Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

,,Selekcjonerskie spojrzenie'': Z niepokojem będę czekał na baraże

Paweł Janas
Robert Lewandowski nie zaliczy meczu z Czechami do udanych.
Robert Lewandowski nie zaliczy meczu z Czechami do udanych. Fot. Adam Jankowski
Mecz z Czechami przelał czarę goryczy, bo – zwłaszcza po losowaniu – spodziewaliśmy się zupełnie innego finału eliminacji. Ba, powszechna była opinia, że z tej grupy nie da się nie awansować. Rzeczywistość w sposób dla nas brutalny zweryfikowała ten osąd. Zostały już tylko baraże, ale czy na tym, co pokazała nasza drużyna w ostatnich trzech spotkaniach można przed nimi budować jakikolwiek optymizm?

Spotkanie z Czechami rozpoczęło się trochę podobnie, jak to w Pradze, i muszę przyznać, że mocno mnie to zaniepokoiło. Bo znów nie byliśmy przygotowani na szturm tego przeciwnika w początkowych minutach. Na szczęście później mecz się wyrównał. Mogliśmy zdobyć przynajmniej jedną bramkę więcej, ale goście też w końcówce mieli szansę, aby pokusić się o zwycięstwo. To świadectwo, że przed Michałem Probierzem długa droga, jeśli chodzi o przebudowę zespołu i zmianę pokoleniową.

Eliminacje zawalił oczywiście już wcześniej Fernando Santos, i to Portugalczyk jest głównym winowajcą. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że po mundialu w Katarze trzeba będzie odmłodzić kadrę, bo generacja Roberta Lewandowskiego, Grzegorza Krychowiaka, Kamila Glika wcześniej niż później zacznie schodzić z reprezentacyjnej sceny. Sądziłem jednak, że ten proces zostanie przeprowadzony w sposób znacznie bardziej płynny i nie odbije się aż tak drastycznie na grze i wynikach.

I była na to szansa, gdyby kadrę przejął szkoleniowiec znacznie lepiej znający realia polskiego futbolu niż Santos. A najlepiej – Polak. Wielokrotnie podkreślałem na tych łamach, że rodzimy szkoleniowiec ze znacznie większą odpowiedzialnością podchodziłby do prowadzenia reprezentacji niż w ostatnim czasie dwaj Portugalczycy, którzy kontrakty w PZPN potraktowali wyłącznie jako okazję do kolejnego zarobku. Nie jak wyróżnienie, czy zawodowe spełnienie – a właśnie tak do prowadzenia zespołu narodowego podszedłby każdy nasz szkoleniowiec – tylko jak nieco egzotyczne, dobrze płatne, ale chwilowe przygody. W głębokim poważaniu mieli presję wywieraną przez media oraz przez kibiców. I nie poświęcali się – określając bardzo delikatnie – tej robocie.

Odnosiłem wrażenie, że Santos w ogóle nie interesował się naszym futbolem, a w każdym razie nie poszukiwał perełek, nawet nie bywał regularnie na meczach polskiej ekstraklasy. Nie chciało mu się chcieć... Nie umieliśmy docenić wyników, przy niezbyt efektownym stylu, osiąganych przez Jerzego Brzęczka, czy Czesława Michniewicza, to w zamian dostaliśmy brak czegokolwiek u pana Fernando – rezultatów, powtarzalności, a nawet pomysłu na cokolwiek...

OK., Probierz też nie znalazł klucza do Lewandowskiego, ale trzeba pamiętać, że mecz z Czechami był pierwszym, który Robert rozegrał u tego selekcjonera. Męczył się okrutnie, rozczarował w każdym praktycznie aspekcie, ale trzeba pamiętać, że spotkania – a także całe kwalifikacje – wygrywa bądź przegrywa cała drużyna; nie jednostka. Pytam zatem, czy naprawdę inni zawodnicy występujący na co dzień w renomowanych zespołach zagranicznych nie mają sobie nic do zarzucenia?

I z niepokojem będę czekał na marcowe baraże...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: ,,Selekcjonerskie spojrzenie'': Z niepokojem będę czekał na baraże - Sportowy24

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska