MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prawda czasu, prawda ekranu

Redakcja
red
Paradoks polega na tym, że to, czym zwykło się tłumaczyć kryzys mediów tradycyjnych, w przypadku kina jakoś większego nieszczęścia nie wywołuje.

Walą ludzie do kina, że aż strach. W zeszłym roku sprzedano w polskich kinach rekordowe od 1989 roku 40,4 mln biletów (dane Boxoffice.pl). Wypada więc ciut ponad jeden bilet na obywatela, wliczając w to niemowlęta, staruszków i tych, którzy nigdy ani do kina, ani na filmy nie chodzą. Kinowa widownia w Polsce rośnie aż miło: rok 2006 - 32 mln widzów, 2008 - 33,8 mln, 2010 - 37,5 mln, 2012 - 38,5 mln (dane PISF).
Jak się to ma do mediów? Ma się chociażby tak, że część budżetów reklamowych przepływa ze słabnących mediów tradycyjnych do reklamy kinowej. W ciągu pierwszych 10 miesięcy zeszłego roku wpływy reklamowe kin wzrosły o gigantyczne 60,8 proc. (Kantar Media). I to jest wynik! Ale rosnąca widownia kinowa to także ciekawe à propos do dyskusji o kłopotach mediów tradycyjnych. Otóż widownia kinowa rośnie, choć - teoretycznie - powinna maleć. Za seans kinowy trzeba zapłacić, i to wcale niemało, tymczasem sieć oferuje łatwy dostęp do masy produkcji filmowej, i to za darmo. Oferta kinowa jest całkowicie analogowa - sztywna i arbitralna, bo przecież kinoman nie ma żadnego wpływu na to, co grają, w jakich godzinach, jak długo film pozostanie w repertuarze i ile kosztować będzie bilet. Tymczasem coraz bardziej przyzwyczajamy się, że normą jest to, co oferuje cyberświat, w którym oglądamy to, co sami chcemy, kiedy chcemy, jak chcemy, gdzie chcemy i na czym chcemy - bo wybór urządzeń komunikujących nas z tym światem też wciąż rośnie. I jeszcze jedno - w czasach kultu nowoczesności i permanentnej technologicznej zmiany kino pozostaje uroczym starociem. Owszem, treść i forma filmowej opowieści wciąż ewoluują, ale generalnie sam sposób obcowania z tą sztuką i rozrywką niewiele zmienił się od czasu, gdy równo 120 lat temu bracia Lumière organizowali swe pierwsze pokazy. Wchodzimy do sali pełnej obcych ludzi, siadamy w fotelu, gaśnie światło i patrzymy na płaski dwuwymiarowy ekran, udający wielkie okno na świat. I niewiele zmienia tu fakt, że w ciągu ostatnich dwóch dekad polski rynek kinowy uległ gwałtownej modernizacji i całkowicie zdominowany został przez wielkie sieciowe, całkowicie sformatowane wielosalowe kombinaty z najnowszymi premierami i najdroższym popcornem na świecie.
Paradoks polega na tym, że to, czym zwykło się tłumaczyć kryzys mediów tradycyjnych - ta właśnie analogowa struktura, arbitralność, nienowoczesność, nieprzystawalność starych form do możliwości, jakie niosą nam nowe technologie - wszystko to w przypadku kina jakoś większego nieszczęścia nie wywołuje. Dlaczego właściwie nawyk chodzenia do kina przechodzi z pokolenia na pokolenie, a nawyk czytania prasy, oglądania tradycyjnej telewizji czy zbierania płyt z muzyką już nie? Czy tylko dlatego, że chęć zabawy i potrzeba rozrywki silniejsze są od innych potrzeb?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska