<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bednarczyk_piotr.jpg" >Niesamowite rzeczy działy się w minioną niedzielę. Torunianie mieli tyle szczęścia, że wyczerpali limit na kilka lat.
Przyznam szczerze, że nie dawałem im niemal żadnych szans na to, że awansują do fazy play off. Za dużo warunków musiało zostać spełnionych, by Unibax znalazł się w pierwszej czwórce. Ale niemożliwe stało się możliwe!
Przede wszystkim ogromne słowa uznania należą się częstochowianom, którzy porozbijani walczyli jak lwy i pokonali Unię Leszno. Ale torunianie musieli pokonać jeszcze u siebie gorzowian, którzy - moim zdaniem - są w tej chwili głównym kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski. I to im się też udało, nawiasem mówiąc, trochę szczęśliwie, dzięki pechowi Mateja Zagara.<!** reklama>
Tak to już w sporcie bywa. W Lesznie szok, w Toruniu zresztą też, ale z zupełnie innego powodu.
Pytanie - co dalej? Czy mamy szansę na zdobycie medalu?
W sumie - dlaczego nie? Poza spotkaniami z outsiderami na Motoarenie, nie było jeszcze takiego meczu, w którym wszyscy zawodnicy Unibaksu pojechaliby na swoim normalnym, wysokim poziomie. Jeśli Sullivan, Holder, Ward i Miedziński nie zawiodą, a pomogą im coraz lepsi bracia Pulczyńscy, jest to zespół groźny dla każdego.
Uważam, że nie stoimy na straconej pozycji w półfinale z Azotami Tauronem Tarnów. Szkoda tylko, że pierwszy mecz pojedziemy na wyjeździe. Lepiej byłoby chyba najpierw wygrać u siebie, a potem bronić przewagi. Tak, jak w ubiegłym roku zrobiła Unia Leszno w konfrontacji z Unibaksem. Ona też po rundzie zasadniczej była czwarta, a okazała się lepsza od pierwszego Unibaksu. Może więc teraz sytuacja się odwróci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
