Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityka + transport = klapa

Małgorzata Oberlan
Burmistrz, który przegrał wybory, wyrzucony z pracy działacz PSL i niedoszły budowniczy aquaparku w Myślęcinku - to zarząd, który miał postawić na nogi marszałkowski PKS. Efekty? Kujawsko-Pomorski Transport Samochodowy ociera się o plajtę.

Burmistrz, który przegrał wybory, wyrzucony z pracy działacz PSL i niedoszły budowniczy aquaparku w Myślęcinku - to zarząd, który miał postawić na nogi marszałkowski PKS. Efekty? Kujawsko-Pomorski Transport Samochodowy ociera się o plajtę.

<!** Image 2 align=none alt="Image 195463" sub="Rok 2011. Marek Błaszkiewicz jest jednocześnie prezesem PKS w Brodnicy i PKS we Włocławku. Miesięcznie marszałek płaci mu ponad 16 tysięcy zł. Wtedy jeszcze inwestuje się w nowy tabor... [Fot. Paweł Kędzia]">- Czy pan marszałek pamięta, czym kierował się, powierzając stanowisko prezesa Markowi Błaszkiewiczowi, było nie było, historykowi z wykształcenia, a nie specjaliście od transportu? - pytamy Piotra Całbeckiego (PO).

- Tak, pamiętam. Był przede wszystkim dobrym burmistrzem...

- ... który przegrał wybory.<!** reklama>

- Owszem, ale to nie oznacza, że nie był dobry. Proszę w Rypinie zobaczyć efekty jego pracy. Dziś jeździmy tam na otwarcia różnego rodzaju inwestycji, które skutecznie przeprowadził. Ale co najważniejsze, Marek Błaszkiewicz ma dobrą orientację w środowisku samorządowców. Tymczasem działalność K-PTS w dużej mierze opiera się na kontaktach z samorządami. Lepiej niż były samorządowiec z drugim samorządowcem nikt się nie porozumie.

<!** Image 3 align=right alt="Image 195463" sub="Andrzej Wasielewski (PSL) jako członek zarządu zarabia ponad 12 tys. zł [Fot.: wrotakujaw.pl]">Zarząd fachowców. Nietanich

W grudniu 2010 roku marszałek województwa przejął bezpłatnie od skarbu państwa akcje czterech PKS-ów: brodnickiego, inowrocławskiego, lipnowskiego i włocławskiego. Tylko jeden z nich, inowrocławski, funkcjonował nieźle. Miał 35 tysięcy zł na minusie. Pozostałe ten minus miały znacznie większy - średnio po kilkaset tysięcy złotych. Cel konsolidacji był jeden: poprawić rentowność i zapewnić mieszkańcom regionu niedrogi transport.

Spółka Kujawsko-Pomorski Transport Samochodowy, jako twór powstały z czterech przedsiębiorstw, działa de facto od kwietnia tego roku. Wcześniej Marek Błaszkiewicz (PO), z wykształcenia historyk i były burmistrz Rypina (do 2010 roku), został przez marszałka powołany na stanowisko ds. restrukturyzacji przejętych PKS-ów. Jak wynika z jego oświadczenia majątkowego, ze skromną pensją ok. 7 tys. zł.

W marcu 2011 roku marszałek uczynił go już prezesem dwóch PKS-ów - we Włocławku i Brodnicy. Bez konkursu. Za fachowe zarządzanie płacił sowicie. Przez osiem miesięcy (do końca 2011 roku) Błaszkiewicz zarobił na prezesowaniu łącznie 136 tys. zł. Wychodzi na to, że co miesiąc inkasował ponad 16 tys. zł. Obecnie, jako prezes K-PTS, zarabia ok. 14 tysięcy.

<!** Image 4 align=right alt="Image 195463" sub="Wacław Derlicki (PO) jako członek rady nadzorczej 700 zł miesięcznie [Fot.: Paweł Kędzia]">W zarządzie transportowej spółki znaleźli się i inni wyśmienici fachowcy. Są nimi Andrzej Wasielewski, działacz PSL, absolwent pedagogiki, dyscyplinarnie zwolniony z funkcji dyrektora Miejskiego Zespołu Opieki Zdrowotnej we Włocławku. Za co? Za nieprawidłowości przetargowe.

Obecnie marszałek płaci mu ponad 12 tysięcy zł pensji.

Wiceprezesem K-PTS został natomiast Artur Bielski, dobrze znany bydgoszczanom. Ten absolwent Akademii Ekonomicznej w Poznaniu kierował spółką, która w Myślęcinku miała wybudować aquapark. Plany władz miasta jednak się zmieniły i po mającej kosztować 200 mln zł inwestycji zostały tylko wizualizacje. Bielski natomiast okresowo był bez dobrej posady. Teraz ją ma i też inkasuje ponad 12 tysięcy zł miesięcznie.

Drugi eksburmistrz - do rady

Warto dodać, że K-PTS ma równie fachową radę nadzorczą. Jedyną osobą, którą można nazwać specjalistą, jest w niej Zbigniew Wróblewski, były dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Bydgoszczy.

<!** Image 5 align=right alt="Image 195463" sub="Artur Bielski jako wiceprezes - ponad 12 tysięcy [Fot.: Dariusz Bloch]">Poza tym zasiadają w niej Wacław Derlicki, były burmistrz Brodnicy (też przegrał wybory) i szef PO w tym mieście oraz Marek Smoczyk, sekretarz województwa.

