Joanna U. i Patryk K. w śledztwie przyznali się do winy. Bili kilkumiesięcznego synka tak, że trafił do szpitala. Dziś jest już bezpieczny.
- 19-letnia matka i 21-letni ojciec dziecka znęcali się nad nim od 26 lipca do 18 sierpnia tego roku. Krzyczeli na niemowlę, uderzali otwartą dłonią w plecy i pośladki. Wynikiem bicia były zasinienia. 18 sierpnia bijąc dziecko spowodowali u niego dodatkowo stłuczenie pośladków, prawego uda i nadgarstków - mówi Tomasz Sobczak z Prokuratury Rejonowej Toruń-Wschód.
Kilkumiesięczny Tomaszek, bo tak na imię ma chłopczyk, w sierpniu trafił najpierw do szpitala wojewódzkiego na toruńskich Bielanach, a następnie do szpitala dziecięcego na Skarpie. Na szczęście obrażenia, choć wyraźne, nie były bardzo groźne. Biegły lekarz zakwalifikował je jako trwające poniżej siedmiu dni. <!** reklama>
Pod koniec sierpnia chłopczyk opuścił lecznicę i decyzją sądu od razu trafił do rodziny zastępczej. Ustanowiono też kuratora dla dziecka.
- W trakcie śledztwa ojciec dziecka Patryk K. początkowo zaprzeczał, by bił niemowlę. Potem jednak przyznał się. Matka, Joanna U., także się przyznała - dodaje prokurator Tomasz Sobczak.
Prokuratura Rejonowa Toruń-Wschód skierowała już przeciwko rodzicom z Turzna akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Toruniu. Oboje odpowiadać będą za znęcanie się nad dzieckiem (art. 207 par. 1 Kodeksu karnego) i spowodowanie u niego obrażeń ciała. Grozi im kara pozbawienia wolności nawet do pięciu lat.
- Oboje objęci są dozorem policji. Regularnie muszą meldować się na komisariacie policji. Mają też zakaz kontaktowania się z synem i zbliżania się do mieszkania, w którym przebywa. Nie wolno im przekroczyć granicy 100 metrów - mówi prokurator.
Jak potraktuje rodziców sąd? Pod koniec ubiegłego roku w sprawie o znęcanie się nad 11-letnim synem skazano jego ojca Dariusza W. na trzy lata więzienia. Chłopiec w Lubiczu był m.in. ciągnięty na łańcuchu.
Wyrodny ojciec wyrok usłyszał już na pierwszym posiedzeniu sądu. Rozprawa zaczęła się za zamkniętymi drzwiami i ze względu na dobro dziecka sąd kazał przedstawicielom mediów opuścić salę.
- Zarzuty wobec oskarżonego są szczegółowo opisane w akcie oskarżenia i zbyt drastyczne - wyjaśniał powody swojej decyzji sędzia Krzysztof Katafias.
Śledczy zarzucili 38-letniemu mężczyźnie, że zarzucił synowi łańcuch na szyję i ciągnął go tak po podwórku. Później ten sam łańcuch miał owinąć dziecku wokół nogi. W prokuraturze Dariusz W. wyjaśniał, że chciał chłopca skarcić, bo 11-latek nie reagował na wołanie matki. W sądzie podtrzymywał swoje stanowisko. Jego obrońca przekonywał, ze „kary, które mógł stosować, mieściły się w granicach normy”. Sąd uznał inaczej i skazał go na więzienie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?