10 mln zł - tyle, wyrokiem sądu, otrzymać ma toruńska gmina ewangelicko-augsburska, tytułem rekompensaty od państwa za utracony po wojnie kościół Ducha Świętego.
<!** Image 2 align=none alt="Image 175064" sub="Fot. Grzegorz Olkowski">- Ta świątynia została wybudowana w XVIII wieku dla gminy ewangelickiej i długo jej służyła. Ojcowie jezuici objęli ją w 1945 roku - przypomina Lech Narębski z departamentu kultury i dziedzictwa narodowego Urzędu Marszałkowskiego, znawca toruńskich zabytków.
<!** reklama>Walkę o odszkodowanie za utracony kościół i budynki parafialne ks. Jerzy Molin, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej, zaczął już dawno. W 2005 roku jednak sąd pierwszej instancji oddalił roszczenia ewangelików. Tyle że sąd apelacyjny polecił przyjrzeć się sprawie ponownie. I przyjrzano się. Kilka dni temu Sąd Okręgowy w Bydgoszczy orzekł, że skarb państwa winien parafii wypłacić 10 milionów zł rekompensaty. Wyrok jest nieprawomocny. Już wiadomo, że przynajmniej jedna ze stron się odwoła.
- W takich sprawach zawsze wykorzystujemy całą możliwą ścieżkę prawną - tłumaczy Barłomiej Michałek, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego. - Jeśli przegramy apelację, ani złotówka nie wypłynie z budżetu województwa. Wojewoda jest tu tylko reprezentantem skarbu państwa. Ewentualna przegrana oznacza natychmiastowy wniosek do Ministerstwa Finansów, by uruchomiło fundusz odszkodowawczy.
Ks. Jerzy Molin przebywa na urlopie. Wczoraj udało nam się do niego dodzwonić na komórkę, ale nie chciał komentować wyroku. Wcześniej jednak, w rozmowie z dziennikarzem TVP Bydgoszcz, kwotę 10 milionów zł określił jako nieadekwatną w stosunku do wartości budowli. Jego pełnomocnik prawny natomiast mówił, że państwo polskie niechętnie wywiązuje się z zobowiązań wobec wspólnot ewangelickich.
- Nie jestem kosztorysantem, ale wiem, że wymieniona suma nie stanowi nawet wartości odtworzeniowej kościoła, czyli kosztów, jakie poniesiono by dziś, chcąc postawić identyczny obiekt - szacuje Lech Narębski.
Pikanterii sprawie dodaje ciągnąca się od lat dyskusja o tym, czy parafia ewangelicko-augsuburska jest spadkobiercą przedwojennych ewangelików toruńskich. Według Wojciecha Sławińskiego, byłego członka Komisji Regulacyjnej ds. majątku Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, kościół Świętego Krzyża (od 1945 roku pod wezwaniem Ducha Świętego) należał do kościoła ewangelicko-unijnego, posiadającego własne ustawy i władze, a niemającego nic wspólnego z ewangelicko-augsburskim. Ks. Molin jednak potrafił już w przeszłości udowodnić fakt prawowitego następstwa.
Bo wspomniana świątynia to bynajmniej niejedyna nieruchomość, wobec której parafia wysunęła roszczenia. Przez kilka lat trwał boks prawny między ewangelikami a miastem o budynek u zbiegu placu św. Katarzyny i ul. Szpitalnej. W 2003 roku Sąd Najwyższy uznał rację parafii i Toruń kamienicę oddał.
Trzy lata temu z kolei doszło do ugody w sprawie budynku na rogu ul. Inowrocławskiej i Paderewskiego (zakład opiekuńczy prowadzony przez siostry serafitki). Miasto w zamian za niego oddało działki przy ul. Podgórnej 78 i 80. Do dziś natomiast ważą się losy biblioteki miejskiej w Chełmży na Rynku 4. Sprawa tego roszczenia jeszcze rozpatrywana jest przez Komisję Regulacyjną.
Ewangelicy pamiętają też o zborze na Rynku Nowomiejskim. - Chcielibyśmy w dokumentach figurować jako jego właściciel, ale obiekt służyłby miastu - nie krył w 2009 roku ks. Molin.
Warto wiedzieć
Obecna parafia Kościoła ewangelickiego-augsburskiego została założona w 1921 r. i nawiązuje do tradycji polskiego luteranizmu w Toruniu.
Kościół pw. Ducha Świętego przez wieki należał do wspólnot ewangelickich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
