Policja nadal ustala okoliczności tragedii, do której doszło przy ul. św. Józefa. Przypomnijmy, że w miniony poniedziałek tuż po godz. 7 lokatorzy zawiadomili służby ratunkowe o zadymieniu na klatce schodowej. Dym pojawił się w piwnicy. W czasie gaszenia pożaru ratownicy dokonali tragicznego odkrycia.
- Przy schodach paliły się zgromadzone materiały: leżanka, lodówka i inne rzeczy. Uległy spopieleniu - mówi bryg. Andrzej Seroczyński, rzecznik straży pożarnej w Toruniu. - Odnaleźliśmy też zwłoki, które znajdowały się w pozycji siedzącej.
Najprawdopodobniej w płomieniach zginął bezdomny.
- Dotychczas nie udało się ustalić tożsamości ofiary - mówi mł. asp. Wojciech Chrostowski z policji w Toruniu.
Na ich ustalenia czekają także lokatorzy wstrząśnięci tragicznymi wydarzeniami.
- Po godzinie 7 zauważyliśmy dym i akcję straży pożarnej. Ponieważ działam w zarządzie wspólnoty, zaoferowałam pomoc policji i straży, ale ratownicy odpowiedzieli, że sytuacja jest pod kontrolą - relacjonuje Justyna Kardasz z zarządu wspólnoty budynku, w którym doszło do tragedii. - Sytuacja jest dla wszystkich wstrząsająca. Do budynku jest podłączony gaz i obawialiśmy się wybuchu. Zastanawiamy się, co można zrobić, żeby takie sytuacje wyeliminować. Czekamy na ustalenia śledczych. Kiedy pojawią się konkrety, będziemy wiedzieli, jak zapobiegać podobnym sytuacjom w przyszłości.
Lokatorzy nie zauważyli wcześniej problemu.
- Osobiście nie widziałam bezdomnych czy to na klatkach czy wokół budynku. Na pewno bym wtedy zareagowała - mówi Justyna Kardasz. - W budynku piwnice są podzielone, w części którą użytkuję nie pojawiali się bezdomni. W dniu pożaru od innych mieszkańców usłyszałam, że w ostatnich miesiącach pojawiał się problem w piwnicach klatek zlokalizowanych w południowej części budynku. Sprawę podobno zgłoszono także do ZGM, który jesienią zorganizował sprzątanie oraz dezynfekcję korytarzy piwnicznych w tej części bloku.
Zdziwiłam się także, że w relacjach pojawiają się informacje o jakimś łóżku. Korytarze w piwnicach są bardzo wąskie, mebel utrudniałby korzystanie z piwnic i nie mógłby pozostać niezauważony. Jeśli ofiarą jest osoba bezdomna, to ktoś z mieszkańców - działając w dobrej wierze - musiał wpuścił ją do budynku. Przy drzwiach jest domofon, a piwnice są zamykane na klucz. Ktoś nie zdawał sobie sprawy, że wpuszczenie bezdomnego może stanowić zagrożenie. Od pomocy są różne wyspecjalizowane ośrodki i instytucje. Przechowywanie bezdomnych na klatkach nie poprawia ich losu.
POLECAMY. W najnowszym "Spod ekranu" film "Atak paniki" w reżyserii Pawła Maślony. Zobaczcie cotygodniową recenzję Mariusza Załuskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?