Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalne śmieci w Witowężu. Mija 20 miesięcy od pierwszych interwencji. Niesłychana bezsilność wobec krętactwa

Krzysztof Lietz
Takie zdjęcia ukazujące zakopywanie  odpadów są w aktach  sprawy
Takie zdjęcia ukazujące zakopywanie odpadów są w aktach sprawy Nadesłana/Archiwum
We wrześniu 2016 roku mieszkańcy Witowęża zaczęli bić na alarm, bo zaczęto do nich zwozić różne śmieci.

Sprawa odpadów nielegalnie składowanych na terenie firmy „Bio-Plast” w Witowężu, w gminie Czernikowo ma już swoją niemal dwuletnią historię. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska stwierdził już dawno, ponad wszelką wątpliwość, że odpady zalegają tam nielegalnie. Do tego są to śmieci, które nie widniały we wcześniejszych zezwoleniach wydanych firmie przez starostę toruńskiego. Dzisiaj wszystkie tego typu dokumenty są cofnięte, są nakazy uprzątnięcia odpadów, ale prezes firmy „Bio-Plast” ma to wszystko gdzieś. Nie pomogły żadne grzywny, mandaty. Kierownictwo „Bio-Plastu” kpi z tego w biały dzień.

Zobacz także: Ciężkie tornistry krzywią dzieciom kręgosłupy

Wiele miesięcy temu sprawa trafiła do sądu. Na ławie oskarżonych przed Sądem Rejonowym w Lipnie zasiada Janusz Sz., prezes spółki „Bio-Plast”. W ubiegłym tygodniu, po ponad miesięcznej przerwie, odbyła się kolejna rozprawa. Sąd wysłuchał kolejnych 10 świadków.

Byli to m. in. wójt gminy Czernikowo Zdzisław Gaw-roński, kierownik toruńskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska Marek Pawlik, inspektor ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym w Toruniu Joanna Wantowska, Elżbieta Janczewska z zarządu „Bio-Plastu”, rolnicy sąsiadujący z firmą „Bio-Plast” oraz osoby, które kiedyś wykonywały różne prace ziemne na zlecenie oskarżonego, na terenie tej firmy.

Świadkowie odpowiadając na pytania sądu przedstawiali swoją rolę w tej odpadowej aferze. Wójt Gawroński stwierdził między innymi, że oskarżony Janusz Sz. wykorzystuje do maksimum wszystkie luki prawne, a organy gminy i starostwa oraz „ochrona środowiska” muszą poruszać się zgodnie z literą prawa. Stąd dotychczasowa bezsilność w egzekwowaniu nakazu usunięcia odpadów z terenu Witowęża. Poinformował jednak też, że jest już porozumienie gminy ze starostwem w sprawie sfinansowania wywozu odpadów i ich utylizacji. Kosztami tej operacji obciążona będzie firma „Bio-Plast”. Czy egzekucja będzie skuteczna, to już inna kwestia.

Marek Pawlik z Inspektoratu Ochrony Środowiska stwierdził natomiast, że nakładane na „Bio-Plast” kary za nielegalne składowanie odpadów były bezskuteczne, bo firma ich nie zapłaciła. Inspektorat przekazał więc je do egzekucji Urzędu Skarbowego.

Sąd pytał też, czy na terenie „Bio-Plastu” przeprowadzono głębsze badania, aby stwierdzić co jest tam zakopane.

- Takich badań nie robiliśmy, bo przeszukanie terenu nie jest w naszej gestii, a prokuratury - mówił Marek Pawlik. - Jeśli będą takie odwierty, my możemy je zbadać. Niezależnie od tego, dla nas sprawa jest ewidentna, to nie jest miejsce dla tych odpadów.

Przeczytaj także: Zbliża się termin składania wniosków na 500 plus i 300 plus

Ciekawe były zeznania Elżbiety Janczewskiej, która w Krajowym Rejestrze Sądowym widnieje jako członek zarządu „Bio-Plastu”. Stwierdziła, że od lat nie uczestniczy w żadnej działalności tej firmy, nic o niej nie wie, a jej członkostwo w zarządzie jest fikcją.

- Od ponad 25 lat nie interesuję się tą firmą - zeznawała świadek Janczewska. - Z funkcji musi mnie formalnie odwołać walne zgromadzenie spółdzielni, a ta nie działa. Co ja mam zrobić, by mnie wykreślono z zarządu? A z tymi odpadami nie mam nic wspólnego.

Świadkowie Tadeusz Paradowski i Jakub Kwiatkowski, jak zeznali, świadczyli przed laty usługi transportowe firmie „Bio-Plast” reprezentowanej przez oskarżonego. Nie płacił im za to. W rozliczeniu dostawali piasek wydobywany na terenie „Bio-Plast”.

Pytanie, czy firma miała pozwolenie na wydobycie kopalin. To kolejna odnoga pokrętnej działalności „Bio-Plastu”.

Obaj zeznający przyznali, że na terenie „Bio-Plastu” powstały wielkie doły, ale nie widzieli, aby w nie coś wrzucano i je zakopywano.

Dowody na to, w postaci zdjęć, mają natomiast mieszkańcy, sąsiadujący z „Bio-Plastem”. Widać na nich koparkę zasypującą wypełnione czymś doły.

- I to powinno być zbadane po wykonaniu odpowiednich odwiertów - stwierdził sędzia Przemysław Kępiński, prowadzący sprawę, obiecując zarazem pomoc sądu w tej kwestii.

Kolejne posiedzenie sądu w sprawie odpadów wyznaczono na 26 lipca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska