Lipy, dęby, topole. Jakie drzewa zastąpią te wycięte?

[break]
„Drzewa ujęte we wniosku są w złym stanie biologicznym lub obumarłe. (...) Jednocześnie prosimy o niewskazywanie nasadzeń za przedmiotowe drzewa, gdyż ubytek zieleni w mieście będzie zrekompensowany na bieżąco, gdyż w najbliższych latach przewidywane jest przyjęcie nasadzeń zastępujących kilku tysięcy drzew w związku z rozbudową Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Rydygiera w Toruniu” - czytamy w piśmie Wydziału Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta w Toruniu, podpisanym przez Tomasza Kozłowskiego.

Ten akurat wniosek, z lipca tego roku, dotyczy 36 drzew o obwodach pni od 38 cm do ponad 4 metrów.

Najgrubszym okazem (440 centymetrów) jest topola przy restauracji McDonald’s przy Szosie Lubickiej, określona jako „zamierająca”. Ale znajdziemy tu też dąb obok siłowni zewnętrznej przy ul. Rudackiej (278 centymetrów w obwodzie, „suchy”), jesion przy ul. Bukowej - tuż przy wjeździe do ogródków działkowych (127 centymetrów, „suchy”), a także spróchniały grochodrzew koło szkoły przy ul. Dekerta (140 centymetrów).

Te drzewa mają iść pod nóż jeszcze tej jesieni. Ogółem do wycinki magistrat wytypował 159 pni. Jedne dlatego, ze są suche, bądź spróchniałe. Drugie, bo zagrażają bezpieczeństwu - osób lub mienia.

Sporo drzew wyciętych ma zostać w samym centrum Torunia (np. przy Alei Solidarności, przy ul. Uniwersyteckiej), na Bydgoskim Przedmieściu, wzdłuż Strugi Toruńskiej, a także przy ul. Podgórskiej. W tym ostatnim przypadku magistrat musiał uzyskać dodatkowe pozwolenie od wojewódzkiego konserwatora zabytków, bo chodzi o zabytkowy obszar Przyczółka Mostowego. Zgodę dostał, bo „podczas gwałtownych zjawisk atmosferycznych w lipcu drzewa te uległy uszkodzeniu uniemożliwiającemu ich dalszą egzystencję” - piszą wojewódzcy urzędnicy.

Część ze 159 wyciętych tej jesieni drzew zostanie zastąpionych nasadzeniami nowych bez czekania na wielką akcję związaną z rozbudową szpitala. Wycinka ma skończyć się do grudnia.