MKTG SR - pasek na kartach artykułów

POGOTOWIE REPORTERSKIE. Torunianka nie odpuszcza w walce o odszkodowanie

Michał Malinowski
Pani Marianna ma żal do MZK, że miejska spółka nie chce jej pomóc
Pani Marianna ma żal do MZK, że miejska spółka nie chce jej pomóc Michał Malinowski
Przed dwoma laty kobieta uległa wypadkowi w autobusie. Twierdzi, że z winy kierowcy. Dziś szuka osób, które udzieliły jej wtedy pomocy i pomogłyby w odnalezieniu kierowcy.

Panią Mariannę spotkaliśmy w poniedziałkowy poranek przy ul. Ligi Polskiej, gdy rozwieszała ogłoszenia na przystankach. Dokładnie 29 kwietnia 2013 roku kobieta uległa wypadkowi w autobusie MZK linii nr 42. Do zdarzenia doszło przy ul. Wyszyńskiego. Winą obarcza kierowcę autobusu.
[break]
- Kiedy chciałam zejść do wyjścia, nie trzymając się niczego, zaczął wykonywać wariackie manewry. W prawo i w lewo. Przez to poobijałam się boleśnie - wspomina tamte przykre wydarzenia Marianna Wydrych.
Naszej Czytelniczce zależy na odnalezieniu świadków - kobiet, które udzieliły jej wtedy pomocy. Pamięta je doskonale. Jedna z nich ma około pięćdziesiąt lat, a wówczas była ubrana w sweter z kolorowymi różyczkami, druga natomiast to młoda blondynka.
- Chcę odnaleźć osoby, które udzieliły mi pomocy i potwierdzą moją wersję wydarzeń - tłumaczy emerytka.
Pani Marianna ma spory ból i to nie tylko głowy. Skutki wypadku są odczuwalne do dziś. Najbardziej ucierpiał kręgosłup.
- Przez pewien czas nie mogłam nawet chodzić, bo chwytał mnie paraliż nóg. Do dziś korzystam ze specjalistycznych zabiegów, które nie należą do najtańszych. Myślałam, że po majówce przejdzie mi, ale nic z tych rzeczy. Szóstego maja 2013 roku byłam u mojej pani doktor, natomiast dwa dni później już w szpitalu na badaniach - mówi „Nowościom”.

Walka toczy się o odszkodowanie, które zdaniem ubezpieczyciela nie należy się kobiecie, bo jej wersję wydarzeń musi potwierdzić kierowca. A ten do dziś się nie odnalazł.
- MZK nie chciało mi pomóc w odnalezieniu kierowcy. Chyba kryją go. O ewentualne odszkodowanie mogą starać się dopiero wtedy, gdy ten człowiek wystąpi w roli świadka. Tak zresztą mam napisane w decyzji ubezpieczyciela - dodaje pani Marianna.
W takich przypadkach decyzja ubezpieczyciela, z którym MZK ma podpisaną umowę, zapada na podstawie przekazanych dokumentów i zbadanych okoliczności zdarzenia.
- Zgodnie z umową wszystkie dokumenty zostały przekazane do ubezpieczyciela i na ich podstawie ubezpieczyciel wydał decyzję. Tak więc w tym momencie pani Marianna ma prawo zgodzić się lub nie z tą decyzją i podjąć dalsze kroki w tej sprawie - wyjaśnia Piotr Reich, rzecznik prasowy MZK w Toruniu.
Co ciekawe, ogłoszenia, które zostały przez kobietę zawieszone w poniedziałek, tego samego ktoś zerwał.

Czytelnicy sygnalizują
- Młodzi mieszkańcy Bydgoskiego Przedmieście chodzą z groźnie wyglądającymi psami
i to bez kagańców. Tak nie może być - mówi mieszkaniec ul. Rybaki.

- Na trawniku u zbiegu ulic Ugory i Wiśniowieckiego od kilku miesięcy zalega sterta śmieci - twierdzi Czytelniczka. - Dzwoniłam w tej sprawie do kilku miejskich instytucji, jednak nie przynosi to żadnego rezultatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska