Kiedy kupujemy najdrobniejszą nawet rzecz i należy się nam reszta, sprzedawca bezwzględnie musi ją wydać. Nie ma jednak prawnego obowiązku posiadania w kasie monet, które mu to umożliwią.
- Ludzie się awanturują, kiedy o poranku za jogurt i bułkę chcą płacić stuzłotowym banknotem, a ja nie mam wydać - opowiada Mirosław, pracownik obsługi jednego z sieciowych sklepów spożywczych. - Dlatego wywiesiliśmy kartkę, na której jest napisane, że to klient powinien być przygotowany do uregulowania rachunku.
Sprzedawcy - w wielu miejscach w kraju, nie tylko w Toruniu - powołują się na artykuł 535 Kodeksu cywilnego. Brzmi on w następujący sposób: „przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę”.
Zobacz także: Jeździliśmy radiowozem BMW toruńskiej policji. Jak przyspiesza policyjne BMW serii 3? [ZDJĘCIA, WIDEO]
O opinię w tej sprawie zapytaliśmy w Inspekcji Handlowej w Toruniu.
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
Jej szefowa Wiesława Szatkowska potwierdza, że żadne przepisy nie nakazują sprzedawcy posiadania drobnych, by wydać resztę.
- Jest to raczej kwestia dobrego obyczaju i nastawienia na wygodę klienta. Wywieszając takie komunikaty i rygorystycznie ich przestrzegając sklepy narażają się na to, że ludzie będą je omijać szerokim łukiem - wyjaśnia Szatkowska.
Handlowcy też mają swoje racje. Klienci, kiedy tego potrzebują, potrafią banknotem o nominale 200 zł płacić za paczkę gum do żucia wartą zaledwie 3 zł. Robią tak często, kiedy sami muszą rozmienić gotówkę niezbędną na przykład do uiszczenia opłaty parkingowej w parkomacie.
- Nie myślą wtedy o tym, że ogołacają mi całą kasę z drobnych i naprawdę nie mam jak wydawać reszty innym klientom. A sklepu bez opieki nie zostawię - dodaje Mirosław.
Zobacz także: Studniówka Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Toruniu [ZDJĘCIA]
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
Inną kwestią jest płacenie za duże zakupy bilonem. Jakiś czas temu do toruńskiej Inspekcji Handlowej zgłosił się mężczyzna, któremu odmówiono przyjęcia jednogroszowych monet, których miał cały worek. Chciał w ten sposób uregulować sklepowy rachunek wynoszący blisko 100 zł.
- Kasjerka mu odmówiła ze względu na innych czekających w kolejce klientów. Ci byliby bardzo poirytowani odliczaniem należnej kwoty po groszu - tłumaczy Wiesława Szatkowska. - W tym przypadku postępowanie sklepowego personelu nie było zgodne z prawem. Grosz jest środkiem płatniczym w Polsce i nie można odmówić jego przyjęcia. Z drugiej strony taki sposób płacenia za zakupy rzeczywiście może być uciążliwy dla innych kupujących.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?