Rozrzut moździerza był duży i kropka

Ekspertyzy biegłych potwierdziły duży rozrzut moździerza, którym ostrzelano wioskę Nangar Khel w Afganistanie - powiedział minister obrony Bogdan Klich.

Szef MON odmówił podania szczegółów. - Rozrzut moździerza, który był testowany przez prokuraturę, jest znaczny. To prokuratura wyciągnie wnioski z tego testu, nie jest rzeczą ministra obrony narodowej determinowanie jakichkolwiek postanowień prokuratury - powiedział minister.

W połowie kwietnia prace w Afganistanie zakończyło pięciu biegłych, powołanych do określenia stanu moździerza i amunicji użytej podczas akcji w Nangar Khel, w wyniku której zginęli afgańscy cywile. Eksperci przeprowadzili w Afganistanie eksperyment procesowy, który miał określić stan moździerza i amunicji użytej w trakcie tej akcji. Ekspertyza miała wykluczyć bądź potwierdzić tezę obrońców żołnierzy, że to wada broni doprowadziła do uderzenia jednego z pocisków w wioskę. Testy przeprowadzone już po zdarzeniu na poligonie w Polsce, wykazały, że amunicja spełniała normy.

<!** reklama>Minister Klich potwierdził informacje o tym, że siły zbrojne planują zwracać pieniądze wydane na adwokata żołnierzom, którzy zostaną oskarżeni o popełnienie przestępstwa podczas służby i sprawę wygrają. - Żołnierz sam będzie mógł wskazać adwokata. Stawki zostaną ustalone na takich zasadach, jakie obowiązują w przypadku świadczenia pomocy prawnej cywilom przez obrońców z urzędu - wyjaśniła Magdalena Gierałt z departamentu prasowo- informacyjnego resortu.

Siedmiu z zarzutami

Do ostrzału Nangar Khel doszło 16 sierpnia 2007 r. Zginęło kilkoro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci. Podejrzani to żołnierze z 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego. Sześciu z nich prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.