Likwidacja placówek oświatowych budzi zawsze ogromne emocje, nawet gdy uczęszcza do nich zaledwie garstka dzieci.
Trudno jednak zrozumieć sytuację, gdy chodzi o jedno z największych lipnowski przedszkoli. Tam punktem wyjścia jest transformacja ustrojowa, chociaż brzmi to może dość nieprawdopodobnie.
Okazało się bowiem, że ta placówka oświatowa, a konkretnie samorząd miejski znalazł się w podobnym położeniu jak Komenda Powiatowa Policji w Lipnie. Trzeba w tym miejscu cofnąć się do czasów przedwojennych, kiedy grunty te były w rękach prywatnych. Po transformacji ustrojowej, na mocy decyzji ministra infrastruktury stwierdzającej, że decyzja Wojewódzkiej Rady Narodowej w 1951 roku została wydana z naruszeniem prawa, właściciele gruntów mogli zacząć dochodzić swych praw, co czynią.
Jeszcze wojewoda włocławski w 1996 r. przekazał miastu nieodpłatnie to przedszkole w drodze decyzji komunalizacyjnej, którą z kolei w 2009 r. unieważnił minister spraw wewnętrznych i administracji. Nikt nie przypuszczał nawet, że grunty, na których stoi, są własnością prywatną. Dopiero w ubiegłym roku obecni właściciele uzyskali wpis do księgi wieczystej. Toczące się perturbacje prawne doprowadziły do tego, że podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Lipnie radni głosowali nad przyjęciem uchwały o zamiarze likwidacji Przedszkola Miejskiego nr 1. Z wyjątkiem jednego radnego wszyscy głosowali za jej przyjęciem. Warto podkreślić, że była to dopiero uchwała intencyjna. Na jej uchwalenie był czas do końca lutego br.
- Paradoksalnie jest to spuścizna historyczna - stwierdza Renata Gołębiewska, dyrektor Wydziału Administracyjnego Urzędu Miasta w Lipnie. - Wcześniej nikt nie przypuszczał nawet, że Przedszkole Miejskie nr 1 nie stoi na gruntach miasta. W chwili obecnej w Sądzie Rejonowym w Lipnie toczy się postępowanie odnośnie zawarcia ugody z właścicielami w sprawie wynagrodzenia za niezgodne z prawem użytkowanie nieruchomości. Jeśli nie dojdzie do jej zawarcia, prawowici właściciele żądają oprócz odszkodowania przywrócenia nieruchomości do stanu poprzedniego. Ma się tam pojawić staw i drzewa owocowe.
Podjęcie uchwały o zamiarze likwidacji jest takim wyjściem awaryjnym na wypadek, gdyby nie doszło do ugody. Wszystko możliwe, że uda się wynegocjować takie warunki, ktore pozwola na dalsze utrzymanie przedszkola w parku.<!** reklama>
- Jedno jest pewne, będziemy robić wszystko, aby żaden z pracowników nie został bez pracy – stwierdza burmistrz Janusz Dobroś. - Wyjściem alternatywnym jest dobudowanie jednego skrzydła do Przedszkola Miejskiego nr 4. Pod względem finansowym byłby to koszt czynszu za dwa lata. Jesteśmy w stanie wybudować je w ciągu pół roku.
- Z ekonomicznego punktu widzenia nie mamy innego wyjścia, jak podjąć uchwałę o zamiarze likwidacji - mówi Paweł Banasik, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Lipnie.
Czas pokaże, czy sprawa skończy się na uchwale intencyjnej.
Na sesji byli obecni również rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola.
- Mojego dziecka żadne przedszkole nie chciało przyjąć ze względu na stan zdrowia, bo ma dwie wady serca, padaczkę, zaburzenia emocjonalne i cechy autyzmu – żali się Aneta Jakubowska. - Dopiero w tym przedszkolu, kiedy zwolniło się miejsce, zdecydowano się przyjąć moją córeczkę. Chodzi do przedszkola zaledwie od października i już zauważyłam duże postępy. Zaczęła się uśmiechać i sygnalizuje potrzeby fizjologiczne. Zresztą takie posunięcie doradziła mi pani psycholog. Likwidacji sobie nawet nie wyobrażam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?