Lokatorzy sprzedani za grosze

Mieszkańcy 12 domów na ul. Libelta i Żeromskiego twierdzą, że przypadkiem dowiedzieli się o tym, że ich nieruchomości zostały sprzedane.

<!** Image 2 align=none alt="Image 200712" sub="Mieszkańcy są przekonani, że sprzedaż dokonała się poza ich plecami na ich szkodę [Fot.: Anita Etter]">Są też przekonani, że sprawa była ukrywana, a teraz boją się o swój los i wysokie czynsze.

Od ośmiu lat właścicielem budynków jest Grudziądzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Dotychczasowy właściciel Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Nieruchomościami jako aport wniosło budynki do GTBS w marcu 2005 roku i teraz jest tylko administratorem. Spółka twierdzi, że lokatorzy zostali o tym powiadomieni, ale co innego mówią mieszkańcy. Sprawa dotyczy około 60 rodzin.<!** reklama>

- Gdyby mieszkańcy wiedzieli, to mielibyśmy możliwość wykupu tych lokali z 70 proc. zniżką. Czy to możliwe, żeby nikt nie chciał wtedy z tego skorzystać? Po prostu ludzie do niedawna myśleli, że ich mieszkania należą do MPGN - mówi Mieczysław Wacławski. - Sam trzy lata temu dostałem od miasta mieszkanie do remontu. Wsadziłem 30 tys. MPGN dokonało odbioru i dało mi umowę najmu. Gdybym wiedział, że to własność GTBS, to za te same pieniądze miałbym nowe mieszkanie, bo tyle wynosi kaucja. Teraz nie zabiorę już tych podłóg, kafli i innych rzeczy, które nie są już moje.

GTBS wystawiło domy na sprzedaż i zawarło już przedwstępne umowy z kupcami poprzez biuro nieruchomości. Mieszkańcy ulic sprawą zainteresowali nie tylko media, ale także parlamentarzystów i radnych. Chcą przywrócenia sytuacji sprzed 2005 roku i możliwości wykupu mieszkań. Boją się też, że nowi właściciele podniosą czynsze.

- Tu jest jeszcze jedna sprawa - mówi Waldemar Pcion. - Chodzi o niegospodarność i działanie na szkodę spółki. - Na przykład, wyremontowano dom na ul. Libelta 17. Jest nowy dach, kominy na dole nowe mury. Remont kosztował 360 tysięcy złotych, a sprzedali dom za 460 tysięcy. Jaki to interes sprzedać dom za wartość jednego mieszkania? Pozostałe pięć chyba w bonusie oddali. Sprawę zgłosiliśmy już do prokuratury.

Na ulicach Libelta i Żeromskiego wszystkie domy są oflagowane, wiszą na nich hasła. Z cichym protestem i transparentem mieszkańcy byli też na środowej sesji Rady Miejskiej. Ich sprawa będzie poruszana na kolejnym posiedzeniu rady i komisji mieszkaniowej.

- Chciałabym kupić mieszkanie, bo zrobiłam w nim wszystko od podstaw - okna drzwi, ogrzewanie gazowe - mówi Danuta Kamińska z budynku Libelta 10 a. - Mąż mieszka tu od 1971 r., a MPGN ani wiadra cementu nam nie dorzucił. Chodziłam, dzwoniłam, czy można wykupić mieszkanie, ale odmawiano mi.

Mieszkańcy zastanawiają się, czy to możliwe, żeby nikt z 60 najemców nie chciał na przełomie 2004 i 2005 roku skorzystać z okazji i wykupić mieszkania z 70 - procentowa zniżką. MPGN twierdzi, że nie było zainteresowania. Teraz, gdy sprawa zrobiła się głośna spółka chce być negocjatorem między lokatorami a GTBS w sprawie zbycia tych nieruchomości na zainteresowanych najemców.

- Jestem przekonany, że jest taka wola również po stronie GTBS - mówi Zenon Różycki, prezes MPGN. - Podstawowy warunek to wykup wszystkich lokali mieszkalnych przez najemców jednak bez bonifikaty jaką udziela MPGN przy sprzedaży swoich lokali i poniesienie przez tych najemców kosztów zerwania umów przedwstępnych, czyli zwrotu zadatku. Cały proces oferowania prawa pierwszeństwa nabycia dla najemców jest udokumentowany, zgodny z przepisami i został przeprowadzony z należytą starannością. Po wyczerpaniu procedury i nie zgłoszeniu się chętnych, spółka dokonała zbycia nieruchomości na rzecz GTBS- u. Obecnie MPGN nie jest uprawnione do składania propozycji wykupu mieszkań lokatorom wspomnianych budynków.

Sytuacja wydaje się bardzo trudna do rozwiązania. Do sprawy wrócimy.