Najtragiczniejsze historie kończą się śmiercią. Pod Brodnicą synowie zakatowali matkę, przy ulicy Sczanieckiego w Toruniu matka zabiła syna. Główny powód? Alkohol.
Alkohol lał się strumieniami w domu Zofii i Adama I. w Wichulcu pod Brodnicą. To z jego powodu temu małżeństwu decyzją sądu odebrano wszystkie sześcioro dzieci.
Pod wpływem alkoholu byli też najstarsi synowie Zofii, którzy 22 lutego w trakcie alkoholowej libacji tak pobili i skopali matkę, że spowodowali jej śmierć. Po wytrzeźwieniu Andrzej i Piotr nie potrafili śledczym wytłumaczyć, o co się z nią pokłócili.
Pieniędzy na alkohol właśnie żądał od matki 35-letni Maciej B. z ul. Sczanieckiego w Toruniu. W maju 2008 r. chwycił za nóż i zaczął się odgrażać. Doszło do szamotaniny, podczas której Teresa B. śmiertelnie ugodziła syna w serce.
<!** reklama>Pod wpływem alkoholu był też grudziądzanin Bartosz P., który pobił matkę i uderzał głową w drzwi. Bogumiła P. zmarła w wyniku masywnego krwiaka podtwardówkowego.
- Nie biłem jej - upierał się syn podczas przesłuchań.
Ale pogrążyły go zeznania świadków. W momencie zatrzymania miał 3 promile alkoholu we krwi.
- Najliczniejszą grupą trafiających do izby wytrzeźwień osób są przywiezieni bezpośrednio z awantury domowej. To głównie mężczyźni - mówi Danuta Gadziomska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Edukacji i Profilaktyki Uzależnień.
Statystyki przerażają. W 2011 roku ofiarami przemocy domowej było 5892 mieszkańców regionu. Najczęściej bite lub lżone były kobiety (4176), a w drugiej kolejności - dzieci i młodzież (1162). Tylko w powiecie toruńskim policja interweniowała w takich sytuacjach 429 razy. Wszystkie służby potwierdzają, że to alkohol jest powodem rodzinnych koszmarów.
Małą nadzieją dla ofiar przemocy stały się zmiany przepisów. Chodzi o możliwość szybkiego odizolowania katów od ofiar, wprowadzoną nowelizacją Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
- My, prokuratorzy, już na etapie postępowania przygotowawczego mamy prawo nakazać napastnikowi opuszczenie lokalu zajmowanego wspólnie z ofiarą. I stosujemy ten środek - mówi Artur Krause, rzecznik Prokuratury Okręgowej. - Nie musi być tak jak kiedyś, że to ofiara, najczęściej kobieta z dziećmi, ucieka z własnego domu.
Liczba dramatów wskazuje na to, że wiele jest jeszcze do zrobienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?