Piątek, godzina 16, oczekiwanie na możliwość przejścia w pojedynkę przez ulicę Broniewskiego, gdzie zmieniona jest organizacja ruchu i obowiązują tymczasowe przejścia, to trening cierpliwości. Kierowcy w sznurku rozpędzonych aut ani myślą zwolnić dla jednej osoby. Jeśli nie znajdzie się luka albo nie dołączą kompani, to na przejście trzeba czekać nawet kilkanaście minut.
[break]
Lepiej jest przy Wałach gen. Sikorskiego, choć tu też brakuje świateł. Ruch pieszych jest duży. Na oko widać, że sporo aut mknie z prędkością większą niż 50 kilometrów na godzinę jeszcze na wysokości Urzędu Marszałkowskiego, ale kierowcy widząc przechodniów czekających na przejściu, zwalniają i przepuszczają pieszych, jeśli jest ich wielu.
Jakie szanse w pojedynkę?
Wychylenie stopy sygnalizujące chęć wejścia na pasy na niewiele się zdaje. Dopiero zdecydowany krok do przodu powoduje, że kierowca zwalnia i zatrzymuje się. Czynność powtarzamy - w granicach ostrożności - kilkakrotnie na tych pasach i na przejściu przez ulicę Przy Kaszowniku, żeby sprawdzić reakcję innych kierowców. Większość zwalnia zgodnie z przepisami, niektórzy uprzejmie wskazuje ręką, że możemy przejść, część sygnalizuje to „mrugając” światłami. Część hamuje gwałtownie.
Podczas przechodzenia przez dwu- i czteropasmowe jezdnie lepiej zachować ostrożność - to, że kierowca na skrajnie prawym pasie się zatrzymał, nie oznacza, że zrobi to również ten na kolejnym. „Dopiero wszedł, jeszcze przed nim zdążę” - to kolejny grzech kierowców, którego jesteśmy świadkami. Podobnie jak zastawianie autem przejścia przed wjechaniem na skrzyżowanie - na tym można przyłapać na przykład kierowców wjeżdżających na rondo Czadcy na Koniuchach w godzinach szczytu.
Obecnie kierujący samochodami mają obowiązek zatrzymać się, gdy pieszy znajduje się na przejściu, ale przepisy mają się zmienić: projekt zmiany zakłada, że kierowca będzie musiał stanąć w chwili, gdy zobaczy pieszego zbliżającego się do przejścia.
Uwaga na strzałki!
Od początku lipca do końca ubiegłego roku do Komendy Miejskiej Policji w Toruniu napłynęło ponad sto zgłoszeń incydentów drogowych z udziałem pieszych. Z winy kierowców doszło do 20 wypadków i 60 kolizji, z winy pieszych - do trzech wypadków oraz 20 kolizji.
- Najczęstsze grzechy pieszych to wtargnięcia na jezdnię i przechodzenie przez jezdnię w niedozwolonym miejscu lub na czerwonym świetle - komentuje podinspektor Wioletta Dąbrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji.
Nie sprawiło nam problemu pokonanie jezdni na przejściach wyposażonych w sygnalizatory, szczególnie tam, gdzie działa sygnalizacja odliczająca czas, np. na Czerwonej Drodze i alei Jana Pawła II.
Wioletta Dąbrowska zaleca jednak ostrożność szczególnie w przypadku przechodzenia przez pasy w miejscach, w których sygnalizator wyposażony jest w zieloną strzałkę warunkowego skrętu, jak na skrzyżowaniu ulic Lelewela i Legionów czy Reja i Broniewskiego.
- W takich miejscach dochodzi do wielu niebezpiecznych sytuacji. Niewielu kierowców pamięta, że przed taką strzałką należy się zatrzymać. Dlatego pieszy powinien zachować szczególną ostrożność - komentuje Wioletta Dąbrowska. - Radziłabym też zakładanie elementów odblaskowych na ręce albo nogi ponieważ ryzyko kolizji wzrasta po zapadnięciu zmroku. Najbardziej narażoną grupą są osoby do 17. roku życia oraz „60+”, co może świadczyć o tym, że piesi nie zawsze są w stanie ocenić swoje możliwości. Ta grupa to uczestnicy ponad 50 procent zdarzeń drogowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?