Prezes Błaszkiewicz skonsolidowany twór miał odchudzić personalnie. Do tego się dopiero przymierza, zapowiadając zwolnienie ponad stu osób. Nim jednak słowo stanie się ciałem, zdążył już personel... powiększyć. Między innymi o biuro zarządu we Włocławku, gdzie mieści się siedziba spółki (kto to widział zwykły sekretariat?) i fachowców od marketingu. Zatrudnił m.in. swoją współpracownicę z czasów burmistrzowskich.

Tymczasem los spółki przypomina równię pochyłą. Według posła Tomasza Lenza (PO), firma ma obecnie około 7 mln zł długów. Według doniesień związkowców, tylko za paliwo K-PTS winien jest Orlenowi ponad 3 mln zł.

- Spółka traci albo już straciła płynność finansową. Kilka jej najlepszych autobusów zajął bank - alarmuje Stanisław Pawlak (SLD), radny wojewódzki.

- Z informacji, jakie otrzymałem, wynika, że sytuacja finansowa spółki jest zatrważająca i jeśli nie ulegnie szybkiej i gruntownej przemianie, może spowodować jej upadłość - w równie alarmującym tonie wypowiada się poseł Łukasz Zbonikowski (PiS).

Obaj są w stałym kontakcie ze związkowcami. Obaj przekazali marszałkowi swoje obawy i sygnały od związków zawodowych. O podwyżkach wynagrodzeń dla wybranych pracowników, w tym dla dwóch dyrektorów, którym, łącznie ze spłatą, wypłacono po ok. 100 tys. zł (podwyżki miano przyznać z datą wsteczną). O niegospodarności przy okazji zakupu serwerów. O tym, że spółka traci wiarygodność u kontrahentów, bo nie jest w stanie się normalnie rozliczać. O nieopłaconym rzekomo od maja ZUS-ie za część pracowników. O...

Prezes ma plan

Marek Błaszkiewicz przyznaje, że sytuacja spółki jest trudna. Przygotował jednak plan restrukturyzacji, który podobno we wrześniu poznać będzie mogła też opinia publiczna (o tym dalej). Zdążył wystawić na sprzedaż dwie nieruchomości: w Brodnicy i Radziejowie. Nie kryje też, że szykują się zwolnienia.

- To jasne, że po konsolidacji część stanowisk się dubluje. Szczególnie w administracji. Przykładowo, nie są już potrzebne cztery główne księgowe, tylko jedna. Jesteśmy w trakcie przygotowywania programu restrukturyzacji zatrudnienia. Oczywiście, będzie on konsultowany ze związkami zawodowymi, których działa u nas kilka. Zwalniani pracownicy objęci zostaną pomocą. Na przykład wsparciem przy przekwalifikowaniu - mówi.

Konieczne będą także: ustalenie wspólnego cennika, rewizja tras (aby się nie dublowały), zbywanie nieruchomości. Inwestycja w nowy tabór? W obecnej sytuacji to raczej mrzonka.

- Na razie nie kupujemy autobusów, bo nie mamy na to pieniędzy - przyznaje Marek Błaszkiewicz. - W przyszłości zastanowimy się, czy zainwestować w wozy fabrycznie nowe, czy w nowoczesne, ale lekko używane.

Taka sytuacja cieszyć może tylko konkurencję K-PTS. Na przykład toruńską Veolię czy PKS Bydgoszcz. Na wielu trasach są tańsze (np. bilet Toruń - Brodnica u marszałka kosztuje 15,50 zł, a w Veolii - 11,10 zł), a dysponują lepszymi wozami.

We wrześniu pogadamy

Alarmy od związkowców, radnego SLD i posła PiS dotarły do marszałka w sierpniu. Samorządowcom odpowiedział wicemarszałek Edward Hartwich (PO) w tonie: wiemy, że jest źle, ale kłopoty to zaszłości; konieczna jest restrukturyzacja, która musi potrwać. Mimo nalegań radnych lewicy i prawicy, na ostatniej sesji sejmiku województwa 27 sierpnia nie doszło do dyskusji o sytuacji K-PTS. Zarząd województwa nie przygotował informacji na temat sytuacji spółki. Naiwnemu tylko mogłoby się wydawać, że obecny na sali obrad Marek Smoczyk, przewodniczący rady nadzorczej tejże, mógłby z marszu wyrecytować dane o zadłużeniu czy programie oszczędnościowym.

Stanęło na tym, że sprawą sejmik zajmie się dopiero na sesji wrześniowej. - To bardzo źle. Byliśmy przychylni komunalizacji PKS-ów, bo wydawała nam się ona lepszym rozwiązaniem niż prywatyzacja. Przymykaliśmy oczy na obsadzanie stanowisk przez partyjnych kolegów pana marszałka. Ale teraz milczeć ani zwlekać już nie można, bo te PKS-y popadają w ruinę - podsumowuje poseł Łukasz Zbonikowski.

Nadszedł już taki moment...

Marszałek Piotr Całbecki lekko grozi palcem. - Jeśli komuś wydaje się, że jest to spółka do przechowywania partyjnych działaczy, to jest w głębokim błędzie. Nadszedł już taki moment, że można dokonać podsumowań. Jeśli wyniki będą niesatysfakcjonujące i okaże się, że pomysł obsadzenia w roli prezesa samorządowca nie wypalił, będziemy szukać innych rozwiązań. Nikt nie jest przyspawany do stołka - kończy.

Opozycja obawia się, że zanim marszałek „dokona podsumowań”, spółka padnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska