Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze to za mało

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Jan Komasa w tym roku skończy trzydziestkę, ale w polskim kinie zdążył już zaistnieć w różnych wcieleniach: pisał muzykę filmową, występował jako aktor, był autorem zdjęć, scenarzystą i wreszcie reżyserem. W dwóch ostatnich wcieleniach widzimy go w „Sali samobójców”, która przyniosła Komasie popularność i uznanie, objawiające się m.in. wieloma nagrodami i nominacjami.

Jan Komasa w tym roku skończy trzydziestkę, ale w polskim kinie zdążył już zaistnieć w różnych wcieleniach: pisał muzykę filmową, występował jako aktor, był autorem zdjęć, scenarzystą i wreszcie reżyserem. W dwóch ostatnich wcieleniach widzimy go w „Sali samobójców”, która przyniosła Komasie popularność i uznanie, objawiające się m.in. wieloma nagrodami i nominacjami. O obrazie tym często pisze się „kultowy” albo ostrożniej: „może okazać się filmem kultowym”. I ta ostrożność jest potrzebna, bo „Sala samobójców” to historia pisana emocjami. Uczciwie wartość takich dokonań można zaś ocenić dopiero wtedy, gdy głowa ochłonie. Pomysł na intrygę nie jest wielce oryginalny. Dominik, uczeń maturalnej klasy, jest jedynakiem. Ojciec pracuje w ministerstwie, matka to drapieżna bizneswoman w świecie mody. Pięniędzy więc Dominikowi nie brakuje. Chodzi do elitarnej szkoły w Warszawie, do której dowozi go ochroniarz. Modne ciuchy, cielęce spojrzenia koleżanek, w domu sprzęt, jaki tylko sobie zamarzy.<!** reklama>

Ale w tej złotej klatce Dominik jest bardzo samotny. Rodzice są wciąż w biegu, kiedy więc najlepszy kolega okazuje się zdrajcą, ośmieszającym Dominika na portalu społecznościowym, ten przeżywa załamanie nerwowe. Przestaje chodzić do szkoły, barykaduje się w pokoju i surfuje po niebezpiecznych stronach internetowych. Trafia wreszcie do wirtualnej „Sali samobójców”, gromadzącej młodych frustratów, których królową jest Sylvia. Dominik nawiązuje z nią na pół rzeczywisty romans. Sylvia twierdzi, że dawno temu zerwała kontakt ze światem i obecnie marzy już tylko o spokojnej śmierci, w czym może jej pomóc nowy narzeczony. Widać, że reżyser „Sali samobójców” to człowiek wychowany przy komputerze, na grach, forach, komunikatorach itp. Mnóstwo tej sieciowej materii zostaje wprowadzone do filmu - to chyba pierwszy polski film fabularny, powstały nie w konwencji fantasy, w którym materia komputerowa znajduje tak szerokie zastosowanie. Z upływem czasu coraz większe, bowiem Dominik coraz bardziej pogrąża się w odmiennych stanach świadomości. Mamy zatem w „Sali samobójców” duże partie animowane, w których Dominik zamienia się w dworzanina na dworze królowej Sylvii. Mamy śmierć pokazaną na filmiku nakręconym telefonem komórkowych i opublikowanym w sieci, mamy dialogi z internetowych forów. Może chwilami jest to naiwne, afektowane, lecz robi wrażenie. Niestety, gorzej wypadają sceny w „realu” - zwłaszcza sztampowe kłótnie z zadufanymi rodzicami. Dobra gra odtwórcy roli Dominika, Jakuba Gierszała, który na dużym ekranie debiutował w innym głośnym filmie o zbuntowanej młodzieży - „Wszystko, co kocham”. Gorzej wypada często ostatnio chwalona Roma Gąsiorowska jako Sylvia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska