To będzie ogromne przedsięwzięcie: koncert na cztery chóry, orkiestrę symfoniczną i solistów. Zabrzmi jeden z najbardziej niezwykłych utworów muzycznych wszech czasów.
<!** Image 3 align=none alt="Image 213095" sub="Chór UMK [fot. Jacek Smarz]">
Na początku XIX wieku w opactwie Benedyktynów w Bawarii znaleziono średniowieczne manuskrypty - 254 pieśni i wiersze, nazwane „Pieśniami z Bauern" I choć ukryte były w klasztornym zakamarku, pełne są pochwał ziemskich radości, miłości, biesiadowania, piękna przyrody. Zapewne autorami wielu z nich byli XII-wieczni waganci.
Ponad sto lat po tym odkryciu rękopisy zainspirowały niemieckiego kompozytora Carla Orffa do stworzenia kantaty. Wprawdzie część „Pieśni z Bauern” opatrzonych było zapisami melodii, ale monachijski twórca postanowił do wszystkich wybranych tekstów napisać muzykę od nowa. Tak powstały „Carmina Burana”.
<!** reklama>Carl Orff, kompozytor sięgający do tradycji średniowiecza i renesansu, stylizujący swoje utwory na muzykę prymitywną, napisał dzieło życia. Jego monumentalna, a jednocześnie melodyjna i rytmiczna kompozycja pełna jest pasji i witalności. Dużo tu dźwięków instrumentów perkusyjnych - od kołatek po dzwonki. Kantatę rozpoczyna i wieńczy chóralna pieśń „O fortuna” („Fortuna władczyni świata”), która zrobiła zawrotną karierę. Tę pieśń o zmienności i kaprysach ludzkiego losu grają dzisiaj także zespoły heavymetalowe i awangardowe, słychać ją w reklamach telewizyjnych. A jeśli ktoś na czas koncertu nie wyciszy telefonu komórkowego (co należy zdecydowanie odradzić) bardzo prawdopodobne, że wtopi się w dzieło - motyw „Fortuny” bywa często używany jako dzwonek komórek.
Premiera kantaty Orffa odbyła się we Frankfurcie w 1937 roku, gdy naziści dzierżyli w Niemczech władzę. I choć pierwsze opinie oficjalnej krytyki były utworowi nieprzychylne, jako „zbyt wulgarnemu”, wkrótce zmieniono front uznając „Carmina” za nawiązujące do aryjskich źródeł i ideowo słuszne. Na szczęście ta nazistowska aprobata nie powstrzymała orkiestr przed sięganiem po kantatę także po wojennej traumie (jak zaszkodziła ona dziełom Wagnera, który wzbudza dyskusje jeszcze dziś, w 200-lecie urodzin - ale tu kontrowersje dotyczą nie tylko namaszczenia muzyki przez nazistów, lecz i postawy twórcy „Pierścienia Nibelunga”).
Pieśni o kapryśnej fortunie, urokach wiosny, radości z dobrego towarzystwa i jadła, wszechobecnej miłości zabrzmią w ten weekend w Bydgoszczy i Toruniu. Na scenie staną aż cztery chóry: Chór Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, przygotowany przez Arkadiusza Kaczyńskiego, Chór Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, z którym pracowali Bernard Mendlik i Benedykt Odya, oraz Chór Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy i Chór „Rubinki” Państwowego Zespołu Szkół Muzycznych w Bydgoszczy - oba przygotowane przez Agnieszkę Sowę. W partiach solowych wystąpi dwoje artystów ze ścisłej czołówki polskich śpiewaków i gość z Niemiec. Sopranem zaśpiewa Iwona Socha, zdobywczyni Teatralnej Nagrody Muzycznej im. Jana Kiepury w kategorii Najlepsza Śpiewaczka 2012.
Adam Zdunikowski (tenor) był m.in. finalistą słynnego konkursu wokalnego „Belvedere” w Wiedniu, ma w repertuarze ponad 40 ról operowych, nagrał wiele płyt. Barytonem zaśpiewa Thomas Wittig z Niemiec.
Zza zachodniej granicy przyjedzie też dyrygent, który stanie na czele połączonych sił chórów, solistów i Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej - Rudolf Tiersch, szef chóru Singakademie we Frankfurcie nad Odrą.
Koncert zorganizowano z okazji Święta Województwa. Odbędzie się w sobotę 8 czerwca o godz. 10.00 w kościele pw. św. Ducha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?