Nie ma państwa w Europie, gdzie elektorat lewicy byłby mniejszy niż 5 procent

Czy fatalny wynik popieranej przez SLD Magdaleny Ogórek w wyborach prezydenckich zapowiada klęskę tego ugrupowania także w jesiennych wyborach parlamentarnych?
[break]

- Są takie prognozy - przyznaje dr Bogdan Lewandowski, toruński politolog oraz działacz ugrupowań lewicowych, poseł na Sejm III i IV kadencji z listy SLD. - Trzeba jednak pamiętać, że wybory prezydenckie, w których najważniejsze jest wyłonienie tej jednej osoby, która będzie potrafiła sprostać kampanii, różnią się zasadniczo od parlamentarnych czy samorządowych.

Błąd na starcie

- To była najgorsza kandydatura w historii Sojuszu Lewicy Demokratycznej - ocenia dr Bogdan Lewandowski. - SLD zdecydowało się wybrać osobę bez doświadczenia politycznego, postrzeganą jako celebrytka. Już pierwsze publiczne występy Magdaleny Ogórek nie pozostawiały złudzeń, że osiągnie dobry wynik. Pierwszy raz zetknąłem się z kandydatką na ważne stanowisko publiczne, która unika mediów jak diabeł święconej wody. Z reguły jest przeciwnie.

Jak podkreśla dr Bogdan Lewandowski, ten fakt, a następnie widoczna coraz bardziej tendencja spadku poparcia nie wywołały żadnej reakcji kierownictwa SLD. Trudno nawet stwierdzić, czym kierował się Leszek Miller wystawiając taką kandydatkę, chociaż z drugiej strony inni politycy - jak Wojciech Olejniczak - nie chcieli startować, a Ryszard Kalisz wzbudził negatywne reakcje wśród członków SLD.

Gdzie jest elektorat?

Co powinna zrobić teraz lewica, aby uniknąć klęski w jesiennych wyborach? Czy Leszek Miller powinien zrezygnować z przywództwa?
- Myślę, że przyczyny kryzysu są głębsze i personalne roszady, zastąpienie Leszka Millera innym politykiem nie rozwiążą problemu. Spektakularną klęskę poniósł też Janusz Palikot. Poza tym ponad połowa Polaków nie zainteresowała się sprawą wyborów prezydenta. Być może elektorat lewicy pozostał w domu - zastanawia się dr Bogdan Lewandowski. - Nie ma przecież takiego państwa w Europie, gdzie elektorat całej lewicy byłby mniejszy niż 5 procent. Część zapewne głosowała na Bronisława Komorowskiego, część na Pawła Kukiza, inni nie widzieli zależności między wyborem prezydenta a poprawą swojej sytuacji życiowej.

Zdaniem naszego rozmówcy lewicy potrzebna jest nowa inicjatywa. Scena polityczna, wbrew wielu opiniom nie jest zabetonowana, o czym świadczy sukces Pawła Kukiza.

Potrzebne nowe twarze

Kto mógłby być twarzą nowej lewicy?
- Osobiście widzę szansę dla Wojciecha Olejniczaka, nie skreślałbym też jeszcze Janusza Palikota, który zraził sobie część wyborców swoimi występami z użyciem gadżetów, natomiast podczas telewizyjnej debaty wypowiadał się najbardziej sensownie, ale być może pojawi się całkiem nowa osoba - mówi dr Lewandowski.

- Elektorat lewicy nie zniknął, trzeba go po prostu uruchomić, dotrzeć do niego. To kwestia języka, programu i właściwych osób. Szkoda, że zmarnowano czas w tych wyborach. Można było połączyć siły SLD i Ruchu Palikota, zastanowić się nad inną kandydaturą i trzecie miejsce było do osiągnięcia mimo fenomenu Pawła Kukiza.