Po latach wielkich emocji szykuje się spokojny rok w toruńskiej oświacie – dowiadują się „Nowości”

Zdążyliśmy się przyzwyczaić, że początek roku to nerwowy czas w oświacie. Przepisy są takie, że każdy samorząd, który planuje roszady w sieci szkół, taki zamiar musi przyjąć do końca lutego.

Tymczasem w Toruniu jest spokój. Nie powołano nawet nowego zespołu ds. sieci szkół, który jest ciałem opiniującym dla wymyślonych przez urzędników zmian.

- W naszej ocenie obecna sieć odpowiada potrzebom miasta. Nie oznacza to jednak, że zawiesiliśmy analizowanie sytuacji w poszczególnych szkołach - zaznacza Janusz Pleskot, dyrektor Wydziału Oświaty UMT.

W ostatnich latach władze trochę poszatkowały mapę edukacyjną miasta. Na początku 2013 roku urzędnicy zabrali się za ogólniaki. Wpadli na pomysł, by ostatecznie wygasić XII LO na Skarpie, które i tak padało z braku chętnych. Pojawiła się też koncepcja likwidacji IX LO na Rubinkowie. Ofiarą zmian miało być też II LO - prezydent chciał zamknięcia szkoły. Po nerwowych tygodniach i ostrych protestach swoją szansę dostały „dwójka” i „dziewiątka”. XII LO wygaszono.

Zimą 2014 roku emocji było jeszcze więcej. Do zamknięcia przewidziano Zespół Szkół nr 22 przy ul. Fałata. Powodem była malejąca liczba chętnych.

Jednak największy opór społeczny wywołał pomysł likwidacji OPP „Dom Harcerza” i przeniesienia zajęć prowadzonych w tej placówce do szkół w różnych częściach Torunia. W efekcie ZS nr 22 zamknięto, a „Dom Harcerza” pozostał bez zmian.