Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metoda na anglika. Oszuści znaleźli sposób na łatwe pieniądze?

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Rzekomy inżynier, który miał pracować kiedyś w Polsce, chciał sprzedać skodę trzy razy taniej

Nasz Czytelnik przestrzega przed kolejnym pomysłem oszustów na zdobycie łatwych pieniędzy. Chodzi o sprzedaż aut po atrakcyjnych cenach, których nie można użytkować w Anglii.
[break]
Czytelnik chciał kupić używane auto i zaczął szukać ogłoszeń w internecie. W jednym z popularnych portali motoryzacyjnych jego uwagę przykuły anonse dotyczące aut, których ceny były znacznie niższe niż rynkowe. A pojazdy nie były w żaden sposób uszkodzone.
- Zainteresowałem się bardzo dobrze wyposażoną skodą superb - mówi Czytelnik. - Jej cena wynosiła około 18 tysięcy złotych. Gdy tymczasem średnia wyjściowa cena na rynku wtórnym takiego auta z tego rocznika i z takim wyposażeniem była trzy razy większa.
Tylko przez maila
Z właścicielem auta można się było skontaktować tylko przez maila. Nasz Czytelnik napisał do niego. Zapytał między innymi, dlaczego tak tanio sprzedaje auto warte prawie trzy razy więcej.
- Właściciel skody odpisał mi po angielsku, że jest Anglikiem. Inżynierem, który kiedyś pracował w Polsce, tu kupił samochód i nim jeździł. Jego życiowa sytuacja się jednak skomplikowała i musiał wrócić do rodzinnej Anglii. Zabrał co prawda samochód ze sobą, ale już na miejscu okazało się, że jego przystosowanie do lewostronnego ruchu byłoby zbyt kosztowne. Dlatego lepiej sprzedać auto nawet po tak niskiej cenie i kupić pojazd fabrycznie nowy, przystosowany do ruchu w Anglii - opowiada Czytelnik. - To wszystko wyglądało do tej pory bardzo wiarygodnie. Mimo to na szczęście zacząłem szperać w internecie i trafiłem na informacje, że może to być jeden ze sposobów oszustwa.
Potencjalny nabywca skody zaczął prowadzić z jej właścicielem ożywioną dyskusję mailową.
Dotyczyła ona możliwości obejrzenia auta oraz sposobu i kosztów jego sprowadzenia do Polski. Właściciel pojazdu gotów był również partycypować w niektórych kosztach i wszystko ułatwić.
Znajomy policjant
- Maile, które od niego dostałem, dałem koledze. On dobrze zna język angielski i jego zdaniem, autor nie jest rodowitym Anglikiem. Ponieważ posługiwał się takimi zwrotami, których on by nigdy nie użył - opowiada Czytelnik. - Stosowane są raczej przez Amerykanów. Oczywiście, aby transakcja doszła do skutku, musiałbym najpierw wpłacić zaliczkę. W pewnym momencie napisałem mu, że mam w Anglii, niedaleko miejscowości, gdzie znajduje się skoda, znajomego policjanta. Mógłby on dla mnie obejrzeć auto, sprawdzić je i kiedy by mi potwierdził, iż wszystko jest w porządku, to przyjechałbym osobiście. Jeszcze raz obejrzał auto i dopełnił resztę formalności. Od tamtej pory właściciel skody, mimo moich kolejnych maili, już się nie odezwał. Wszystko więc wskazuje na to, że była to próba oszustwa.
Nasz Czytelnik zaliczki nie wpłacił.
- Gdybym to zrobił, auta i tak nigdy bym nie dostał. Nie zgłosiłem tego policji, ale chciałbym przestrzec wszystkich przed takimi oszustwami. Trzeba być bardzo ostrożnym, gdy cena pojazdu jest niska i nawet kiedy uwiarygadnia ją historia pojazdu - tłumaczy mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska