Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Splamili żołnierski mundur

Grażyna Ostropolska
Afera mapowa w Toruniu, narkotykowa - w Brodnicy, szkoleniowa - w Inowrocławiu, fikcyjne faktury w Bydgoszczy - to tylko część głośnych spraw, związanych ze stacjonującą w naszym regionie armią.

Afera mapowa w Toruniu, narkotykowa - w Brodnicy, szkoleniowa - w Inowrocławiu, fikcyjne faktury w Bydgoszczy - to tylko część głośnych spraw, związanych ze stacjonującą w naszym regionie armią.

Image 184270

Akty oskarżenia w sprawie toruńskiej afery mapowej oraz wyłudzeń w bydgoskim wojsku wyszły z wydziału do spraw przestępczości zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Jego naczelnikiem był (i jest nadal) prokurator płk Mikołaj Przybył. Ten sam, który 9 stycznia w przerwie konferencji prasowej przestrzelił sobie policzek, a teraz koi nerwy w klinice psychiatrii bydgoskiego szpitala wojskowego.

- To postrach mundurowych o brudnych rękach - mówią o prokuratorze Przybyle, a on sam chwali się, że w ciągu ostatnich 4 lat posadził na ławie oskarżonych kilkudziesięciu wysokich rangą oficerów, także generałów. Prokuratorskie dowody musiał mieć mocne, skoro większość tych spraw zakończyły skazujące wyroki. Mikołaj Przybył mówił o tym na swojej ostatniej konferencji, dowodząc sensu istnienia wojskowej prokuratury i sądownictwa. Wspomniał, m.in., afery wytropione w naszym regionie. Przyniosły one budżetowi państwa wielomilionowe straty. Jedna z nich to

wyłudzenia w bydgoskim wojsku.

Do przekrętów dochodziło w Wojskowej Administracji Koszar oraz Garnizonowym Ośrodku Mobilizacyjnym w Bydgoszczy. Prokurator Przybył ocenił straty wojska na prawie 2 mln zł. To major Marek G., główny księgowy obu jednostek, oraz dowódca jednej z nich, major Waldemar B., przez 5 lat drenowali wojskową kasę. Wystawiali przedsiębiorcom fikcyjne faktury za niewykonane usługi (np. naprawę koszarowego sprzętu, czyszczenie wykładzin) bądź dostawy. Zdarzały się też rachunki, które o 300 proc. zawyżały wartość dostarczonego jednostkom towaru. Były one rozliczane w wojskowej kasie, a nieoficjalnie rachunki prowadzono na boku.

<!** reklama>

Przestępczy proceder kwitł 5 lat, a mógłby trwać dłużej, gdyby nie reorganizacja jednostek i zmiana dowódcy. Z obu formacji utworzono wtedy I Kujawsko-Pomorski Batalion Dowodzenia Okręgu Wojskowego, którego szefem został płk Mirosław Frończak. To on dał śledczym sygnał, że w kasie przejmowanych jednostek jest coś nie tak. - Docierały do mnie informacje o nieprawidłowościach w księgowości i chciałem, by zweryfikowała je prokuratura - wyjaśniał nam dwa lata temu (publikacja pt. „Wojacy brali z kasy jak swoje”). Znamy już prawomocny wyrok Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu w tej sprawie. Obaj oficerowie zostali skazani na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Mają też zapłacić grzywny (Marek G. w wysokości 30 tys. zł, a Waldemar B. - 15 tys. zł) oraz częściowo naprawić wyrządzone wojsku szkody. Wymienieni i 10 innych oskarżonych w tej sprawie dobrowolnie poddali się karze. Sprawa 6 cywili, którzy nie przyznali się do winy, nadal toczy się w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy.

Mniej więcej w tym samym czasie rozgrywała się

afera mapowa w Toruniu.

O korupcji w toruńskiej jednostce wojskowej nr 14/40 stało się głośno w 2008 r., gdy Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu postawiła w stan oskarżenia jej dowódców. Pułkownicy: Andrzej Z., Jan J., Andrzej J. i Jacek B. połakomili się na kawałki wojskowego tortu, wartego& 54 mln zł. Taki fundusz otrzymała polska armia na sporządzenie nowych cyfrowych map, spełniających standardy NATO. W rozpisanym przez MON przetargu wygrały - dzięki dumpingowym cenom - firmy, których udziałowcami byli toruńscy oficerowie lub ich rodziny. Z góry było wiadomo, że nie podołają zadaniu. Wykonają je żołnierze i oficerowie z kartograficznych jednostek w ramach... poleceń służbowych lub niskopłatnych umów o dzieło. Było to możliwie, bo na czele korupcyjnego układu stało dowództwo topograficznej jednostki. Śledczy ustalili, że zlecone cywilnym firmom zadania wykonywano na wojskowym sprzęcie i podczas służby, a rodzinne przedsiębiorstwa zgarniały kasę. W przestępczym procederze brało udział 17 osób. Poznańska prokuratura wojskowa prowadziła w tej sprawie 4 postępowania. Większość oskarżonych dobrowolnie poddała się karze. Ostatni wyrok zapadł w 2011 r. Kilkadziesiąt zarzutów usłyszał ówczesny zastępca dowódcy 3. Grupy Topograficznej z Torunia ppłk Andrzej Z., uznany za prowodyra przestępczej grupy. - Został on skazany na łączną karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Zasądzono mu też 50 tys. zł grzywny oraz zakazano zajmowania stanowisk w administracji wojskowej i organach samorządowych przez 5 lat - słyszymy od płk. Janusza Koguta, prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu. Zarzuty usłyszeli też syn i synowa ppłk. Z. - Zostali skazani za podpisywanie fikcyjnych umów na wykonanie map - dopowiada prezes sądu. Podobny los spotkał byłego dowódcę toruńskiej jednostki 14/40 płk. Jana J. i jego syna Michała oraz zastępcę głównego inżyniera tej jednostki ppłk. Jacka B. i jego syna Grzegorza.

Głośnym echem odbiła się w całej Polsce tzw.

afera szkoleniowa w Inowrocławiu.

Nagłośnił ją chorąży Dariusz W. ze stacjonującego w tym mieście 56. Pułku Śmigłowców Bojowych. Przekazał dziennikarzom nagranie rozmowy z dowódcą, który miał podobno instruować pilota, jak sfałszować potwierdzenie lotu egzaminacyjnego. Temat na tle katastrofy smoleńskiej był gorący. Rozpoczęła się dyskusja nad niedoszkoleniem wojskowych pilotów. Śledztwo w tej sprawie prowadziła bydgoska prokuratura wojskowa i zakończyła je umorzeniem. Dlaczego?

- Jeśli coś błędnie zapisano w dokumentach, a potem inaczej realizowano, to jeszcze nie jest przestępstwo. Skoncentrowaliśmy się na sprawdzeniu, czy przypadkiem szkolenia w tej jednostce nie były wielką fikcją. Śledztwo, a właściwie dwa, bo jedno z nich podjęto z inicjatywy naczelnego prokuratora wojskowego, nie potwierdziły tej hipotezy - wyjaśnia płk Zenon Kuźmicki, szef Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Bydgoszczy. Przypomina, że sprawa rzekomych egzaminów na papierze rozgrywała się między doświadczonymi pilotami, a nie świeżo upieczonymi absolwentami szkoły w Dęblinie, których należy wszystkiego uczyć od podszewki: - Czym innym jest wyrabianie nawyków u młodego, a czym innym ich wznawianie u doświadczonego pilota - zauważa wojskowy prokurator. Chorąży, który nagłośnił sprawę, był doświadczonym pilotem, a celem jego lotu z instruktorem było pokazanie, że nadal potrafi latać. - Dariusz W. twierdził, że lot szkoleniowy w systemie noktowizji odbył zbyt późno, co mogło mieć wpływ na jego wyszkolenie. Generalnie chodziło o to, że szkolenie rozpisano na trzy dni, a zrealizowano je w ciągu jednego i tylko w części teoretycznej. Były w tej jednostce uchybienia w planowaniu, ale nie było przestępstwa - wyjaśnia prokurator.

Wraz z uzawodowieniem armii zmienił się rodzaj popełnianych w niej przestępstw. Z powszechnym poborem do wojska wiązały się tzw. samowolne oddalenia z jednostki i „fale”. Kilka lat temu głośna była

afera narkotykowa w Brodnicy

W 2003 r. sąd wojskowy skazał 12 żołnierzy z Brodnickiego Pułku Obrony Przeciwchemicznej na kary od 6 miesięcy do 2 lat więzienia za rozprowadzanie amfetaminy i LSD na terenie jednostki. Przynosili je z przepustki i sprzedawali kolegom. To był okres, gdy narkotykowe gangi mocno penetrowały żołnierskie koszary.

- Teraz to zjawisko nie stanowi w wojsku problemu, natomiast specyfika przestępstw w zawodowej armii przechyla się w kierunku spraw gospodarczych - zauważa płk Zenon Kuźmicki. Przypomina, że wojsko dysponuje ogromnym budżetem, a to rodzi pokusy. Także w naszym regionie, gdzie mamy kilka centralnych instytucji, takich jak m.in.: Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy, który dzieli ogromne środki budżetowe, Centrum Szkolenia Logistyki w Grudziądzu, Centrum Szkolenia Artylerii w Toruniu. Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Bydgoszczy (z 5 prokuratorami na etacie) obejmuje działaniem całe województwo. Na jednego prokuratora przypada 50 spraw karnych.

- Oprócz tego zajmujemy się szeroko pojętą profilaktyką i kontrolą w wojskowych jednostkach. Organizujemy szkolenia rzeczników dyscyplinarnych, pogadanki i prelekcje z zakresu przestrzegania prawa oraz dyscypliny wojskowej, udzielamy porad prawnych - wylicza garnizonowy prokurator. Jego głos wpisuje się w ogólnopolską dyskusję nad potrzebą istnienia wojskowych prokurator. - Na studiach prawniczych nie ma egzaminu z części wojskowej kodeksu karnego, nie ma go też w programie aplikacji sędziowskiej i prokuratorskiej - zauważa płk Kuźmicki i zastanawia się, skąd jego koledzy z powszechnych prokuratur i sądów mieliby czerpać specjalistyczną wiedzę, gdyby sen polityków o likwidacji wojskowych organów ochrony prawnej i wymiaru sprawiedliwości się spełnił. - Byłaby duża szkoda, gdyby tak wyspecjalizowany pion przestał istnieć - mówi płk Kuźmicki. Podobnego zdania jest prezes Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu płk Janusz Kogut: - Politycy mówią o włączeniu nas do struktur powszechnych, ale nie mają koncepcji, jak to zrobić. Sugerują, że wojskowych należy dociążyć sprawami cywilnymi, choć my na brak pracy nie narzekamy. I nikt nie wspomina o tym, że nas opłaca MON, a koszty funkcjonowania sądów i prokuratur powszechnych ponosi skarb państwa - zauważa. 

Fakty

Wojskowe zmowy przetargowe

  • Wydział do spraw przestępczości zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, kierowany przez płk. Mikołaja Przybyła, zajmował się ostatnio aferą przetargową w Marynarce Wojennej RP. Zarzuty ustawiania milionowych przetargów przedstawiono osobom z kierownictwa Centrum Wsparcia Teleinformatycznego i Dowodzenia oraz właścicielom zaprzyjaźnionych z nimi prywatnych firm.
  • „Te firmy otrzymywały informacje o przetargu długo przed jego ogłoszeniem i miały czas na przygotowanie oferty idealnie wpasowanej w zamówienie, co pozwalało im wyeliminować konkurencję. Dochodziło też do podmiany i fałszowania dokumentów” - poinformował prokurator płk Mikołaj Przybył na konferencji w połowie grudnia 2011 roku. Na kolejnej przestrzelił sobie policzek. Dlaczego? Liczymy, że kiedyś nam na to pytanie odpowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska