Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczeniak zdychał pod stertą rupieci

Paweł Kędzia
Półtorej godziny trwały przesłuchania świadków, na zdjęciu pracownik schroniska w Brodnicy. Na rozprawie nie było oskarżonego
Półtorej godziny trwały przesłuchania świadków, na zdjęciu pracownik schroniska w Brodnicy. Na rozprawie nie było oskarżonego Paweł Kędzia
Do dwóch lat więzienia grozi mężczyźnie, który przetrzymywał kilkumiesięczne szczenię w skrzyniach po pieczywie. Policję o sprawie zawiadomił weterynarz, do którego zwierzę trafiło w agonalnym stanie.

Małżeństwo z podbrodnickiej miejscowości sprawiło sobie dwa psy, szczeniaki w typie ratlerka, popularnie zwane „sarenkami”. Jedno zwierzę trafiło do dorosłej córki. Drugie zostało w domu jako maskotka dla niepełnosprawnej po wypadku drugiej córki. Kilka miesięcy temu w dziewczynę uderzył samochód, obecnie porusza się ona na wózku.

Jednak zamiast być pociechą, piesek wylądował w skrzynce po pieczywie, przykrytej inną skrzynką, gdzie ledwie się mieścił. Początkowo zwierzę walczyło, próbowało wypchnąć przyciśnięte cegłą wieko, ale z czasem pies opadł z sił i praktycznie się nie ruszał. Bez możliwości wyjścia załatwiał się pod siebie.

Czytaj też: Janusz Stajszczak ścigany za zdefraudowanie 35 milionów

Dramatycznego odkrycia dokonały sąsiadki, kiedy pomagały żonie oskarżonego. Skrzynki były w łazience, a dostęp do nich grodziły składowane w pomieszczeniu części samochodowe. Ich uwagę zwrócił niemiłosierny smród. Świadkowie, korzystając z nieobecności pana domu, wydostali zwierzę, które chwiało się na nogach i było wyziębione. Dzięki sąsiadkom piesek trafił do weterynarza. Ten udzielił pomocy medycznej, wyznaczył termin kontroli i jednocześnie zawiadomił policję. Jednak funkcjonariusze początkowo odmówili wszczęcia postępowania - to prokuratura nakazała zająć się sprawą.

Po wizycie u weterynarza stan zwierzęcia i warunki poprawiły się. Aż do powrotu pana domu, który wyrzucił psa na podwórze. W czasie niepogody zwierzę chowało się w popsutym wózku dziecięcym. Psa dokarmiali sąsiedzi. Stamtąd został zabrany przez pracowników schroniska. Jeden ze świadków zlitował się i sam przygarnął pieska.

- Teraz to już nie to samo zwierzę - mówi mężczyzna.

Zobacz też

Tragedia w Rudnikach. Rozbił się samolot. Nie żyje instruktor i adept

Tragedia w Rudnikach. Rozbił się samolot. Nie żyje instrukto...

Oskarżony nie stawił się na rozprawie. Żona i córka solidarnie odmówiły składania wyjaśnień.

Wczoraj nie zapadł wyrok w tej sprawie, chociaż zostali przesłuchani wszyscy świadkowie. Rozprawa została odroczona, wyznaczono nowy termin.

- Sąd dopuści dowód z opinii biegłych psychiatrów i psychologów w związku z wątpliwościami co do poczytalności oskarżonego - stwierdziła sędzia Małgorzata Redmerska-Górna prowadząca rozprawę. - Świadkowie podali, że oskarżony nadużywa alkoholu.

Sąd przekaże do prokuratury materiały dotyczące drugiego psa małżeństwa. Zdjęcia zaniedbanego zwierzęcia, którego boją się sąsiedzi, przekazał podczas rozprawy jeden ze świadków.

Warto zobaczyć

Fotoreportaż z Miejskiego Schroniska dla Zwierząt w Toruniu.[sc]Warto przeczytać: Jak zdobyć bilety na grudniowy koncert Stinga w Toruniu?;nf [/sc]

400 zwierzaków czeka na pomoc [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska