Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płaszcz z ludzkiej skóry w Wiśle. Finał procesu po 24 latach od zbrodni

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Robert J. pracował w instytucie zoologii i w prosektorium. Według śledczych to on miał torturować, zabić, a następnie zdjąć skórę ze studentki UJ.
Robert J. pracował w instytucie zoologii i w prosektorium. Według śledczych to on miał torturować, zabić, a następnie zdjąć skórę ze studentki UJ. fot. Artur Drożdżak / Gazeta Krakowska / Polska Press
To jedno z najsłynniejszych morderstw w Polsce. W 1998 roku sprawca zdjął z ofiary skórę i uszył z niej kamizelkę. Wyrok w tej bulwersującej od lat sprawie zapadnie jeszcze we wrześniu.

Robert J. jest podejrzany o masakryczne zabójstwo z końca 1998 roku. Mężczyzna miał zabić 23-letnią studentkę religioznawstwa Katarzynę Z., z której po dokonaniu morderstwa miał zdjąć skórę i obciąć kończyny. Do kilkunastoletniego śledztwa włączeni zostali specjaliści z różnych krajów, w tym nawet agenci FBI.

6 styczeń 1999

Był mroźny zimowy poranek, gdy pracownicy krakowskiego stopnia wodnego odkryli w Wiśle wplątany w śrubę napędową fragment ludzkiego ciała, który unieruchomił jeden ze statków. Początkowo myśleli, że śruba rozszarpała pływające w rzece zwłoki. Dopiero w trakcie badań wyszło na jaw, że wyłowiona skóra została wcześniej zdjęta z ludzkiego tułowia i specjalnie spreparowana. Uszyto z niej coś na kształt kamizelki.

13 styczeń 1999

Dokładnie tydzień później pracownicy stopnia wodnego odkryli w rzece kolejne szczątki. Zaalarmowali od razu policję, że w kracie wyłapującej śmieci z Wisły utkwiła ludzka noga. Okazało się, że skóra i noga pochodzą od jednego człowieka. Badania wykazały, że cięcia były prowadzone symetrycznie przez ramiona i kończyny dolne. Wszystko wskazywało na to, że to fragment ciała zaginionej w listopadzie 1998 roku Katarzyny Z., 23-letniej studentki religioznawstwa z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z impetem ruszyły poszukiwania sprawcy zbrodni. Jednak początkowy zapał szybko się wypalił. Śledztwo było bardzo trudne, a poszukiwania podejrzanego trwały aż 19 lat.

Koniec 1999

Śledztwo zostaje umorzone. Sprawcy nie udało się znaleźć. Wszelkie tropy okazały się fałszywe. W trakcie wielu lat śledztwa było kilka hipotez na temat sprawcy. Najpierw podejrzewano że za zaginięciem i śmiercią dziewczyny mógł stać Rosjanin Władimir W., który w podkrakowskich Brzyczynach zabił swojego ojca, a następnie ściągnął skórę z jego głowy i uszył maskę. Został skazany na 25 lat. Karę prawdopodobnie wciąż odbywa w Rosji. Zbrodnie były podobne, jednak trop okazał się fałszywy.

Następnie śledczy mówili o mężczyźnie, który w latach 80. zamordował swojego syna i żonę. Poćwiartowane zwłoki dziecka wrzucił do Wisły, a z głowy żony ściągnął skórę. Trafił do zakładu psychiatrycznego, z którego wyszedł kilka miesięcy przed zaginięciem Katarzyny Z. W międzyczasie jednak popełnił samobójstwo.

Nie pomogli nawet agenci FBI, ani słynny jasnowidz Krzysztof Jackowski. Sięgnięto też specjalistów z Hiszpanii i Portugalii, którzy wypowiedzieli się na temat tortur zadanych ofierze. Jednak przełomu nie było. Aż do momentu, gdy po kilkunastu latach do sprawy postanowili wrócić śledczy z krakowskiego oddziału "Z Archiwum X".

4 październik 2017

Po 19 latach od zbrodni udało się zatrzymać podejrzanego o jej popełnienie Roberta J. Według krakowskich śledczych z Prokuratury Krajowej to on stał za zabójstwem studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Śledczy przyznawali, że Robert J. był podejrzany niemal od samego początku, jednak z powodu braku dowodów nie mogli go zatrzymać.

- Pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sprawcy tej brutalnej zbrodni będzie możliwe dzięki wyjątkowo wytężonej pracy prokuratorów prowadzących to postępowanie oraz funkcjonariuszy policji, jak również biegłych powołanych do opiniowania w tej sprawie. Musieli się oni zmierzyć z przestępczym działaniem, które dotąd było nieznane polskiej i zagranicznej kryminalistyce - powiedziała w 2017 roku Beata Marczak, zastępczyni prokuratora generalnego.

Dziennikarze szybko ustalili, że Robert J. pracował w przeszłości w prosektorium, a także w instytucie zoologii, z którego został zwolniony po tym, jak podczas swojej zmiany zabił wszystkie króliki doświadczalne. Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego.

12 luty 2020

Po 2.5 roku od zatrzymania, przed krakowskim sądem rusza proces Roberta J. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. Jednak z sali rozpraw dochodzą szczątkowe informacje. Jak przekazała prokuratura po pierwszej rozprawie, mężczyzna miał Katarzynę torturować i maltretować psychicznie, podając jej leki psychotyczne, przeciwlękowe oraz środki zawierające chlorek potasu, dusząc łańcuchem oraz kopiąc i bijąc sztangą do ćwiczeń kulturystycznych.

- Rozumiem stawiany mi zarzut. Nie przyznaję się do winy. Jestem niewinny - tak mówił w pierwszym dniu procesu oskarżony o okrutne zabójstwo Katarzyny Z. Akt oskarżenia w sprawie "Skóry", bo tak z czasem zaczęto w przestrzeni publicznej nazywać sprawcę, liczy około 800 stron i podzielony jest na cztery tomy. Akta całej sprawy zajmują z kolei blisko 500 tomów.

Prokurator Piotr Krupiński z Małopolskiego Wydziału Prokuratury Krajowej, w rozmowie z dziennikarzami ocenił na początku procesu, że zebrane w sprawie dowody są "bardzo mocne". Innego zdania był obrońca oskarżonego, adwokat Łukasz Chojniak, który argumentował, że wysnute przez prokuraturę wnioski są "niewłaściwe", a bezpośredniego dowodu na winę jego klienta nie ma.

5 wrzesień 2022

Kończy się proces w sprawie "Skóry". - Wyrok miał zapaść już w połowie lipca, ale okazało się, że nie zostały jeszcze dokończone mowy końcowe - wyjaśnia w rozmowie z nami Joanna Specjał z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie. - Dlatego mowy były wygłaszane na rozprawach w dniach 29 sierpnia i 30 sierpnia. 5 września to ostatni wyznaczony przez sąd termin na dokończenie mów końcowych przez obie strony procesu. Nie ma wyznaczonych kolejnych dat, więc prawdopodobnie to będzie już koniec procesu - zdradza nam Specjał i dodaje, że przez fakt toczenia się sprawy z wyłączeniem jawności, ciężko stwierdzić, kiedy może zapaść wyrok.

Nam jednak nieoficjalnie udaje się to ustalić. - Jeśli nie będzie więcej żadnych przeciwskazań, wyrok może zapaść już 14 września - usłyszeliśmy od proszącej o anonimowość osoby, która doskonale zna szczegóły sprawy. Robertowi J. grozi dożywocie.

td

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Płaszcz z ludzkiej skóry w Wiśle. Finał procesu po 24 latach od zbrodni - Portal i.pl

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska