować - ubolewa Anna Stasiak, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej.

<!** Image 3 align=none alt="Image 189800" sub="Za wycinkę właściciel działki zapłaci Lasom Państwowym odszkodowanie i 150 tysięcy opłaty dodatkowej [Fot.: Jacek Smarz]">- Barbarzyństwo! W dwa dni straciliśmy sprzed oczu pas lasu. Serce nam się kraje, dzieciaki płaczą. Wzywaliśmy straż miejską, ale okazała się bezradna. Właściciel działki pokazał im pozwolenie na wyręb, wydane przez Lasy Państwowe i odjechali - relacjonują Dagmara Bujnowska, Beata Sielatycka, Maciej Karczewski i inni mieszkańcy osiedla „Wrzosy - Leśna Polana”.

Lasy: - Musieliśmy pozwolić

Pod nóż poszły 45-letnie sosny i 31-letnie brzozy. Już nigdy nie zagnieżdżą się tu kosy. Dwie mieszkanki własnym ciałem chciały bronić drzew, ale wynajęta ochrona im to uniemożliwiła.<!** reklama>

Wyrąb zlecił właściciel tej działki przy ul. Tartacznej - Tomasz Wiczarski, zięć Mirosława Gzelli - mięsnego potentata. Pozwolenie wydała mu dyrekcja Regionalnych Lasów Państwowych w Toruniu.

- Nie mieliśmy podstaw, by odmówić wyrębu. Właściciel złożył wszystkie konieczne dokumenty. Jego działka w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, zatwierdzonego 24 listopada 2011 roku uchwałą Rady Miasta Torunia, ujęta jest jako teren mieszkaniowy - twierdzi Jan Frankowski, naczelnik wydziału zasobów RDLP.

Za tzw. wylesienie Wiczarski zapłacił Lasom ok. 11 tys. zł odszkodowania i przez 10 lat, co roku, płacić ma po 15 tys. zł dodatkowej opłaty. - Taka jest kolej rzeczy. Miasto musi się rozwijać. Pieniądze trafią na Fundusz Leśny, czyli też na zalesianie - pocieszająco dodaje naczelnik.

Magistrat: - Las miał zostać!

Dyrektor Stasiak z MPU sytuację określa krótko: dramat i to bezsensowny.

- Owszem, działka pana Wiczarskiego ma funkcję mieszkaniową, ale z ograniczeniami. Może na niej powstać dom w wyznaczonym miejscu (i powstał), a na pozostałej części - co najwyżej mały obiekt sportowy, np. pole do minigolfa, staw czy altana - objaśnia. - Pan Wiczarski o tym doskonale wie. Kilkakrotnie już wnioskował, byśmy pozwolili mu budować. Zawsze spotykał się z odmową magistratu. Podobnie zresztą jak w przypadku wnioskowania o podzielenie jego działki na 2-3. Zawsze chcieliśmy, by pozostał tam las.

Anna Stasiak boi się dziś dwóch rzeczy. Po pierwsze, że popełniła błąd, wnioskując 10 lat temu do wojewody o zmianę przeznaczenia terenów Leśnej Polany, w tym działki Wiczarskiego, z leśnych na mieszkalne. 14 lutego 2001 r. wojewoda taką wydał.

- Ale od razu zaznaczaliśmy w uzasadnieniu, że chcemy mieć wpływ na to, gdzie powstaną domy, a gdzie zostaną drzewa. Obawiam się, że pan Wiczarski wykorzystał tamtą decyzję. Zmiana przeznaczenia stała się otwarciem furtki na wycinkę drzew - mówi.

Po drugie, urbanistka obawia się, że śladem zięcia mięsnego potentata pójdą inni właściciele działek z lasami z Wrzosów.

- I z Leśnej Polany zostanie Łysa Polana - kończy Maciej Karczewski. Z Tomaszem Wiczarskim nie udało nam się porozmawiać. Na nasz widok jego rodzina z ganku szybko weszła do domu. Nie odpowiadał też na nasze telefony.

Kto jest kto na Leśnej Polanie

Tomasz Wiczarski jest zięciem Mirosława Gzelli, mięsnego potentata z Osia (wędliny z Borów Tucholskich). Działkę na Leśnej Polanie kupił 3 lata temu. Wybudował dom. A teraz wyciął w pień około 0,7 ha lasu.

Osiedle uchodzi za ekskluzywne mieszkają tu biznesmeni, naukowcy, lekarze. Cena jednego mkw działki sięga 500 złotych.