Święta spędzają na szosie

Większość kierowców wysoko ocenia swoje umiejętności. Ich utrapieniem na drodze są inni kierowcy, którzy ich zdaniem powinni jeździć najwyżej rowerem oraz policjanci z „drogówki”.<!** Image 2 align=none alt="Image 201328" sub="Krzysztof Kalinowski od dziesięciu lat pełni służbę w zespole ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Lipnie / Fot. Małgorzata Chojnicka">

Służba na drodze nie należy do łatwych, bo dochodzi do konfliktu interesów. Jak zgodnie podkreślają policjanci, najczęściej słyszą od kierowców, że „żyją na koszt podatników”. Ostatecznie, można czuć się pokrzywdzonym, kiedy płaci się mandat, gdy na liczniku miało się 40 kilometrów na godzinę przy ograniczeniu do 30, ale ze znakami się nie dyskutuje. Jednak ktoś musi poskramiać fantazję kierowców, którzy wyprzedzają na podwójnej linii ciągłej i gnają na złamanie karku. Stanowią śmiertelne zagrożenie.

O każdej porze

- W zespole ruchu drogowego pełnię służbę od dziesięciu lat - mówi mł. asp. Krzysztof Kalinowski z Komendy Powiatowej Policji w Lipnie. - Kierowcy zarzucają nam, że się ich „czepiamy”. Jednak my widzimy skutki brawury na drogach. Nigdy nie zapomina się śmiertelnych wypadków. Miałem już okazję poinformować rodziców o śmierci ich dzieci. To naprawdę traumatyczne przeżycia.<!** reklama>

Służbę na drodze policjanci pełnią przez osiem godzin o każdej porze dnia i nocy. Tu nikt nie ubolewa, że wita się Nowy Rok na krajowej „dziesiątce” - służba nie drużba. Nerwy policjantów często wystawiane są na próbę. Niedawno do rutynowej kontroli został zatrzymany kierowca. Już na wstępie zaznaczył, że jedzie zgodnie z przepisami i zatrzymanie do kontroli uważa za zwykłą złośliwość. Kilkakrotnie prosił funkcjonariuszy o podanie numerów służbowych, poddawał w wątpliwość ich znajomość przepisów, a w samochodzie sporządził sobie tylko znany szkic sytuacyjny. Po zakończonej kontroli jeszcze sfotografował policjantów i radiowóz.

Kiepskie wymówki

- Gdy zatrzymujemy za przekroczenie prędkości, najczęściej słyszymy, że ktoś jedzie do rodzącej żony lub do chorego dziecka - kontynuuje Krzysztof Kalinowski. - Niezmiennie prawdziwą plagą są nietrzeźwi kierowcy i piraci drogowi. Już nieraz miałem okazję ich ścigać. Musimy mieć świetnie opanowaną jazdę i samochodem, i motocyklem.

- Nasz zespół ruchu drogowego liczy 13 etatów - stwierdza inspektor Dariusz Garbarczyk, komendant powiatowy policji w Lipnie. - Staram się utrzymywać ten zespół bez wakatów, bo specyfika pracy na drodze i waga realizowanych zadań do tego zobowiązuje. Przez nasz powiat przebiegają odcinki dwóch „krajówek”. Zatem pracy policjantom nie brakuje. Mój zespół to mieszanka rutyny i młodości, ale wszyscy są mocno zaangażowani w to, co robią. Dysponują dobrym sprzętem, więc mogą się wykazywać. Spotykają w pracy przekrój całego społeczeństwa. To wymaga wszechstronności w komunikowaniu się i dostosowywaniu argumentów do poziomu rozmówcy. Nie mamy wyspecjalizowanego ogniwa wypadkowego, więc do wszelkich zdarzeń drogowych jeżdżą wszyscy policjanci. Policjantów w białych czapkach musi cechować odporność psychiczna. Wymaga się od nich natychmiastowej pomocy, a przy tym profesjonalnej obsługi miejsca zdarzenia, zabezpieczenia śladów, a w przypadku kolizji - podjęcia decyzji o winie jednego z uczestników. Wyznaję zasadę, że im więcej kontroli, tym większe bezpieczeństwo kierowców. Na drodze dochodzi też do niecodziennych spotkań. Moi policjanci ratowali już z opresji sarny, łabędzie, psy i konie. W tej służbie nie ma czasu na nudę. Nie każdy też się do niej nadaje. Oprócz sprawnej jazdy samochodem z bardzo mocnym silnikiem, trzeba umieć szybko, a przy tym bezpiecznie jeździć motocyklem.