Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mizerna jazda MRGARDEN GKM Grudziądz. Echa meczu we Wrocławiu

Karol Piernicki
Krzysztof Buczkowski - podobnie jak jego koledzy - nie miał wesołej miny po dotkliwej porażce, jakiej jego zespół doznał we Wrocławiu
Krzysztof Buczkowski - podobnie jak jego koledzy - nie miał wesołej miny po dotkliwej porażce, jakiej jego zespół doznał we Wrocławiu Karol Piernicki
Grudziądzcy żużlowcy doznali druzgocącej porażki we Wrocławiu. Trener Kempiński przyczyn klęski swojego zespołu upatrywał głównie w tym, że jego zawodnicy nie potrafili wygrywać biegów.

Goście kompletnie nie radzili sobie na wrocławskim torze. Byli ospali na starcie i wolni na trasie, przez co trudno było nawiązać im walkę z dobrze dysponowanymi jeźdźcami miejscowych. Wśród tych drugich brylowali niepokonani Tai Woofinden i Maciej Janowski, ale bliski ideału był także Tomasz Jędrzejak, a niewiele ustępowali im Michael Jepsen Jensen, Vaclav Milik i młody Maksym Drabik. Właściwie tylko drugi z juniorów Adrian Gała nie mógł się poszczycić wysokim dorobkiem punktowym.

- Wynik nie odzwierciedla warunków, jakie postawił nam w tym meczu GKM - powiedział na pomeczowej konferencji Piotr Baron, trener Betardu Sparty. - Moi zawodnicy naprawdę się sprężyli, bo to był pierwszy mecz w tym roku na naszym stadionie. Była presja, pojawiło się też dodatkowe ciśnienie. Ale byliśmy także mocno zmobilizowani, no i się udało.

W zgoła odmiennych nastrojach stolicę Dolnego Śląska opuszczali przyjezdni. Ekipa MRGARDEN GKM Grudziądz rozbudziła po ostatnim występie przed własną publicznością apetyty wśród kibiców, jednak we Wrocławiu miało miejsce brutalne zderzenie z rzeczywistością.

- Wypadliśmy słabo - nie krył Robert Kempiński, trener grudziądzkiego zespołu. - Wygraliśmy tylko dwa biegi indywidualnie i to była główna przyczyna tego, że wynik mamy taki, jaki mamy. Przed meczem trenowaliśmy trochę na torze w Ostrowie Wielkopolskim. Wiedzieliśmy, że zastaniemy tu trudne warunki i będzie trochę twardo, a trochę przyczepnie.

Z kolei Krzysztof Buczkowski, który był najlepszym zawodnikiem po stronie gości, zwrócił uwagę na coś innego.

- Mieliśmy problem z wyjściem spod taśmy - przyznał. - To zabiło ten mecz. Tylko w pojedynczych biegach byliśmy w stanie nawiązać walkę, ale to było za mało. Do tego nie ułatwiliśmy zadania naszemu trenerowi, bo jechaliśmy mizernie. Nie ma co się jednak załamywać. Przed nami kolejne ważne spotkania.

Dodajmy, że w najbliższej serii (zaległej z pierwszej kolejki) MRGARDEN GKM podejmie tarnowską Unię, której weekendowy mecz ze SPAR Falubazem Zielona Góra został przełożony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska