Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadchodzi wielki kryzys?

Piotr Bednarczyk
Brak żużlowców Falubazu w przyszłym sezonie w ekstralidze byłby wielką sensacją
Brak żużlowców Falubazu w przyszłym sezonie w ekstralidze byłby wielką sensacją Sławomir Kowalski
Ekstraliga żużlowa to dziś towar luksusowy. Stać na nią coraz mniej ośrodków. Rygorystyczne zasady przyznawania licencji miały wprowadzić rozsądną gospodarkę finansową. Niestety, nie wprowadziły...

[break]
Wypowiedź sprzed kilku dni senatora Roberta Dowhana, „szarej eminencji”Falubazu Zielona Góra, zabrzmiała naprawdę groźnie.
- Jest źle. Jeśli do końca października nie uzyskamy licencji i nie spłacimy zobowiązań, to nie przystąpimy do rozgrywek ekstraligi - stwierdził w jednym z wywiadów. Wcześniej dochodziły informacje, że zielonogórski klub ma milion złotych zaległości. Ostatnio mówi się o kwocie dwa razy większej!
A dodajmy, że chodzi o klub, który wcześniej uznawano niemal za wzorcowy pod względem finansowym. Nigdy w Zielonej Górze nie narzekano na frekwencję, mimo że bilety były najdroższe w całej Polsce. Drużyna od wielu sezonów ma sponsorów tytularnych. Ba, nawet na klubowych gadżetach Falubaz zarabiał kilkaset tysięcy złotych rocznie, będąc pod tym względem wzorem dla innych.

Sami sobie winni?

Niektórzy powody początku zapaści widzą w... walkowerze oddanym przez Unibax w finale w 2013 roku. Falubaz został wprawdzie pozbawiony wówczas wpływu z biletów, ale otrzymał od torunian zadośćuczynienie w wysokości 600 tys. zł., zasądzone przez Trybunał Polskiego Związku Motorowego. Zielonogórzanom jednak było mało i oddali sprawę do sądu powszechnego, żądając jeszcze 1,2 mln zł. (jest w toku).
Sami działacze lubuskiego klubu są jednak sobie też winni. To oni „wyśrubowali”niektóre kontrakty (podobno Jarosław Hampel miał najwyższy w lidze). Gdy zaczęło im grozić to, że w tym roku nie awansują do fazy play off, „podkupili”KS-owi Toruń Darcy’ego Warda (choć podobno sporą część pokrył sponsor), co ostatecznie i tak nie przyniosło skutku. Ryzyko się nie opłaciło, a w dodatku klub stracił dobre relacje z kibolami i o tzw. „magii Falubazu”mówi się już tylko w czasie przeszłym. Sytuacja klubu, nawet biorąc pod uwagę to, że być może senator Dowhan nieco przesadza, próbując wywrzeć presję na lokalne władze i sponsorów, jest nie do pozazdroszczenia. Gdyby Falubaz nie dostał licencji, byłaby to ogromna sensacja i szkoda dla polskiego speedwaya.

Gorzów też pod kreską

Jeśli wierzyć prezesowi PZM Andrzejowi Witkowskiemu, jeszcze gorzej jest u lokalnego rywala zielonogórzan, Stali Gorzów.
- Sytuacja finansowa gorzowian jest najtrudniejsza w całej ekstralidze - stwierdził prezes namawiając ich do tego, by zrezygnowali ze starania o organizację turniejów Grand Prix w przyszłych latach.
Słowa Witkowskiego wzburzyły działaczy Stali. Prezes Ireneusz Zmora zastanawia się nad oddaniem sprawy do sądu za „szkalowanie dobrego imienia klubu”, które sprawia, że odwracają się od niego sponsorzy. Nie zmienia to faktu, że sytuacja gorzowian nie jest najlepsza - muszą spłacać kredyt (3,5 mln zł), który wzięli przed sezonem 2014 r.
Nieciekawie jest też podobno w Rzeszowie. Przed sezonem z klubu odeszła główna sponsorka, Marta Półtorak, w przyszłym ma odejść PGE. Pojawiły się nawet pogłoski, że do spotkań barażowych o utrzymanie mogą nie przystąpić gwiazdy zespołu, czyli Greg Hancock i Peter Kildemand, choć jest to mało prawdopodobne.

Pierwszoligowcy się nie kwapią

Nie wiadomo zresztą, czy w ogóle dojdzie do baraży. Generalnie pierwszoligowcy nie kwapią się do awansu.
- Może narażę się kibicom, ale uważam, że awans byłby teraz dla Ostrowa szkodą - wypalił wprost trener Marek Cieślak w wywiadzie dla portalu Sportowe Fakty. Zdaniem szkoleniowca Ostrovii klubu nie stać jeszcze na starty w ekstralidze.
Podobnie myślą zapewne inni finaliści Iligi - Lokomotiv Daugavpils. A ROW Rybnik odpadł w półfinale. Podobnie jak Polonia Bydgoszcz, ale ta zmaga się z zadłużeniem ok. 3,8 mln (niektórzy twierdzą, że może ono wynosić nawet nieco więcej)i od początku nie była zainteresowana awansem.
Kto wie, czy nie skorzysta na tym MRGARDEN GKM Grudziądz, który racjonalnie gospodarował pieniędzmi w ekstralidze (a więc jednak - można...) i nie narobił długów. Może ponownie, mimo spadku, zostanie zaproszony do jazdy wśród elity.
Jeszcze innym przykładem na rozsądne podejście do finansów jest Betard Sparta Wrocław. W porównaniu z krezusami budżet miał niewielki, a awansował do finału ekstraligi! Inni mogą patrzeć na wrocławian tylko z zazdrością.

W Toruniu płacą na czas

Kłopotów nie ma też w Toruniu.
- Obecnie praktycznie wszystkie faktury mamy zapłacone, nie zalegamy żadnemu z zawodników - twierdzi prezes KS-u Przemysław Termiński. - Nieraz nawet nie mogę się doprosić niektórych, by w końcu te faktury wystawili, bo się ociągają. Być może na koniec sezonu będziemy mieli stratę 200-300 tys. zł., bo jednak mieliśmy kłopoty z frekwencją i nie wiem, jak ostatecznie sprzedadzą się bilety na turniej Grand Prix, ale biorę to na siebie. Przed sezonem pożyczyłem klubowi pół miliona, czyli - pożyczyłem sam sobie - i w razie czego tę pożyczkę po prostu przełożymy na przyszły sezon. Nie przewiduję żadnych kłopotów z uzyskaniem licencji na starty w sezonie 2016 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska