Społecznicy, rycerze, księża, męczennicy. Niektórzy szerzej nieznani. Obok nich ci, których nazwiska przekazywano z pokolenia na pokolenie. Wszyscy w jednej książce.
Wyjątkowa nauczycielka i opiekunka biednych dzieci. Ogromnie muzykalna. Potrafiła doskonale śpiewać oraz grać na skrzypcach i na pianinie. W Dobrzejewicach prowadziła chór kościelno-strażacki oraz teatr. Była typowym przykładem wielkiego społecznika. Podjęła się nawet budowy remizy strażackiej, która stoi w Dobrzejewicach do tej pory. Dzięki wydanemu niedawno „Słownikowi biograficznemu powiatu toruńskiego”, pamięć o dokonaniach Heleny Kopcewicz udało się ocalić od zapomnienia.
<!** reklama>- Jak wyprowadzała się z Dobrzejewic, to mieszkańcy płakali - twierdzi Stanisław Giziński, który opracowywał jej biogram. Co było dla niego najtrudniejsze? - Zdobycie materiałów. Dziś już nie udałoby mi się tego dokonać. Ludzie, którzy mogliby najwięcej opowiedzieć o jej działalności społecznej, po prostu nie żyją. Ja już od lat 50. chodziłem po domach w okolicy i spisywałem różne ciekawe historie. Jak się później okazało, nawet syn Heleny Kopcewicz - rektor UMK - nie znał pewnych faktów z jej życiorysu.
Helena Kopcewicz, Antoni Weredycki, Zofia Wasilewska-Świderowa, Jan z Głuchowa, Piotr Kostka, Paweł Krawczewicz, Chrystian Daniel Liebelt, Stefan Kołaczyński, hrabia Antoni Norbert Nałęcz, ks. Piotr Zajkowski i jeszcze kilku innych. Od rycerzy i mężów stanu, przez działaczy i społeczników, po księży i męczenników. Każdy z autorów słownika starał się wybrać nie tylko osoby, których działalność wykraczała poza granice miejscowości, ale również takie, które zasłużyły się, lecz pozostają nieznane dzisiejszym mieszkańcom.
W zespole redakcyjnym, który opracował biogramy poszczególnych osób, znajdziemy nazwiska historyków, regionalistów, społeczników, humanistów, specjalistów od heraldyki i genealogii: Piotra Bireckiego, Dariusza Chrobaka, Leszka Głuszaka, Ryszarda Muzioła, Leszka Pachonia, Romana Pipowskiego, Andrzeja Walczyńskiego oraz wspomnianego Stanisława Gizińskiego. Ten ostatni jak z rękawa sypie zresztą anegdotami o opisanych przez siebie postaciach.
- Ksiądz Piotr Zajkowski był wieloletnim proboszczem, a także synem rolnika. Znał się doskonale na nowoczesnym rolnictwie. Kiedyś sprowadził do Dobrzejewic byka. Pozostali rolnicy, gdy zobaczyli jakie to dorodne rogate bydlę, przestraszyli się i nie chcieli go przyjąć. Ksiądz zabrał więc byka do swojej obory - opowiada Stanisław Giziński. - Gdy nie było kościelnego, a któryś z rolników przyszedł z krową, to ksiądz Zajkowski osobiście dopuszczał ją do byka. Krowa była zadowolona, rolnik oraz ksiądz również. I tak to się żyło w Dobrzejewicach - dodaje Stanisław Giziński.
WARTO WIEDZIEĆ
Autorzy rozpoczęli już prace nad kolejnym tomem „Słownika biograficznego Powiatu Toruńskiego”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?