Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liczą się tylko najwyższe cele

Redakcja
Jacek Winnicki poprzedni sezon spędził w roli trenera Fenerbahce Stambuł. Ze swoją ekipą sięgnął po Super Puchar i Puchar Turcji oraz awansował do Final Four Euroligi
Jacek Winnicki poprzedni sezon spędził w roli trenera Fenerbahce Stambuł. Ze swoją ekipą sięgnął po Super Puchar i Puchar Turcji oraz awansował do Final Four Euroligi Sławomir Kowalski
Rozmowa z Jackiem Winnickim, nowym szkoleniowcem koszykarzy Polskiego Cukru Toruń.

Zacznijmy może od tradycyjnego pytania zadawanego osobom przychodzącym do klubu: dlaczego właśnie Toruń?
Dlatego, że spośród różnych ofert, które spływały, ta z Polskiego Cukru wydawała się najlepszą. Toruń ma bardzo dobrą markę na rynku koszykarskim. Jest tu bardzo stabilny klub z mocnym wsparciem sponsorów i miasta. Niepośrednią rolę odegrał tu też Ryszard Szczechowiak, z którym się znam od dwudziestu lat. Stoczyliśmy niejeden pojedynek na parkiecie, przeciwko sobie dawno, dawno temu. Spotkaliśmy się i porozmawialiśmy o koncepcji, o celach, wyzwaniach oraz o bazie. Po tym stwierdziłem, że to najlepsze miejsce do tego, by pracować. Bardzo się z tego cieszę, bo to też piękne miasto z dobrą, dużą halą. Nie brakuje też dobrych kibiców. To wszystko powoduje, że jest tu możliwość osiągnięcia bardzo dobrego rezultatu.
Co Pan rozumie poprzez bardzo dobry rezultat?
Zawsze stawiam sobie najwyższe cele, często przekraczające możliwości. Ale po to jest się w sporcie, by sięgać tych najwyższych celów. Jeżeli chodzi o takie bardziej precyzyjne założenia przed sezonem, to na pewno chcemy poprawić rezultat z minionych rozgrywek, czyli dziewiąte miejsce. Nie chcę jednak powiedzieć, że celem drużyny jest awans do fazy play off. W sporcie jest tak, że czasami robi się więcej niż założenia, a czasami z różnych powodów to się nie udaje. Chcemy, żeby zespół z Torunia grał dobrą koszykówkę, żeby to był poziom, który przypadnie do gustu toruńskim kibicom i żeby przychodzili na nasze mecze. Trzeba zaznaczyć, że cały czas jesteśmy w fazie tworzenia drużyny. Wciąż poszukujemy graczy na kilka pozycji. Z powodu regulacji obowiązujących w naszej lidze kluczowe dla nas jest zatrudnienie polskich graczy. Chcemy zamknąć ten rozdział. Jest z nami już Łukasz Wiśniewski i z tego bardzo się cieszymy. To zawodnik, którego brakowało do naszej układanki. Ale to jeszcze nie koniec. Dopiero, gdy zamkniemy skład, będziemy mogli postawić sobie konkretny cel.
[break]
Pracował Pan w ostatnich latach z kobietami, teraz wraca do męskiej koszykówki. Z kim współpracuje się lepiej?
Będąc po takim sezonie w żeńskiej koszykówce można tylko powiedzieć, że cieszę się, że wracam do męskiej. Taki jest sport. To huśtawka. Z kobietami zagrałem w Final Four czy w Final Eight. To, przy całym szacunku dla polskiej koszykówki, jeżeli chodzi o męski basket, jest nieosiągalne. Można nawet powiedzieć, że to sfera daleko idących marzeń. Miałem szczęście pracując z kobietami. To był najwyższy poziom europejski i polski. Odmiana męska mimo wszystko jest kwintesencją koszykówki. Cieszy się dużo większym zainteresowaniem. Swoją karierę generalnie opieram na męskim baskecie. Na osiemnaście czy dziewiętnaście lat spędzonych w profesjonalnej koszykówce zdecydowaną większość pracowałem z mężczyznami. Dlatego bardzo się cieszę, że po trzech latach z żeńskimi drużynami wracam do bardzo dobrego klubu, z wyzwaniami. Cieszę się też, że jest szansa zrobić coś dobrego w Toruniu.
Jak ocenia Pan ostatni sezon spędzony w Stambule? To sukces czy raczej porażka?
Oczywiście trudno jest to traktować w kategoriach sukcesu. Kibice mają prawo rozpatrywać to tak, jak to się skończyło i tak, jak to widzieli. Ja zawsze mogę powiedzieć, że wygrałem Super Puchar Turcji, zdobyłem Puchar Turcji i awansowałem do Final Four Euroligi. Padną oczywiście słowa, że to nic takiego, ale proponuję pojechać do Turcji i zrobić taki wynik. To jest wyzwanie. Cieszę się, że tam pojechałem. Nie ma zbyt wielu polskich trenerów, którzy mogliby tam popracować. Skończyło się, jak się skończyło. Taka jest polityka, jeżeli chodzi o sport w Turcji.
Zaczynał Pan pracę w czasach w złotej ery polskiej koszykówki. Jak odbiera Pan obecnie tę dyscyplinę w naszym kraju?
Na pewno koszykówka się rozwija. Miała swoje wzloty i upadki. Kiedyś było mniej zespołów, teraz jest więcej. Wprowadzono przepis o Polakach na parkiecie. Trudno jest porównać obie epoki. Dużo się zmieniło. Począwszy od ustroju, spojrzenia na sport poprzez podejście sponsorów czy relacje w telewizji. Miałem szczęście pracować wówczas w klubie będącym na topie. Ze Śląskiem graliśmy w Suprolidze, Eurolidze czy Pucharze Saporty. Wiązało się to też z dużym sukcesem kadry Polski, która w 1997 roku zajęła siódme miejsce na mistrzostwach Europy w Hiszpanii. To spowodowało duży boom na koszykówkę. Kolejne lata były już ubogie w sukcesy i konkurując z takimi dyscyplinami jak piłka ręczna czy siatkówka przegrywaliśmy. Piłka nożna jest poza dyskusją. Wynik reprezentacji żeńskiej w Eurobaskecie, w którym oczywiście też brałem udział, nie poprawił naszej sytuacji. Duża nadzieja, jest w męskiej reprezentacji. Musi dać impuls do rozwoju tej dyscypliny.
Ma Pan bogatą karierę trenerską. Co uważa Pan za swój największy sukces?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Może paradoksalnie mówiąc fakt, że od 1997 roku jestem co roku zatrudniany. Nie chcę się chwalić, ani przypominać moich osiągnięć. To jest przeszłość. Teraz ważny jest sezon w Toruniu. Chciałbym, żebyśmy nasze dokonania mogli wpisać na listę sukcesów klubu i moich. Tak naprawdę liczy się to, co jest przed nami. Choć faktycznie, dzięki osiągnięciom, których dokonałem zostałem zaproszony do współpracy w Toruniu. Teraz rozpoczynam nowy rozdział. Chcę stworzyć silny zespół, a następnie chcę, żeby tak grał, aby ludzie mówili, że dobrze spędzili czas oglądając naszą koszykówkę. Ważne będą tu przede wszystkim nasze wyniki.
Wybiegając w przód. Ma Pan ustalone jakieś ramy czasowe, kiedy chciałby Pan mieć stworzony zespół?
Z Ryszardem Szczechowiakiem pracujemy już od dłuższego czasu. To nie jest taka prosta sprawa skompletować zespół. Składa się z dwóch części. Pierwsza, bardzo podstawowa, to zatrudnienie Polaków. Biorąc pod uwagę sytuację, jaka jest, nie jest to proste. Każdy zespół potrzebuje dwóch Polaków na parkiecie, zapewniających grę. Nie mogą oczywiście grać sami, więc trzeba znaleźć dla nich uzupełnienie. Po tej fazie zaczniemy się pilnie rozglądać za zawodnikami zagranicznymi. Niemniej jednak mamy pewną koncepcję. Nie czas jednak o niej mówić, bo jest dość luźna i zależy od zatrudnienia poszczególnych zawodników. Chcemy jednak w ramach budżetu stworzyć drużynę, która będzie odgrywała ważną rolę w lidze.
W ostatnich latach prowadził Pan topowe drużyny ze Zgorzelca, Polkowic czy Stambułu. Czy praca w Toruniu i związane z tym budowanie od podstaw to coś nowego dla Pana?
Nie można tego porównywać w ten sposób. To jest ten sam sposób pracy. Nie jest tak, że jak się trafi do topowego zespołu, to ma się od razy topowych graczy. Po raz kolejny powtarzam, że nie wracam myślami do poprzednich miejsc. Teraz jestem w Toruniu i rozwiązujemy tutejsze problemy. Znam realia. Poruszamy się w określonym budżecie i spoglądając na określone cele. Tego się trzymamy. Patrzymy tylko do przodu.
Poszukując nowych graczy to Pan wskazuje nazwiska czy opiniuje przedstawione kandydatury?
Bardziej odpowiednią osobą do odpowiedzi na to pytanie byłby Ryszard Szczechowiak, bo to on odpowiada za pion sportowy. Oczywiście wspólnie dyskutujemy i omawiamy. On też jest trenerem koszykówki z doświadczeniem. Ja mam swoje. One czasami są rozbieżne, ale nie zmienia to faktu, że wspólnie tworzymy autorski skład. Od samego początku ci gracze, którzy już są oraz ci, którzy dopiero będą, to są nasze wspólne ustalenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska