Rodzice sześciolatków sprzeciwiają się obowiązkowi posyłania ich szybciej do szkoły

Ponad dwa tysiące grudziądzan opowiedziało się za ogłoszeniem referendum w sprawie odwołania obowiązku posyłania swoich sześcioletnich dzieci do szkoły.

Zmiany mają wejść w życie od roku szkolnego 2014/2015, czyli dotyczyć będą dzieci urodzonych w roku 2008. Ale - po ostatnich zapowiedziach premiera Donalda Tuska - tylko tych urodzonych w pierwszym półroczu. Miało to złagodzić protesty tych wszystkich, którzy mówią obowiązkowi wczesnoszkolnemu stanowcze nie.

- Propozycja premiera nadal jest do odrzucenia - twierdzi Agnieszka Lewandowska, lokalny koordynator akcji "Ratuj maluchy". - Zakłada ona podział dzieci. Połowa z nich ma się uczyć w przedszkolu, a połowa ma się tam bawić. Tego problemu tak się nie da rozwiązać. Albo posyłajmy do szkoły wszystkich, albo nikogo.

Przeciwnicy reformy nadal zbierać więc będą - do 1 czerwca - podpisy pod przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum w tej sprawie. W całej Polsce zebrano ponad 230 tysięcy podpisów, z czego w Grudziądzu 2 100. Ta ostatnia liczba dotyczy tylko pierwszego etapu. Głosów bowiem przybywa.

- Wszystkie grudziądzkie szkoły podstawowe w latach 2009-2011 skorzystały z programu "Radosna szkoła", w ramach którego udało się pozyskać środki finansowe w kwocie nieco ponad 161 tysięcy złotych - zapewnia Andrzej Cherek, naczelnik Wydziału Edukacji w Urzędzie Miejskim. - Za pieniądze te oraz pochodzące z budżetu miasta zostały wykonane odpowiednie miejsca zabaw i zakupione stosowne pomoce dydaktyczne, zgodne z oczekiwaniami ministerstwa. Szkoły są gotowe na przyjęcie sześciolatków.

Władze miasta powołują się na liczby. Potwierdzają to dane dobrowolnie zapisywanych sześciolatków do klas pierwszych. W roku szkolnym 2010/2011 przyjęto 66 takich zgłoszeń, a w latach kolejnych odpowiednio 127 i 185.