Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni, co tak książki pisał [Felieton]

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Pewnie można by powiedzieć, że był gigantem ówczesnej kultury pop, ale brzmi to lekko dziwacznie i sam Niziurski wyszydziłby to uroczo. W każdym razie całe pokolenia wychowywały się na jego książkach, więc na pewno był pan Edmund - którego pogrzeb odbył się raptem parę dni temu - gigantem naszej literatury dla młodzieży.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Pewnie można by powiedzieć, że był gigantem ówczesnej kultury pop, ale brzmi to lekko dziwacznie i sam Niziurski wyszydziłby to uroczo. W każdym razie całe pokolenia wychowywały się na jego książkach, więc na pewno był pan Edmund - którego pogrzeb odbył się raptem parę dni temu - gigantem naszej literatury dla młodzieży. Pewnie ostatnim tej miary. Bo zmieniła się literatura, zmieniła się młodzież, ale przede wszystkim zmieniło się wszystko dookoła.

I to tak szybciutko, że ci, którzy wychowywali się na Niziurskim, z trudem nadążają. Bo przecież dopiero co epoka druku została przygnieciona przez epokę audiowizualną, a tu już zmiata je epoka sieciowa - i młodziankowie zupełnie inaczej spędzają czas, rozrywają się, w ogóle żyją. Gdzie indziej szukają wzruszeń, emocji i idoli - w ostatnich latach globalna saga „Zmierzch” zdetronizowała równie globalnego Pottera. Nasi nie istnieją.

A kiedyś wszystko było takie swojskie... Na książkach Nienackiego o panu Samochodziku, Szklarskiego o przygodach Tomka, na powieściach Siesickiej i Musierowicz wychowywały się generacja za generacją. No i Niziurski, który miał najgorętszych fanów... Jego książki tak błyszczały dowcipem, a opowieść była tak wartka, że nawet jak dziś sięgnie się po „Adelo, zrozum mnie!” czy „Sposób na Alcybiadesa” to berety z głów. I tylko wypada panu Edmundowi podziękować, że poświęcił swój talent nastolatkom. Co ciekawe, talent za duży na film, bo ekranizacje jego książek wychodziły cieniutko, a cały jego lekko absurdalny żart więdł. Jako wielki entuzjasta prozy Niziurskiego z żalem muszę jednak przyznać, że jego książki pewnie nie przetrwają. Rzeczywistość w nich opisywana jest już zdecydowanie za daleko od dzisiejszego świata nastolatków. A z kolei za blisko, jak na książki historyczne.

<!** reklama>

Co dalej? Podobno około 40 procent nastolatków deklaruje, że sięga po jakieś utwory w sieci, ale to jeszcze takie pokolenie „pomiędzy”, którego rodzice wychowywali się na książkach. Niebawem nastolatkami zostaną dzieciaki, których rodzice z książek tradycyjnych znają tylko podręczniki - te zresztą już za chwilkę zmienią się w e-wersje. W każdym razie, jak wynika z badań, dziewczynki - zwykle szukające w literaturze uczuć i emocji - sięgają dziś po książki znacznie częściej niż chłopcy, z reguły szukający ucieczki od rzeczywistości. Ba, różnica ciągle się pogłębia. I znowu więc cała nadzieja w kobietach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska