Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasażerowie to nie sardynki!

Alicja Cichocka
Alicja Cichocka
MZK od stycznia w weekendy wypuszcza na trasy pojedyncze wagoniki. Efekt? - Tłok i ścisk nie do wytrzymania – opisuje warunki jazdy pasażer z Rubinkowa.

MZK od stycznia w weekendy wypuszcza na trasy pojedyncze wagoniki. Efekt? - Tłok i ścisk nie do wytrzymania – opisuje warunki jazdy pasażer z Rubinkowa.

<!** Image 3 align=none alt="Image 165090" sub="W godzinach szczytu pasażerowie mają problemy z dostaniem się do przeładowanych tramwajów / Fot. Adam Zakrzewski">Piotr Biegalski opowiada, jak dwa weekendy pod rząd próbował dostać się tramwajem „jedynką” z Rubinkowa do centrum miasta i z powrotem. 9 stycznia, w niedzielę z czteromiesięcznym dzieckiem w wózku stał na mrozie ponad pół godziny, przepuszczając kolejne kursy tramwaju, bo nie mógł dostać się do zatłoczonego wagoniku.

- MZK wozi ludzi jak czterokopytnych – Piotr Biegalski nie przebiera w słowach. Dziwi się, dlaczego MZK zaplanował wzmocnienie kursów dopiero późnym popołudniem, choć było przecież wiadomo, że tego dnia gra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. - Było więc pewne, że od rana tłumy ludzi będą ciągnąć do centrum – mówi.

<!** reklama>Postanowił zareagować i gdy dostał się w końcu z rodziną do wagonu, wykręcił numer telefonu do MZK. Reakcja współpasażerów była zadziwiająca. – Ludzie zaczęli komentować, że szkoda mojego czasu i pieniędzy, bo to i tak nic nie zmieni – pasażer przyznaje, że przekonał się o tym osobiście. – Usłyszałem, że jestem pierwszą osobą, która dzwoni w tej sprawie do MZK.

Tydzień później historia znów się powtarza. Z placu Rapackiego ok. godz. 13 odjeżdża pojedynczy wagonik „jedynki”, tak załadowany, że pasażerka z dzieckiem w wózku zostaje na przystanku na mrozie. - Nie miała szans dostać się do tramwaju – relacjonuje Piotr Biegalski, który był świadkiem tej sytuacji.

Piotr Rama, wicedyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji uważa, że jedna subiektywna opinia pasażera to jeszcze za mało, żeby wprowadzać zmiany. – Możemy co najwyżej sprawdzić sygnał i tak też zrobimy.

Ilu pasażerów więc musi zareagować, żeby MZK uznało sprawę za poważną? – Tak nie można tego rozpatrywać - wicedyrektor Rama twierdzi, że wiarygodniejsze od opinii pasażera są dla zakładu sugestie motorniczych.

Czy na pewno? Piotr Biegalski opowiada, jak motorniczy wielokrotnie zachęcali go, żeby sam dzwonił do MZK, bo na ich głosy, że wagony są przepełnione i że potrzeba dodatkowych składów, kierownictwo zakładu pozostaje głuche.

Pytamy w MZK, po co w ogóle w weekendy zmniejszono liczbę wagoników? – To wymóg unijny związany z realizacją projektu rozbudowy sieci tramwajowej w latach 2007-2013 – twierdzi Piotr Rama i dodaje, że wymóg jest w pełni uzasadniony. - Zewnętrzna firma zbadała potoki pasażerskie i uznała, że jeden wagon w zupełności wystarczy.

Dla zakładu każdy jeden wagonik mniej to oczywiście duża oszczędność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska