Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przepis dotyczący zasiłków pielęgnacyjnych bije na oślep

Justyna Wojciechowska-Narloch
Agnieszka od 13 lat opiekuje się ciężko chorą matką. Dla niej zrezygnowała z pracy. Teraz utraciła jedyne źródło utrzymania, którym był zasiłek pielęgnacyjny. Wszystko przez lipcową zmianę przepisów.

Agnieszka od 13 lat opiekuje się ciężko chorą matką. Dla niej zrezygnowała z pracy. Teraz utraciła jedyne źródło utrzymania, którym był zasiłek pielęgnacyjny. Wszystko przez lipcową zmianę przepisów.

Zofia, mama Agnieszki, przeszła udar, po nim została sparaliżowana, jest osobą niewidzącą, regularnie dializowaną, ma też stopę cukrzycową. Jej samotna egzystencja jest więc niemożliwa. Teraz pod znakiem zapytania stanęła też przyszłość Agnieszki, która będąc matką trójki uczących się dzieci, została bez środków do życia.

- Wszystko poświęciłam mamie, nie dla pieniędzy, ale z poczucia obowiązku. Muszę jednak wyżywić dzieci i siebie. Teraz nie będę miała z czego - żali się kobieta. <!** reklama>

Kilka dni temu Agnieszka dostała odmowną decyzję w sprawie zasiłku pielęgnacyjnego, który od 2009 roku jej przysługiwał. Po zmianie przepisów w lipcu, która miała uszczelnić system wypłacania świadczeń pielęgnacyjnych, Agnieszka je straciła. Urzędnicy uznali bowiem, że w jej przypadku nie zachodzi podstawowa przesłanka uprawniająca do otrzymania zasiłku, czyli porzucenie pracy na rzecz opieki nad osobą niepełnosprawną.

- 13 lat temu, kiedy mama miała udar, a tato umierał na raka, zostawiłam dziś już byłemu mężowi dobrze prosperującą firmę. Musiałam się zająć rodzicami - opowiada wzburzona Agnieszka. - Potem postarałam się o orzeczenie niepełnosprawności dla mamy i zostałam jej oficjalną opiekunką z prawem do świadczenia pielęgnacyjnego. Od tamtej pory nic się nie zmieniło, oprócz głupich przepisów.

Na niekorzyść naszej Czytelniczki przemawia fakt, że kilka lat temu podjęła ona dorywczą pracę rachmistrza w Urzędzie Statystycznym na umowę-zlecenie i zajęcie to wykonała do końca. Paradoksalnie - gdyby je porzuciła, sytuacja wyglądałaby dziś inaczej.

Olga Okrucińska, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu, bardzo wnikliwie zapoznała się z przypadkiem naszej bohaterki.

- Wydana przez nas decyzja jest zgodna z obowiązującym prawem. To, że Czytelniczka „Nowości” porzuciła pracę 13 lat temu, niewiele tu zmienia. Wówczas jej mama nie miała jeszcze orzeczenia o niepełnosprawności. Kiedy je otrzymała, w świetle dokumentów, jej córka była bezrobotna. Kryterium porzucenia pracy na rzecz opieki nie jest tu więc spełnione - tłumaczy Olga Okrucińska.

Naszej Czytelniczce przysługuje prawo odwołania się od decyzji MOPR do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, co na pewno uczyni. Może też liczyć na doraźne wsparcie od opieki społecznej - zasiłki celowe, pomoc rzeczową, etc. To jednak nie rozwiązuje problemu.

- Mama rozumie, co się dzieje, płacze, a ja staję przed najtrudniejszym w życiu wyborem. Być może będę zmuszona oddać mamę do domu pomocy społecznej, bo nie dam rady nas utrzymać, a przecież mam też obowiązki wobec dzieci. Nachodzą mnie najczarniejsze myśli - z płaczem mówi Agnieszka.

Trudno przewidzieć, jak skończy się historia naszej Czytelniczki i jej schorowanej mamy. Do sprawy wrócimy wkrótce na łamach „Nowości”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska